poniedziałek, 1 listopada 2010
Niewolnicy bandyckiego imperium
Krótkie studium wielkoruskiej duszy na przykładzie IWH_rus.
I. Kieszonkowy Tretiakow.
Od kilku dni gościmy na „Niepoprawnych” egzotycznego przybysza ze wschodu, który w komentarzach pod moimi notkami „Sypiając z wrogiem” i „Zapomniany gazociąg” reprezentuje zestaw poglądów dość charakterystyczny dla putinowskiego neoimperializmu. Ten wielkoruski szowinizm będący wypadkową mesjanistycznego panslawizmu (słowiańszczyzna zjednoczona pod przewodem „Świętej Rusi”), komunistycznego prania mózgów i tłumionego kompleksu cywilizacyjnej niższości wobec Zachodu kompensowanego butą i arogancją, przenosi się z pokolenia na pokolenie, infekując kolejne generacje posiadaczy „tajemniczej rosyjskiej duszy”.
Na ogólnopolskim forum tego typu poglądy prezentuje np. dziennikarz Witalij Tretiakow robiący za jednego z głównych rosyjskich „agentów opinii”, którego poglądy onegdaj zdarzyło mi się analizować w tekście „Wielkoruska dusza” stanowiącym środkową część rosyjskiego tryptyku, wraz z notkami „Refleksje rusofoba” i „O rosyjskiej duszy”. Ale to było ponad rok temu, zaś komentator IWH_rus reklamujący się jako „polonofob” jest na tyle charakterystyczny, taki można rzec, „kieszonkowy Tretiakow”, że nie mogę sobie odmówić przyjemności napisania kilku słów o tym laboratoryjnym okazie rosyjskiego zmongolizowanego bizantynizmu.
II. Przykład manipulacji.
Jednym z dogmatów obowiązujących w mentalności Rosjanina od czasów sowieckich i przeniesionych do czasów współczesnych na różnych „chłopców-putinowców” jest przekonanie o dobrodziejstwach świadczonych naszemu regionowi przez ZSRR. Dotyczy tego komentarz w którym IWH_rus wylicza rozliczne „korzyści” wynikające dla nas z roli „kluczowego członka” Układu Warszawskiego. Mają to być m.in.: własny przemysł zbrojeniowy, dostęp do „najbardziej zaawansowanych sowieckich technologii”, możliwość obrony przed każdym agresorem (nawet przed Rosją – sic!), niewysyłanie polskich żołnierzy na misje zagraniczne... krótko mówiąc – żyć nie umierać!
Ani słowa o tym, że Układ Warszawski był wraz z RWPG formą kolonizacji naszego regionu przez sowietów, że był sojuszem agresywnym, ustawicznie przygotowującym się do ostatecznej wojny z wolnym światem, że cała gospodarka bloku wschodniego podporządkowana była zbrojeniom, które ostatecznie rozłożyły system realnego socjalizmu na łopatki... IWH_rus być może nie słyszał o pułkowniku Kuklińskim, który zorientowawszy się, że Polska w planach Układu Warszawskiego została wyznaczona do roli nuklearnej pustyni po zakładanym atomowym kontrataku NATO, postanowił otworzyć USA i reszcie świata zachodniego oczy na prawdziwą naturę Układu Warszawskiego. Zresztą, jeżeli nawet słyszał, to pewnie ma go, podobnie jak Jaruzelski, za zdrajcę.
Goszczący na naszym portalu wielkorus nie wspomina również, że „zaawansowany” sowiecki przemysł zbrojeniowy opierał się niemal w całości na wykradanych z Zachodu technologiach, gdyż taniej było kraść cudze wynalazki, niż pracować nad własnymi. Milczy również o tym, że industrialna infrastruktura RWPG coraz bardziej odstająca od przemysłu zachodniego, od pewnego momentu nie była w stanie zaabsorbować najbardziej rozwiniętych technologii. W efekcie, gdy dołożymy tradycyjną partaninę i bardak, wychodzi na to, że przemysł bloku socjalistycznego produkował militarne podróby, za to w nieprzytomnych ilościach, czego efektem były, gdy przyszło co do czego, obrazki poboczy pełnych zepsutych czołgów jak miało to miejsce podczas inwazji na Czechosłowację w 1968 roku, czy po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce.
Na ponury żart zakrawa zdanie o możliwości obrony przed ZSRR w sytuacji, gdy sowieckie wojska okupacyjne stacjonowały w Polsce i we wszystkich krajach ościennych. Nawet gdyby jakimś trafem polskim gensekiem został „narodowy komunista” to zbrojne wybicie się na niepodległość zakończyłoby się pewnie jak na Węgrzech w 1956 roku. A przecież rządzili nami sowieccy, polskojęzyczni namiestnicy, więc o czym tu gadać...
I tak ze wszystkim – gdzie nie spojrzysz tam łgarstwo, manipulacja, przeinaczenie. Popatrzmy, ile miejsca zajęło pobieżne odkłamanie kilku zaledwie bredni. Gdyby wziąć się za resztę, trzeba by spłodzić całą broszurę, jeśli nie książkę.
III. Imperialna tożsamość.
Nie mam tu ambicji prostowania zdanie po zdaniu, słowo po słowie, bzdur naszego wielkorusa. Chodzi mi o coś innego. Zwróćmy uwagę: ten cały paranoidalny bełkot nie wychodzi spod klawiatury naprutego samogonem kołchoźnika, tylko trzydziestodwuletniego informatyka zajmującego się zaawansowanymi technologiami; przedstawiciela rosyjskiej inteligencji. I ten rosyjski „młody, wykształcony, z Rostowa nad Donem” powtarza brednie, które w obecnej Polsce są już tylko domeną najbardziej twardogłowych, sklerotycznych komuchów z pokolenia Kiszczaka i Jaruzelskiego. Taki jest intelektualny background, którego z Ruskiego nie wykrzewisz choćby nie wiem co, gdyż znaczyłoby to pozbawić go imperialnej tożsamości - jedynej „duszy” jaką posiada. Bo, jak sądzę, IWH_rus nie jest jakimś cynicznym kłamcą – propagandystą. On autentycznie wierzy w to co głosi wedle swej spaczonej optyki!
Spójrzmy – rosyjski przemysł i infrastruktura pamiętające sowieckie czasy sypią się i nie są w stanie niczego sensownego wyprodukować. Zagranicznych inwestorów odstrasza gigantyczna korupcja. W efekcie Rosja musi importować niemal wszystko, co potrzebne do funkcjonowania. Prowincja tonie w nędzy, długość życia na poziomie krajów trzeciego świata, zachorowalność na AIDS niemal jak w Afryce, alkoholizm, narkomania... słowem – degrengolada. Jedyne co Rosję trzyma przy życiu, to eksport surowców, zresztą w znacznej mierze nie swoich, tylko z Turkmenistanu czy Uzbekistanu, bo rodzime złoża są na wyczerpaniu a na poszukiwanie i uruchomienie nowych nie ma pieniędzy ani technologii.
Ale – nic to! Za gaz i ropę wyprodukuje się szmelc bojowy, wyrżnie Czeczenów, spacyfikuje „zdradziecką” Gruzję, weźmie za mordę pozostałych „czarnożopców”... Europą Środkową podzielimy się, po staremu, z Niemcami... Rosja – potęga! Rosja - mocarstwo!
IV. Mentalni niewolnicy.
W sumie to nawet się nie dziwię postawie IWH_rusa. Ciężko żyć ze świadomością, że historia własnego państwa na przestrzeni stuleci to jedno wielkie pasmo gwałtów, mordów, ludobójstw, krwawych podbojów, bydlęcych okrucieństw, zarówno wobec sąsiadów, jak i własnego ludu, które nie mogły nie przełożyć się na wewnętrzne stosunki na linii władza – poddany i na relacje międzyludzkie. To wymaga wyrobienia w sobie psychologicznego mechanizmu „racjonalizacji”. I dużo wódki. Tylko to uchronić może przed szaleństwem.
A nade wszystko, należy zinternalizować tę piekielną mieszankę zmongolizowanego bizantynizmu, którą Rosja nasiąkła od swego zarania, uznać ją za swą specyfikę, „odrębność”, którą należy się szczycić wbrew wszystkiemu. I kłamać, kłamać, kłamać... święcie wierząc, że głosi się prawdę, której „rusofobiczni” sąsiedzi nie chcą przyjąć do wiadomości. Wystarczy utożsamić się z oficjalną, państwowotwórczą legendą. Uwierzyć w nią. Uwierzyć bardzo mocno, tak by nie zostało miejsca na wątpliwości. Zostać oddanym, duchowym niewolnikiem bandyckiego imperium.
Oczywiście, nie ma tu miejsca na wolność i dumę, gdyż ani dumą, ani wolnością nie jest zinternalizowana postawa uległości wobec tyranii z jednej strony, połączona z możnością tyranizowania słabszych od siebie z drugiej. Wolność i duma, to rodzaj duchowej niezawisłości pozwalającej przeciwstawić się opresji. Ale za te przymioty płaci się w Rosji życiem, przy aplauzie niewolniczej „czerni”.
Wolna i dumna była Anna Politkowska. IWH_rus jest niewolnikiem obdarzonym dumą zastępczą - dumą z potęgi tyrana, któremu służy.
Gadający Grzyb
http://www.niepoprawni.pl/blog/287/refleksje-rusofoba%E2%80%A6
http://www.niepoprawni.pl/blog/287/wielkoruska-dusza
http://niepoprawni.pl/blog/287/o-rosyjskiej-duszy
http://niepoprawni.pl/blog/287/sypiajac-z-wrogiem
http://niepoprawni.pl/blog/287/zapomniany-gazociag
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz