wtorek, 29 października 2019

Pod-Grzybki 183

Na początek dobra wiadomość. Jak wiadomo, „globalne ocieplenie” oznacza tyle, że gdzieś od XIX w. wychodzimy pomału z trwającej od schyłku średniowiecza tzw. małej epoki lodowej i wkraczamy w okres kolejnego optimum klimatycznego, zmierzając do temperatur jakie panowały mniej więcej tysiąc lat temu. Ma to jednak swoje konsekwencje – otóż na Syberii zaczyna się roztapiać wieczna zmarzlina. To zaś powoduje, iż zagrożone jest wszystko, co na owej zmarzlinie wybudowano – domy, drogi, instalacje wydobywcze ropy i gazu, cała infrastruktura... Jak wyczytałem, dotychczasowy obszar wiecznej zmarzliny obejmuje jakieś 60 proc. terytorium Rosji. Tak więc, drodzy Państwo, niedługo Rosja przestanie być problemem – po prostu utonie w bagnie.


*

Maja Ostaszewska level hard. W wywiadzie dla „Wysokich Obcasów” wystrzeliła ze spostrzeżeniem, że „świnie mruczą swoim dzieciom jakby kołysanki”, ponadto wyznała, iż ze względu na jej popularność, nie podzielenie się swymi przemyśleniami w internecie byłoby „marnotrawstwem potencjału”. Cóż, mam nadzieję, że zanim PiS odbierze Mai Ostaszewskiej internet, zdąży jeszcze zademonstrować jakąś piosenkę, której nauczyła się podpatrując zwyczaje trzody chlewnej – bardzo chciałbym usłyszeć w jej wykonaniu jakąś, ehem, świńską kołysankę...

*

Olga Tokarczuk się rozkręca, pokazując oblicze fanatycznej eko-weganki. Podczas spotkania z czytelnikami we Wrocławiu stwierdziła, że „za 50 lat będziemy wstydzili się, że jedliśmy mięso. Jestem pewna, że tak się stanie. Myślę, że mięso będzie obłożone ogromną akcyzą i tylko najbogatsi ludzie będą sobie mogli na to pozwolić”. Oczywiście Olga Tokarczuk sama tego nie wymyśliła – przymusowe odejście od mięsa to bowiem pomysł krążący już od dawna wśród zielonych totalitarystów na Zachodzie. Taka Tokarczuk czy Sylwia Spurek jedynie przeszczepiają te importowane koncepcje na nasz grunt. Konsekwencją, czego noblistka zresztą nie ukrywa, będzie powrót do czasów, gdy możliwość jedzenia mięsa była wyznacznikiem statusu społecznego – cała reszta ludzkości zostanie wtrącona w odgórnie zaplanowaną nędzę. Osobiście sądzę jednak, że opodatkowanie mięsa nie wystarczy – trzeba wprowadzić kartki i karę śmierci za nielegalny ubój. W ten sposób będziemy mieli stan wojenny i okupację w jednym. Niech żyje „Nowy Zielony Ład”!


*

Z powyborczych remanentów. Wiecie Państwo jak zagłosowała Polonia? Otóż PiS wygrało jedynie w USA. W Europie Zachodniej natomiast bezapelacyjnie zwyciężyła Koalicja Obywatelska – od Wielkiej Brytanii po Niemcy – na co zdecydowany wpływ mieli masowi migranci zarobkowi z lat 2007-2015. I to jest zagadka, bowiem wychodzi na to, że Polacy z zagranicy zagłosowali na tych, którzy podczas swych rządów wypchnęli ich na emigrację. Są wdzięczni, że mogą tyrać na niemieckich budowach i zmywać gary w londyńskich knajpach?


*

Ale są i wieści weselsze. Do Sejmu nie dostał się Stanisław Piotrowicz – postać jak mało która obciążająca wizerunkowo obóz „dobrej zmiany”. Do dziś nie potrafię pojąć, jak można było uczynić PRL-owskiego prokuratora twarzą reformy sądownictwa. Naczalstwo PiS-u jednak brnie dalej i jak wieść niesie namawia posłów, którzy wyprzedzili Piotrowicza na Podkarpaciu, by zrezygnowali z mandatu. Jak rany, mam nadzieję, że nikt się jednak nie ugnie – wystarczy, że do Sejmu dostał się Czarzasty.


*

Kolejna dobra wiadomość – nie pomogła słynna przedwyborcza herbatka z Jarosławem Kaczyńskim i do Sejmu nie wszedł również naczelny wegetariański eko-oszołom „dobrej zmiany”, czyli Krzysztof Czabański. Może teraz będzie miał więcej czasu, żeby zająć się repolonizacją mediów, zamiast rujnować branżę hodowli zwierząt futerkowych pomysłami rodem z głowy Sylwii Spurek i Olgi Tokarczuk? Jako poseł jak nic ochoczo zgłosiłby 100-proc. akcyzę na mięso, a wyborcy za 500+ mogliby kupić sobie co najwyżej szczaw i mirabelki.


*

Schetyna wygrał wybory! Konkretnie – zmiażdżył rywali w obu wrocławskich więzieniach i w areszcie śledczym. Na 1360 oddanych głosów zgarnął aż 427, a Koalicja Obywatelska łącznie dostała 671 głosów – czyli ponad 49 proc. W tym kontekście zupełnie nie rozumiem, dlaczego PO tak obawia się ewentualnego wdrożenia programu „Cela+”. Przecież za kratkami będą się czuli jak w domu, wśród swojaków.


*

Tymczasem w obozie Zjednoczonej Prawicy rozpoczynają się jakieś dziwne powyborcze harce - gowinowcy i ziobryści tak się wbili w dumę z tytułu tego, że udało im się wprowadzić po 18 posłów, że zaczynają stawiać Kaczyńskiemu jakieś warunki. Panowie, ci wasi posłowie wjechali na plecach PiS, a wyborcy nie kojarzą nawet nazw tych waszych partyjek. Gdybyście poszli samodzielnie, mielibyście guzik z pętelką, więc może trochę wyluzujcie, dobra?


*

Na Krystynę Jandę zawsze można liczyć. Tysiąc osób – nawet po stronie lewicowo-liberalnej - może mówić jej, żeby wreszcie się zamknęła, bo obrażanie wyborców PiS i mieszkańców prowincji tylko dodatkowo utwierdza ich w niechęci do PO i lewicy, ale nie – ta obsesja jest od niej silniejsza. Jak wiemy, po wyborach zamieściła na Facebooku grafikę z wyliczeniem, za ile złotych w przeliczeniu na dobę PiS „kupił” sobie wyborców różnymi programami socjalnymi (wyszło 8 zł. 75 gr.), porównując tę kwotę z ceną, jaką w Warszawie należy zapłacić za noc z prostytutką (ponoć 2256 zł.). Wyszło, że wyborcy PiS to tanie dziwki. Żeby było śmieszniej, okazało się, że grafika pochodzi od zaprzysięgłego wolnorynkowca i zwolennika... Konfederacji. Janda ma prawo czuć się zniesmaczona, bo jej teatrzyki tylko od 2005 do 2017 r. otrzymały łącznie 15 mln. zł. dotacji, z czego w samym 2017 r. było to 2 mln. 450 tys. - a więc 6 712 zł. dziennie. No i wszystko jasne – trudno, by tak luksusowa kurtyzana nie czuła odrazy do jakichś tanich ulicznic. Tylko zaniżają stawki i psują jej interes.


*

Na zakończenie – PiS musiałby upaść na głowę, by zgodnie z obawami Mai Ostaszewskiej zabierać celebrytom internet. Przecież nikt nie napędza im skuteczniej wyborców. Są w tym lepsi niż Wałęsa.


Gadający Grzyb


Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/


„Pod-Grzybki” opublikowane w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 43 (25-31.10.2019)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz