To już może nieco zgrane, ale nie mogę oprzeć się pokusie. Była kochanka Ryszarda Kalisza oskarża go, że przestał się nią interesować po narodzinach dziecka, a w końcu ją porzucił. „Niestety, zamiast wsparcia słyszałam uwagi o tym, jaka jestem gruba. I pomyśleć, że to mówił człowiek, który na obiad zjadał osiem mielonych kotletów” - i już wiadomo, skąd wzięli się „zmieleni.pl” Pawła Kukiza. Platforma wcale nie zmieliła w niszczarce podpisów w sprawie JOW-ów. To Kalisz przerobił je na kotlety i zeżarł.
*
Daniel Olbrychski został zatrzymany przez policję za jazdę pod wpływem. Okazało się, że nasz Kmicic narodowy był mocno „wczorajszy”. Ale najlepsze jest usprawiedliwienie aktora. Pan Daniel miał poprzedniego dnia wypić z żoną „butelkę” wina i tłumaczył, że może było to „o dwa kieliszki za dużo”. Jeśli wziąć pod uwagę, że alkomat wykazał 0,9 promila o 14:00 dnia następnego, to ja tylko się zapytam – panie Danielu, gdzie sprzedają wino w cysternach? A może kolega Depardieu dosyła beczułki?
*
Ta-daaam! PiS przedstawił kandydatkę na premiera w osobie pani Beaty Szydło. Cóż, przy obecnym trendzie PiS wygrałby wybory nawet gdyby wystawił stracha na wróble. Chociaż pani Beacie trzeba oddać, że wbrew znanemu powszechnie medialnemu emploi (ilekroć widzę ją w TV, sprawia wrażenie dopiero co wybudzonej z głębokiej narkozy) udało się jej nie zasnąć podczas własnego przemówienia. Red Bull dodaje skrzydeł?
*
Michnik wręczając Komorowskiemu nagrodę „Bronisława Roku” wygłosił laudację z której wynikało, że w Polsce jest dobrze, a mogło być jeszcze dobrzej, tylko motłoch nie wiedzieć czemu nie posłuchał „GW” i nieprawidłowo zagłosował. Hm, panie redaktorze – a może zapytałby się pan redakcyjnego hipstera, Wojciecha Orlińskiego, dlaczego w takim razie już trzy lata temu razem z Magdaleną Żakowską założył w „Agorze” komórkę NSZZ „Solidarność”? Czy aby nie dlatego, by w tym kwitnącym kraju ochronić tyłek przed wywaleniem na bruk w ramach firmowej „restrukturyzacji”? Ot, „gówniarz” jeden, nie docenił zalet „elastycznego rynku pracy” i kurczowo trzyma się etatu...
*
W dość zgodnej opinii obserwatorów w minionej kampanii dużą rolę odegrał internet, powodując, że „Bronisław Roku” musiał swą nagrodę odbierać w jakiejś takiej niezręcznej cichości. Skaranie boskie z tymi internetami... A prof. Marcin Król już w 2009 roku na łamach „Dziennika” przestrzegał: „Blogi są czymś wręcz idiotycznym – bo pozwalają każdemu wygłaszać opinie na każdy temat anonimowo. To psuje życie publiczne. Anonimowość pozwala ludziom na swobodę, która bywa niebezpieczna. Niegdyś wielu filozofów politycznych uważało, że tego rodzaju swobody powinny być ograniczone”. I co, nie posłuchaliście pana profesora, to teraz macie. Zamiast zatrudniać „stu hejterów” proponuję szkolenie w Chinach – tam sobie z internetem jakoś poradzili. Chociaż, zaraz – czy to nie w Chinach właśnie gościł niedawno Schetyna? Oj, będzie się działo...
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
„Pod-Grzybki” opublikowane w tygodniku „Polska Niepodległa” nr 24 (24-30.06.2015)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz