wtorek, 16 lutego 2010
100 miliardów dla Gazpromu…
…czyli stan naszego nie-posiadania.
Dawno już nie pisałem o temacie „gazowym”. Szczerze mówiąc – „wychłódło” mi. Wątki, które pół roku temu zaledwie przewijały się w drobnych notkach rubryk gospodarczych gazet i portali – teraz zostają zauważone i wyeksponowane. Tematy, które przynajmniej od roku (początek negocjacji z Rosją), powinny być wiodącymi - spychano na margines. Napisałem, „na margines”? – a, gdzie tam – spychano je wręcz poza margines publicznej debaty.
Dzisiaj, mówiąc kolokwialnie, jest „po ptokach”.
Gazowe negocjacje nie-szczęśliwie dobiegły kresu. W zeszłą środę (10.02.2010) rząd III RP skwapliwie zatwierdził ustalenia rozmów prowadzonych pod egidą ministra gospodarki – wicepremiera Waldemara Pawlaka. Sam sposób zatwierdzenia był skandalem. Otóż, odbyło się to… trybie obiegowym (tryb obiegowy – minister dostaje papier, podpisuje i kwita)! Bez dyskusji na posiedzeniu rządu!
Tak oto „przyklepano” renegocjację tzw. kontraktu jamalskiego.
Stan nie-posiadania.
Obecnie, stan naszego nie-posiadania wygląda następująco:
1) Do 2037r będziemy sprowadzać z Rosji 10,2 mld m3 gazu rocznie… Wrrróć! Konkretnie, to zobowiązaliśmy się, że kupimy od Rosji 250 mld m3 do 2037r. (wiem, że gdyby podzielić ogólną kwotę przez lata, to rachunek się nie zgodzi – ale, najwyraźniej, takie są antymatematyczne tajniki gazowych negocjacji).
2) Nasze roczne zużycie tegoż surowca wynosi w skali roku ok. 14,5 mld m3, przy wydobyciu własnym ok. 4 – 4,5 mld m3, co oznacza, że zostaniemy naładowani gazem „po gardło”.
3) Gaz będziemy kupować z zakazem reeksportu i w formule „bierz, lub płać”. Oznacza to, że nie będziemy mogli sprzedawać nadwyżek do innych krajów, a gdy nie weźmiemy „nadmiarowego” gazu, to będziemy płacić, tak jakbyśmy wzięli. (Dla porównania – Niemcy mogą odsprzedawać nadwyżki, ale Niemcy, to wiadomo – Niemcy…).
4) Rezygnujemy z zaległości za opłaty tranzytowe Gazpromu wobec EuRoPolGazu (różne szacunki: 180 – 300 mln dolarów plus odsetki). W zamian za to, Gazprom łaskawie obniży nam ceny gazu, by skompensować dług.
Pytanie, w jaki sposób Gazprom nam ów dług skompensuje, skoro są tak rozbieżne szacunki? Rozłoży sobie raty na dwadzieścia siedem lat? Taka formuła spłaty „rozmydli” całą kwotę do granic zauważalności.
5) Wartość kontraktu do 2037r. szacowana jest na sumę ok. 100 miliardów dolarów (żadne przejęzyczenie – co najmniej tyle zapłacimy Rosji przez najbliższe 27 lat! Dwa miliardy, siedemset milionów dolarów, płacone rok w rok na rosyjskie zbrojenia, umocnienie „mocarstwowej pozycji” i tak dalej… ).
6) Jak to skalkulowano w negocjacjach? Według obecnych cen ropy/gazu skorelowanych z kursem dolara? Czy stawki za, dajmy na to, miliard metrów sześciennych gazu są stałe, czy płynne, w zależności od tego, jak ceny surowców będą kształtowały się w przyszłości? Ale, po co pytać… Jeszcze człowiek usłyszy odpowiedź i żylaków na mózgu się nabawi.
7) Kontrolę nad EuRoPolGazem oddajemy Gazpromowi.
Gwoli wyjaśnienia:
a) EuRoPolGaz to spółka zarządzająca polskim odcinkiem tzw. „gazociągu jamalskiego” – z Syberii do Niemiec. Na dzień dzisiejszy, podział jest następujący: 48% przypada PGNiG, 48% OAO Gazprom, 4% Gas-Trading Aleksandra Gudzowatego.
b) Zobowiązaliśmy się „wykosić” z niej „prawem i lewem”, Gas-Trading Aleksandra Gudzowatego, który miał „układy” z Remem Wiachiriewem – czytaj, z ekipą Jelcyna (i dlatego wszedł do EuRoPolGazu), ale nie ma z Aleksiejem Millerem – czytaj, z ekipą Putina (i dlatego wypadnie z EuRoPolGazu).
c) Oznacza to, że w zależności od aktualnych życzeń Kremla, jesteśmy gotowi zmieniać strukturę własnościową kluczowych dla nas firm.
d) Teraz będzie fifty – fity. W EuRoPolGazie 50% będzie miało PGNiG, a 50% Gazprom. Uczciwy układ? A, guzik tam, uczciwy. Już teraz przewodniczącym rady nadzorczej jest Aleksander Miedwiediew (www.europolgaz.com.pl/firma_wladze.htm ) Proszę sobie doczytać resztę władz spółki.
e) W takiej sytuacji, gdy Gazprom jest jedynym dostarczycielem surowca do rury, sytuacja jest klarowna – wyrzekliśmy się kontroli nad tranzytowym gazociągiem. Jakkolwiek by „parytetowo” co do narodowości sformowano władze przedsiębiorstwa, Gazprom/Kreml będzie miał ostatnie słowo.
8) PGNiG wycofał się z berlińskiego procesu arbitrażowego przeciw RosUkrEnergo (taki, zarejestrowany w Szwajcarii gazpromowski pośrednik, który miał nam dostarczać rosyjski gaz z Ukrainy). RosUkrEnergo było nam krewne jakieś 60 mln dolców, ale co tam.
9) Wzdłuż jamalskiego gazociągu, którym od tej pory będzie niepodzielnie zarządzać Gazprom, biegnie kabel światłowodowy. Ot, tak sobie. Na pewno nie służy celom szpiegowskim. Rosjanie, bracia – Słowianie wszak czegoś podobnego by się nie dopuścili… Temat światłowodu niby stary, ale zawsze warto napomknąć.
Reszta cholernie dobrych wieści.
Ufff… niech no odsapnę…
A oto reszta cholernie dobrych wieści:
1) Finlandia zgodziła się na pociągnięcie rury (Nord Stream) przez jej wody terytorialne. Tym samym, Nord Stream nie ma już żadnych przeciwwskazań, by się spokojnie wybudować.
2) Gazociąg Północny przetnie tor wodny do portu w Świnoujściu, spłycając go tak, by gazowce typu Q-Flex mające dostarczać gaz z Kataru nie mogły nad nią przepłynąć. (Dane – obecnie tor wodny do portu w Świnoujściu ma głębokość ok. 14,5 m. Położenie rurociągu na dnie Bałtyku spłyci tor wodny do ok.14 m. Przy maksymalnym zanurzeniu gazowców typu Q-Flex 12,5 m., rura uniemożliwi wpłynięcie do portu, gdyż bezpieczny tor wodny dla tych statków wynosi przynajmniej 14,3 m.).
3) Niemieckie urzędy (Federalny Urząd Żeglugi i Hydrografii w Hamburgu oraz Urząd Górniczy Meklemburgii – Pomorza Przedniego w Stralsundzie) robią nas w konia, raz to twierdząc, iż wydały zgodę na położenie rury na dnie, innym razem zaś, że kwestia nie jest przesądzona. Mając na uwadze pokłady broni chemicznej z pierwszej, drugiej i trzeciej (tej zimnej) wojny światowej, jakie zalegają na dnie Bałtyku, nawet im się nie dziwię. Grzebanie w dnie naszego wspólnego morza, mogłoby być mocno niezdrowe.
4) A nasza dyplomacja, jak zwykle, jest nad podziw skuteczna…
5) Bałtycka rura zostanie, hm, jakby tu rzec… uzupełniona przez światłowód, wyposażony w czujniki pozwalające wychwytywać nie tylko okręty, ale nawet większe ryby. Innymi słowy – Rosja stanie się wywiadowczą panią na Bałtyku. I albo będzie się dzielić danymi z partnerem z Niemiec… albo nie.
6) Idę o zakład, że wskutek powyższych okoliczności, gazoport w Świnoujściu stanie się dla naszych władz „zbędną inwestycją”. Bo nieopłacalny, bo po co nam ten gazowy „kwiatek do kożucha”. Po kiego nam jakiś tam, terminal LNG… To wszystko były PiSowskie wymysły… A PiS, jak wiadomo, cierpi na gazowe, antyrosyjskie fobie…
7) Wychodzi na to, że zostaniemy zmuszeni do wybudowania nitki Bernau – Szczecin, za pomocą to którego gazociągu Niemcy będą nam, od czasu do czasu, sprzedawali swoje nadwyżki rosyjskiego gazu dostarczonego Nord Streamem (z odpowiednią przebitką). I na tym się skończy nasz sen o „dywersyfikacji”. Zaś różni przedstawiciele „rosyjskiej partii w Polsce” będą nam wpierać dyrdymały, typu: „gaz nie ma narodowości”.
8) Za gazociągiem Bernau – Szczecin lobował od lat 90-tych Gudzowaty. Jego wizja zostanie zapewne zrealizowana, tyle że bez niego. Bo wypadł z obiegu kremlowskich korowodów. Był w Polsce człowiekiem Rema Wiachiriewa, takim jelcynowskim przeżytkiem, zaś obecnej ekipie władców Rosji potrzeba nowszych, bardziej „swoich”…
Bez obaw - nowi „swoi ludzie” na pewno się znajdą.
9) A nasza dyplomacja jest nad podziw… A, tak – już to pisałem.
Ostatni bastion.
Cóż, budowy Nord Streamu nie da się już zablokować. Polska, zamiast działać na rzecz koalicji państw nadbałtyckich, które razem wzięte, mogły utopić tę inicjatywę, wolała w osobach tandemu Tusk – Sikorski, brylować na europejskich salonach i zbierać protekcjonalne pochwały.
W „negocjacjach” z Rosją, wicepremier Pawlak momentami wręcz przekształcał się w lobbystę Gazpromu, naciskając na PGNiG, by zrezygnowało z zaległych opłat tranzytowych i odszkodowania za nie dostarczony gaz z kierunku ukraińskiego. Na TYM odcinku pan wicepremier osiągnął pełen sukces…
Jest jeszcze jeden bastion możliwy do ocalenia. Nasza dyplomacja (która jest nad podziw…itd.) powinna zrobić wszystko, by Gazociąg Północny został zakopany pod dnem Bałtyku na newralgicznym odcinku toru wodnego do Świnoujścia.
Inaczej, naprawdę będziemy mieli przerąbane.
Gadający Grzyb
P.S. Na horyzoncie rysuje się nowa szansa. Są nią nasze złoża tzw. gazu łupkowego (ponoć jedne z większych na świecie), wydobyciem którego są zainteresowani Amerykanie. Ale o tym innym razem
Inne moje "gazowe" teksty:
www.niepoprawni.pl/blog/287/czy-dokarmimy-rosje
niepoprawni.pl/blog/287/dokarmimy-rosje
niepoprawni.pl/blog/287/gazowy-cpun
pierwotna publikacja:www.niepoprawni.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz