środa, 23 czerwca 2010

...a Krzyżacy się zbroją...


My tu, panie, ten tego, a Krzyżacy się zbroją.

1) Panika!

Mediodajnie zapodają, iż czas wakacyjnej laby ma sprzyjać elektoratowi Jarosława Kaczyńskiego. Bo to, wiadomo – głosujący na Platformę, a co za tym idzie – również na Bronka, są bardziej mobilni, nowocześniejsi, zamożniejsi, wielkomiejscy itd., zatem, miast zagłosować, udadzą się na wywczasy. „Zagramaniczne”, rzecz jasna. Tunezja, Egipt, Turcja... Egzotyka!

Z kolei, „pisowska” mniejszość ma być w tychże wyborach nadreprezentowana. Wiadomo – mali, zakompleksieni, biedni ludkowie. Gdzie tam im na wczasy... Egzotykę widzieli co najwyżej w telewizji. O ile stać ich na kablówkę, albo podstawowy pakiet kanałów z satelity. W wyborczą niedzielę stawią się zatem tłumnie do urn, między kiełbaską z grilla, a kolejnym piwkiem i zagłosują na Kaczora...

Oj, jakże martwią się przekaziory...

Z mojego punktu widzenia, była by to nawet kusząca perspektywa. Jest jeden szkopuł. To nieprawda.

2) Aglomeranci.

Ostatnio miałem do czynienia z gromadką osób z pewnej podwarszawskiej miejscowości.. Są to typowi aglomeranci . Aglomerant, pozwólcie że wyjaśnię ten termin z mojego prywatnego słowniczka, jest osobnikiem poczuwającym się do wielkomiejskiego entoruage’u, co wiąże się z obowiązkowym zestawem poglądów. Osobnik ów nie musi mieszkać w wielkim mieście. Nawet seksu w wielkim mieście nie musi uprawiać. Mentalnym zaspokojeniem jest bowiem dla niego świadomość, iż przynależy do aglomeracji – „nowego, wspaniałego świata”.

Innymi słowy – aglomeratywność jest bardziej związana ze stanem ducha i umysłu, niż z miejscem pobytu.

Otóż, owi aglomeranci co do jednego deklarowali się jako zwolennicy Komorowskiego i to w wersji „hard”, rodem ze „Szkła Kontaktowego” czy innej „Wyborczej”. Wiecie, tacy którym robi się „gorzej” na widok twarzy „Kaczora”, którzy są święcie przekonani, iż za katastrofę smoleńską odpowiada Lech Kaczyński, albowiem „wywierał naciski” do spółki z generałem Błasikiem i Mariuszem Kazaną, ba - niewykluczone, że sam generał Błasik osobiście pilotował samolot... zresztą, chyba znamy ten zestaw dogmatów dla eliciarzy pragnących potwierdzić swą przynależność do „lepszej i nowocześniejszej” Polski.

Co więcej, wszyscy dawali wyraz przekonaniu, że ich obywatelskim obowiązkiem jest pójść na wybory po to, by... no, jak myślicie? Tak, zgadliście – po to, by zagłosować na Komorowskiego i postawić tamę recydywie „kaczyzmu”.

Ze wstydem przyznaję, że nie starczyło mi wymowy, by któreś z moich rozmówców przekonać. Wdrukowany w zwoje mózgowe wizerunek śmieszno – strasznego Kaczora zaimpregnował ich na wszystkie argumenty.

3) Każdy głos!

Proszę wziąć to pod rozwagę, zwłaszcza w kontekście pojawiających się tu i ówdzie triumfalistycznych tonów, że będziemy mieli powtórkę z 2005 roku, a być może nawet Jarosław Kaczyński wygra w pierwszej turze. Otóż, póki co - nic nie jest pewne. Aglomeranci – tytułowi „Krzyżacy” też się zbroją. Mobilizują. Oni też tłumnie pójdą na wybory.

Dlatego każdy głos będzie na wagę złota. Nie wiadomo, czy zagłosują np. mieszkańcy rejonów dotkniętych powodzią, czy też przygnieceni kataklizmem skupią się na ratowaniu tego, co ocalało (np. na oczyszczaniu i remontach domostw). Czy innym zechce się ruszyć tyłki od grilla. Czy ta jedna trzecia respondentów szczujących psami ankieterów sondażowni zagłosuje (i ew. na kogo?), czy też zniechęcona do wszystkiego wybierze ucieczkę w prywatność i zostanie w domach, przekonana, że „jeden, panie kochany, wart drugiego”.

Zmobilizujmy zatem rodziny, znajomych. Nie myśmy rozpętali wojnę domową, ale to my możemy ją zakończyć.

Pozostaje mieć nadzieję, że opisani tu aglomeranci, to nie cała Polska. I, że tej reszty Polski wystarczy, by ich przegłosować.

Gadający Grzyb

pierwotna publikacja: www.niepoprawni.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz