środa, 17 listopada 2010
Niepoprawni jako koncern multimedialny
Nie pytaj, co „Niepoprawni” mogą dać Tobie. Zapytaj, co TY możesz dać „Niepoprawnym”.
Co jakiś czas pojawiają na Niepoprawnych postulaty poszerzenia formuły portalu (ostatnim razem, o ile niczego nie przegapiłem, były to notki Błędu w systemie o telewizji i gazecie), tak by z platformy blogerskiej przekształcił się w coś na kształt, że tak huknę z grubej rury, blogerskiego koncernu multimedialnego. Dorzucę i ja swoje trzy grosze.
I. Telewizja.
Spójrzmy jak robią to inni: „Niezalezna.pl”, „Rzepa”, „Fronda” itd. dysponując o wiele większymi możliwościami logistyczno – finansowymi ograniczają się do „okienek” w których można obejrzeć kilkuminutowe materiały. Radziłbym zacząć od tego. Jeżeli taka konwencja zacznie funkcjonować, będzie można pomyśleć o rozwoju.
Istnieją serwisy typu „You Tube”. Nic nie stoi na przeszkodzie, by każdy z nas, kto czuje się na siłach, wrzucał swoje, autorskie materiały wideo. Mogą to być krótkie wideofelietony, jakie nagrywa np. Jan Pietrzak, jakieś wywiady, teledyski... (polecam tu blog muzyczny Radka K.). Materiały opatrzone byłyby logiem „Niepoprawnych”, a odnośniki do nich mogłyby widnieć w stosownym „okienku” na Stronie Głównej, tak jak jest to na innych portalach (ew. w dziale „Multimedia”).
Drobny szkopuł: potrzeba „tylko” 1-2 osób, które systematycznie koordynowałyby projekt, aktualizując „okienko” na SG w miarę napływania kolejnych (podkreślam jeszcze raz – autorskich!) nagrań.
Ważne! Niezbędne jest, niestety, korzystanie z zewnętrznych serwisów „YouTubo-podobnych”, gdyż z tego co się orientuję, umieszczanie większej ilości materiałów multimedialnych kompletnie „zamuliło” by serwer.
No, chyba, że wśród licznych Niepoprawnych blogerów znalazłby się dobry wujek gotów zasponsorować oddzielny serwer na potrzeby Niepoprawnej.tv... i wziąć odpowiedzialność za powodzenie projektu ;)).
II. Gazeta.
„Niepoprawni” mają zaczątek darmowej gazety – jest nim Biuletyn zawierający najciekawsze teksty, który każdy z nas może pobierać w PDF, wydrukować i kolportować we własnym zakresie. Potencjalny zasięg takiego biuletynu to Polska i nie tylko, bo wszak pisują tu również blogerzy mieszkający za granicą.
I znów, jak z telewizją – nic nie stoi na przeszkodzie, gdyby kilka osób mających pojęcie o grafice zadeklarowało pomoc, tak, by biuletyn z tekstami ukazywał się w formie, powiedzmy, „Niepoprawnego Tygodnika”. A kolportaż – tu trzeba polegać na nas samych. Wnosząc z ilości przychylnych komentarzy pod notkami Błędu w Systemie nie powinno być problemów, prawda? ;))
Gdy ta formuła zacznie funkcjonować – będzie można pomyśleć o rozwoju.
III. Nie obciążać Administracji!
Ważne jest, żeby zarysowanymi projektami nie obciążać Administracji na zasadzie „weźmy się i zróbcie”. Admini i bez tego mają od groma roboty i doprawdy nie wiem, jak znajdują czas na życie prywatne między obowiązkami w „realu” a „portalową” mrówczą pracą. Dlatego trzeba nowych osób, które „pociągnęłyby” Niepoprawną.tv i gazetę.
Osoby, które byłyby chętne, muszą jednak zdawać sobie sprawę z tego, czego się podejmują. Zadeklarowanie się oznacza bowiem żmudną, systematyczną, nieodpłatną orkę, kosztem własnego wolnego czasu – nawet gdy się nie chce, nawet gdy początkowa oglądalność/poczytność niewielka itd. Dotyczy to także tych, którzy zobowiążą się dostarczać własne materiały do Niepoprawnej.tv, czy drukować i kolportować Niepoprawny Tygodnik (tu wchodzą w grę dodatkowo koszty własne – papier, toner).
Krótko: zadeklarowałeś jeden materiał wideo tygodniowo – to rób i nie kwękaj! Zadeklarowałeś kolportaż gazety – jak wyżej.
Innymi słowy: nie wystarczy dobry pomysł. Trzeba konsekwencji w realizacji.
IV. Co mogę dać z siebie?
Zresztą, opiszę to na własnym przykładzie. Nie płodzi mi się tekstów lekko, na dodatek nie lubię pisać byle jak i byle czego, zatem staram się, by moje notki miały przejrzysty układ graficzny, zajawkę, linki, tagi, ilustrację itd. Powód? Męczy mnie czytanie niechlujnie zredagowanych wpisów (zwłaszcza takich pisanych „ciurkiem” - bez podziału na sekcje, akapity, z literówkami, błędami stylistycznymi...), więc sam staram się dbać o formę. Ma to jednak swój koszt – czas.
Napisanie i auto-redakcja notki, włącznie z końcowym „dopieszczeniem” na blogu zajmuje mi kilka godzin, czyli... całe popołudnie (wieczór). Narzuciłem sobie rygor dwóch notek tygodniowo, więc są to już dwa popołudnia (wieczory). Prócz tego, nagrywam 2-3 teksty dla Radia, co łącznie z obróbką dźwięku zajmuje każdorazowo kolejne godziny. Audycje są dwa razy w tygodniu, zatem blogowanie, plus nagrania to... od pyty czasu.
Nie chwalę się, ani nie uprawiam tu „blogerskiej martyrologii”, obrazuję jedynie, czego będą musieli podjąć się chętni do wzięcia udziału w telewizyjnym, bądź gazetowym projekcie. Dzień w dzień. Tydzień w tydzień. Przez miesiąc... kwartał... rok... dwa lata...
Dlatego zastanówmy się: co każdy z nas może dać od siebie?
Od jakiegoś czasu mam kamerę internetową. Jeżeli okaże się, że za jej pomocą można nagrywać „na twardzielu” materiały wideo (nie wiem, nie próbowałem) i opanuję resztę technikaliów, byłbym w stanie nagrywać na potrzeby Niepoprawnej.tv jeden krótki (ok. 2 minut) wideofelieton tygodniowo. Prócz tego, służę swoimi tekstami do gazety.
Tyle mogę ja. Dopraszam się o przelicytowanie.
Najważniejsze: Nie pytaj, co „Niepoprawni” mogą dać Tobie. Zapytaj, co TY możesz dać „Niepoprawnym”.
***
Nie chcę, broń Boże, komukolwiek podcinać skrzydełek. Staram się po prostu unaocznić konsekwencje podjęcia się realizacji blogerskiej telewizji czy gazety. Na początku jest entuzjazm, potem zaś monotonna rutyna i – ewentualnie - satysfakcja z dobrze wykonanej, nikomu niepotrzebnej roboty ;)).
Niczego tak bym nie pragnął, jak tego, by Niepoprawni stali się blogerskim „koncernem multimedialnym”.
Do tego trzeba ludzi, ludzi i jeszcze raz ludzi. Są chętni?
Gadający Grzyb
pierwotna publikacja: www.nieoprawni.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz