czwartek, 13 lutego 2020

Pod-Grzybki 192

i po Świętach. Pora wybudzić się ze stanu błogiej karpiozy i obezwładniającego aromatu mandarynek. Gdy piszę te słowa, jest wprawdzie jeszcze przede mną kusząca perspektywa sylwestrowych bąbelków, ale nie ma lekko – do roboty!


*

Ze świątecznych reminiscencji. Agorowy portal „Gazeta.pl” uznał za stosowne przypomnieć swoim lemingom, że – uwaga – post w Wigilię formalnie rzecz biorąc nie jest obowiązkowy. Rozumieją Państwo przesłanie? Generalnie to jesteśmy za weganizmem, ale w ten jeden, wyjątkowy dzień, żryjmy mięcho ile wlezie – na złość tej polskiej, kołtuńskiej, zaściankowej tradycji i na pohybel Kościołowi. Ot, bolszewicka dialektyka w działaniu.


*

Swoją drogą, miło wiedzieć, że na Czerskiej kultywują własne obrzędy. Otóż w starych, dobrych czasach, gdy w redakcji „Wyborczej” funkcjonowała jeszcze zakładowa stołówka dla pracowników (teraz już zlikwidowana w ramach cięć budżetowych, chlip, chlip), w dobrym tonie było zamawiać tam w piątki na obiad schabowego, natomiast o jajka na śniadanko proszono słowami: „poproszę dwa życia poczęte na miękko”. No i teraz zagwozdka – czy w czasach szalejącego ekologizmu tamtejsi funkcjonariusze dostają specjalną dyspensę na dni postne? Inaczej, jeszcze ktoś by ich pomylił z jakimiś katolami... Nic dziwnego, że tak nienawidzą tam Bożego Narodzenia – i na złość „moherom” wpychają w siebie „wigilijny pasztet”, wyjąc potępieńczo „Podmoskownyje wieczera”.


*

Sylwia Spurek w przedświątecznym wpisie: „Jak wiecie jestem / jesteśmy ateistami, ale okres poprzedzający Nowy Rok jest zawsze dla nas magiczny…”. Rozbierzmy to sobie na czynniki pierwsze. Wychodzi na to, że „ateistka” wierzy w jakąś bliżej niesprecyzowaną „magię” mającą charakteryzować „okres poprzedzający Nowy Rok”. Co więc robi w tym czasie? Lata na miotle i tańczy wokół buzującego kotła na Łysej Górze? Potwierdza się stara prawda, że człowiek, który nie wierzy w Boga, gotów jest uwierzyć w cokolwiek.


*

Ach, no i oczywiście rozległ się coroczny płacz nad ciężką dolą „cierpiących” karpi. Może więc przypomnę, tak dla porządku – ryby należą do tzw. kręgowców niższych, nie mają kory mózgowej, samoświadomości i nie odczuwają cierpienia tak jak ssaki. A ja, klasycznie – jak co roku kupiłem na rynku karpika, w domu sprawiłem, wypatroszyłem, oskrobałem – i na patelnię! Pychota... A weganom-zawistnikom niech ślina cieknie aż na podłogę.


*

Refleksja z facebookowego profilu „Sebizm Osiedlowo-Radykalny” (polecam) o tym, co by się stało, gdyby w dzisiejszych czasach Jezus narodził się w stajence: „w naszych czasach zaraz by do stajenki zjechały urzędniczki z MOPS-u i Dzieciątko poszłoby do bidula. I jeszcze by świętej rodzinie założyli niebieską (NIEBIESKĄ!) kartę”. A ja dodam od siebie, że na koniec „niezawisły sąd” pozbawiłby Maryję i Józefa praw rodzicielskich. I byłoby po Świętej Rodzinie.


*

A skoro o sądach mowa. Wzruszył mnie apel sędziego Igora Tulei z wiecu w obronie „wolnych sądów”: „Gdyby nas kiedyś zabrakło, mówcie swoim dzieciom, że były kiedyś wolne sądy...”. No więc, może spróbuję. Na przykład tak: „Dawno, dawno temu, w latach świetności krainy zwanej Trzecią Erpe, były sobie wolne sądy. Naprawdę wolne – wręcz najwolniejsze w całej Europie, co było przedmiotem dumy wszystkich orzekających w nich sędziów, których zresztą w przeliczeniu na liczbę mieszkańców też było niemal najwięcej w Europie – zupełnie jak niegdyś szlachty. Sędziowie ci mówili o sobie, że są „niezawiśli” - i to również była prawda, bo żaden z nich nigdy nie zawisł. Sądy te orzekały jak chciały i nikt nie ważył się podnieść na nie ręki. Broniły do upadłego „ludzi honoru”, takich jak ojcowie polskiej demokracji – Czesław Kiszczak i Wojciech Jaruzelski. Wyrokowały, kto jest „wybitnym obywatelem” i jako taki winien się cieszyć specjalnymi względami, jak Prezydent Lech Wałęsa. Stwierdzały, iż krytykowanie Adama Michnika jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Reprywatyzowały kamienice na rzecz kuratorów z pełnomocnictwami wystawionymi przez 120-latków z Wysp Hula-Gula. Zaklepywały egzekucje komornicze na sąsiadach dłużników, bo dłużnik-bankrut niczego przecież nie miał, natomiast sąsiad owszem – a dług, rzecz święta, ktoś przecież musi go spłacić. Uwalniały ofiary prowokacji, które nieopatrznie, w roztargnieniu, przyjęły worek z jakimiś pieniędzmi, których nigdy wcześniej nie widziały na oczy – a skazywały niecnych prowokatorów. I jeśli nawet któremuś z sędziów przypadkiem zaplątał się do rąk 50-złotowy banknot na stacji benzynowej, albo pendrajwy do kieszeni, albo części do wiertarki, albo dżinsy w sklepie, albo pęto kiełbasy wlazło na stoisku mięsnym w markecie do rękawa – to koledzy solidarnie bronili takiego nieszczęśnika przed przykrościami. Nic więc dziwnego, że mówili o sobie, iż są „zupełnie nadzwyczajną kastą ludzi”. Owa nadzwyczajna kasta pieczołowicie wybierała sobie młody narybek, kształtując adeptów na swój obraz i podobieństwo – uzupełniając w ten sposób swe szeregi z pokolenia na pokolenie, często wręcz w ramach sędziowskich dynastii założonych jeszcze w heroicznych czasach walki o umacnianie demokracji ludowej, gdy protoplaści rodów pobierali swe nauki w sławnej Szkole Prawniczej im. Teodora Duracza, zwanej pieszczotliwie „duraczówką”. Nabór ten dał plon stukrotny w trudnych czasach stanu wojennego, gdy trzeba było wykazać się poczuciem uświadomionej, dziejowej konieczności – i temu wyzwaniu nadzwyczajna kasta sprostała na całej linii, co w naturalny sposób predestynowało ją do odgrywania poczesnej roli również w Trzeciej Erpe. Piękne to były czasy... I komu to przeszkadzało? Aż przyszedł Jarosław Kaczyński, istny potwór – wargi u niego były sine, kły długie, włos zmierzwiony, wzrok dziki, suknia plugawa – i zniewolił sądy, które od tej pory gorzko płaczą w okowach reżimu, wyglądając brukselskiej odsieczy”. Ech, aż sam się rozrzewniłem – jak myślicie, może sędzia Tuleya powinien przeczytać tę umoralniającą opowieść na kolejnej demonstracji?


Gadający Grzyb


Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/


„Pod-Grzybki” opublikowane w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 01 (03-09.01.2020)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz