czwartek, 11 czerwca 2009

Żer dla przekaziorów.


Przykro to pisać, ale momentami to PiS a nie PO, czy przekaziory jest największym wrogiem samego siebie.



Dowodzi tego poniedziałkowy atak Ziobry na partyjnych spin doktorów dokonany na antenie Polskiego Radia. Doprawdy, trzeba zaniku elementarnego instynktu samozachowawczego, by puścić w eter takiego babola. Nie pierze się publicznie brudów, tym bardziej, gdy funkcjonuje się w otwarcie wrogim środowisku polityczno – medialnym. Czy Ziobro nie zdawał sobie sprawy, że jego wypowiedź zostanie natychmiast podchwycona przez mediodajnie, które po krakowskiej traumie, jaką był dla nich triumf znienawidzonego polityka, tylko czyhały na taką okazję? Doświadczony gracz powinien o tym wiedzieć i kontrolować swoje słowa, nawet gdy w głowie szumią jeszcze bąbelki euforii po spektakularnym wyborczym sukcesie.

Wspólna konferencja z Jarosławem Kaczyńskim to już musztarda po obiedzie. Mediodajnie zwęszyły krew i łatwo nie odpuszczą - będą usiłowały podgrzewać atmosferę, grać na wewnątrzpartyjnych animozjach i wygrywać jednych polityków przeciwko innym. Akcja „zniszczyć PiS i Kaczyńskiego” nie ustaje nawet na chwilę i nie wolno o tym zapominać.

Oczywiście, rozliczenie kampanii musi nastąpić – choćby analiza przyczyn, dla których PiS-owi nie udało się zmobilizować w większej liczbie potencjalnego elektoratu z małych miast i wsi. Wewnętrzne tarcia również są naturalne. Ale, na Boga – wywlekanie tego na forum publiczne i bieganie na skargę do przekaziorów to, mówiąc Talleyrandem, gorzej niż zdrada – to błąd. Jeżeli Ziobro sądził, że w ten sposób uda mu się „pograć” mediami przeciwko konkurencyjnej frakcji, to… zdrowia życzę. Dał tym samym dowód tego, jak wiele mu brakuje, by stał się politykiem formatu Jarosława Kaczyńskiego. Publiczne żale Szczypińskiej, czy groteskowe wystąpienie z partii tej, no, jak jej tam… Masłowskiej, są smutną konsekwencją poniedziałkowego wywiadu. I oczywiście, zostały skrzętnie zagospodarowane przez mediodajnie i Platformę do budowania narracji konfliktu i rozpadu (pisał o tym Jaku).

Pisałem już o tym wcześniej, ale tu jeszcze raz powtórzę: nie dawać łatwego żeru wrogim przekaziorom! Ostrzeżenie to powinno być zakodowane na zasadzie odruchu warunkowego i uaktywniać się za każdym razem, gdy jakikolwiek polityk PiS-u znajdzie się zasięgu kamer i mikrofonów. Tymczasem, Zbigniewowi Ziobrze albo zabrakło czujności, albo „przekombinował”. Szkoda, bo lubię i cenię tego polityka.

W tym kontekście godna podziwu była reakcja Jarosława Kaczyńskiego, który by osłonić głupstwo palnięte przez podwładnego, przypuścił w swoim stylu bezpardonowy atak na zachłystujące się ze szczęścia z powodu „rozpadowej” afery media. Była to lekcja partyjnej lojalności i gry zespołowej w najlepszym wydaniu. Miejmy nadzieję, że sprawca całego zamieszania wyciągnie z niej wnioski.

Podsumowując, wyskok Ziobry, powinien stanowić kubeł zimnej wody na głowy tych sympatyków PiS-u, którzy po krakowskim triumfie tego, istotnie, błyskotliwego i nietuzinkowego polityka, wieszczyli zmianę partyjnego przywództwa. Zbigniew Ziobro, przysparzając swej partii kłopotów sam zdeprecjonował się jako pretendent do wodzostwa. Jeszcze nie ten etap, nie to doświadczenie, nie ta charyzma. Długo przyjdzie popedałować Panu Zbigniewowi na politycznym rowerku, nim będzie w stanie powalczyć o przywództwo, nie rozwalając przy tym partii. Kilka lat w europarlamencie (zakładając, że skorzysta z dobrej rady i nauczy się języka), wsparcie Lecha Kaczyńskiego w niełatwej batalii o reelekcję i tzw. „postawa ogólna”, powinny dać odpowiedź, czy można z nim w dłuższej perspektywie wiązać nadzieję jako spadkobiercą politycznej spuścizny Jarosława Kaczyńskiego.

Jako memento, polecam bohaterowi niniejszej notki, by wziął pod rozwagę smutny los Ludwika Dorna. Kaczyńskiemu nie zadrżała ręka przy usuwaniu „trzeciego bliźniaka”, nie zadrży i przy Ziobrze, jeżeli ten nadal będzie brykał. A było by szkoda. W ostatnich latach PiS zbyt się wykrwawił, by pozwolić sobie na kolejne straty.

Gadający Grzyb
Pierwotna publikacja: http://www.niepoprawni.pl

pisali też m.in.:
Jaku: "http://www.niepoprawni.pl/blog/5/kaczynski-must-die">
"http://www.niepoprawni.pl/blog/5/rybitzky-czyli-nozem-w-plecy">
Budyń78:"http://www.niepoprawni.pl/blog/3/wiadro-zimnej-wody">
DoktorNo: http://www.niepoprawni.pl/blog/74/potrzebne-nowe-otwarcie">
Rewident: http://www.niepoprawni.pl/blog/177/narodziny-przywodcy">
Rybitzky: http://www.niepoprawni.pl/blog/23/pis-czyli-grabiami-po-glowie">

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz