Kolonia „Bolanda” jednak wręczyła Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi RP „największemu prywatnemu pracodawcy”, czyli panu Pedro Pereira da Silva, szefowi Jeronimo Martins na Polskę. Cieszmy się i radujmy – w końcu status „perły w koronie” międzynarodowego kapitału to idealne podsumowanie rządów obecnej ekipy. Polska tania siła robocza również z pewnością jest dumna z wyróżnienia dla swego ober-nadzorcy. Teraz pora na odznaczenia dla pozostałych sieci marketów oraz czołowych banków wyspecjalizowanych w kredytach frankowych – w końcu, jak honorować naszych kolonizatorów, to na całego.
*
„Potrzebujemy męstwa i odwagi, ale nie od Allaha i lewaków”- ksiądz Jacek Międlar dał się poznać na niedawnym wrocławskim marszu przeciw imigrantom zorganizowanym przez ONR i środowiska kibicowskie jako ekspresyjny mówca. Rewolucyjną czujnością wykazał się oczywiście „Szechter Cajtung” - i z miejsca zaczął młotkować zakonnych zwierzchników ks. Jacka ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy, wrocławską kurię oraz dyrekcję szkoły, w której ks. Międlar uczy religii. W efekcie, młody duchowny dostał upomnienie, zakaz uczestniczenia w demonstracjach, musiał też usunąć ze swojego bloga treści dotyczące polityki. Morał za chwilę.
*
Kolejna kwestia z tej samej działki. Gdańska radna PiS, Anna Kołakowska (prywatnie – żona znanego barda Andrzeja Kołakowskiego), która zasłynęła zwalczaniem genderyzmu i homopropagandy, została na skutek interwencji „Szechter Cajtung” zwolniona ze szkoły (uczyła historii), wcześniej zaś nie wciągnięto jej na listę wyborczą PiS, gdyż jak twierdzą anonimowi pisowcy w wypowiedziach dla „Wyborczej”, pani Anna ponoć przynosi im „obciach”. I tutaj, w związku przypadkami ks. Międlara i pani Kołakowskiej, moje przesłanie do czynników kościelnych oraz władz Prawa i Sprawiedliwości: tylko tak dalej – pozwólcie, by „Szechter Cajtung” ustawiał wam linię programową i politykę personalną. Z pewnością dobrze na tym wyjdziecie...
*
Tymczasem Ewa Kopacz uruchomiła ostatnie rezerwy kadrowe Platformy w osobie niejakiego „Sznurka” i jego ferajny – bandziora mającego na koncie m.in. handel narkotykami i sutenerstwo. Całkiem jak w czasach zajść pod krzyżem i aktywności Zbigniewa S. ps. „Niemiec”. Ewa Kopacz zasłużyła sobie na honorowy tytuł „volkswagena polskiej polityki” - równie obłudna, zakłamana i emitująca w przestrzeni publicznej cuchnące wyziewy.
*
Tydzień temu napisałem, że czekam na okładkę „Tygodnika Powszechnego” z ks. Charamsą w tęczowym welonie pod rękę z Eduardo - koniecznie z podpisem: „Vivat młoda para!”. Dziś dopowiem – oto widzę „przed oczyma duszy mojej” taki oto obrazek: ślubu udziela ks. Boniecki, świadkuje Nergal z Anną Grodzką, a mszę ekumenicznie koncelebruje Szymon Niemiec, co to założył sobie własny gejowski kościół. Takie obezwładniające stężenie żenady i obciachu byłoby pięknym finałem i logicznym zwieńczeniem drogi tego, co by nie mówić, uważanego niegdyś za poważny periodyku.
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
„Pod-Grzybki” opublikowane w tygodniku „Polska Niepodległa” nr 40 (14.10-20.10.2015)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz