poniedziałek, 21 grudnia 2009

Kurewski kraj.


Garść wydarzeń z ostatniego miesiąca…

Grzegorza Przemyka nikt nie zabił. To znaczy, ktoś tam zabił, ale się przedawniło, gdyż w ocenie niezawisłego sądu, nie była to zbrodnia komunistyczna.

Generał Jaruzelski jeździ od studia do studia, wyjaśniając w jakiej był rozterce wprowadzając stan wojenny. Podobno zły stan zdrowia nie pozwala mu zbyt długo przebywać w sali sądowej.

Rocznica masakry na Wybrzeżu (17.12.1970) przeszła bez echa. Większość narodu nie wie, co tak naprawdę się stało. Krzyże sprzed stoczni należy czym prędzej opierdolić jako gratis w pakiecie do sprzedawanego majątku. Nie będą psuły laickiej przestrzeni publicznej, tudzież samopoczucia władzy i turystów.

Rząd planuje przepisy umożliwiające inwigilację internautów i użytkowników telefonów komórkowych bez zgody sądu. A co, nie wolno? Ktoś ośmieli się poskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego? Jakoś nie widzę…

Finiszuje pakt z Kremlem, uzależniający nas od dostaw gazu do 2037 roku. Przyjaciele Moskale niechybnie dostarczą nam błękitnego paliwa w takiej ilości, byśmy nie musieli zaprzątać sobie lechickich głów fanaberiami – dywersyfikacją, na ten przykład.

Mamy rekordowo zadłużony budżet – wedle kreatywnej księgowości „sztukmistrza z Londynu” – Rostowskiego, w 2010 deficyt wyniesie ponad 50 mld. Realnie, deficyt całego sektora publicznego będzie oscylował na granicy 80 - 90 mld.

Nie mamy armii. Na jednego dowódcę przypada 1,3 szeregowego.

Senator wciągnął prochy i ubrał się w sukienkę. Też mi nowina. Medialni Katoni roztkliwiają się nad „niszczonym przez media” autorytetem moralnym. Gdzie byli, gdy niszczono w podobny sposób marszałka Kerna? Gdzie byli, gdy niedawno usiłowano skompromitować za pomocą wyssanych z palca sensacji Janusza Kurtykę i Katarzyną Hejke? Ale tamci byli z niewłaściwego towarzystwa…

Rozmawiamy ze światem w kwestii globalnego ocieplenia. Rząd ma podpisać coś, co niewątpliwie będzie naszym wspólnym sukcesem. Na samą myśl o wspólnym sukcesie portfel mi chudnie i żałośnie jęczy w kieszeni.

Od Zaduszek atakuje mnie czerwony, opasły staruch, przebrany za krasnoludka. Podobno zapowiada jakieś święta i chce, bym coś kupował. Nie znam gościa, więc mu nie odpowiadam.

Popaprany kolekcjoner kości zamówił robótkę, którą wykonano bezbłędnie – „Arbeit Macht Frei” zniknął z oświęcimskiej bramy. Monitoring był pozorowany, tzn. kamera była, ale bez możliwości zapisu. Bo to za drogo. I sprawcy doskonale o tym wiedzieli. Poznamy zleceniodawcę? Jasne…

Ale praca również nas może uczynić wolnymi. Nie będzie emerytur. Jak chcesz – tyraj do siedemdziesiątki, albo - pókiś młody, spierdalaj jak najdalej. Bądź wolny. Może ci się poszczęści.

Generał Kiszczak został oskarżony przez pion śledczy IPN o jakieś matactwa. Podobno chodzi o niejakiego Przemyka Grzegorza, młodocianego awanturnika zresztą, który zmarł dawno temu. Do czego to doszło z tym ipeenem - niedorżnięte watahy atakują starych, schorowanych ludzi. Obraza Boska. Niechybnie, wnet zaczną strzelać zza węgła.

Ale nic straconego. Kochany rząd pichci nową ustawę o IPN, która zrobi z watahami porządek. Nie będą szargać autorytetów.

Opasły staruch znów mnie zaatakował. Tym razem, bezwzględnie mam coś kupić, albo jego kumpel, niejaki Rudolf, zdefasonuje mi gębę swoim porożem. Idą święta.

Były „tewuś” (TW „Henryk”) został Prymasem (abp. Michalik). I, zapewne, w wigilijny wieczór ogłosi swe orędzie w publicznej telewizji. Będzie wzniośle i podniośle. Jak mniemam, wkrótce doczekamy się interrexa w postaci abp. Wielgusa (TW „Adam”, „Grey”)…

A naród to wszystko łyka bez popitki.

Co za kurewski kraj, jak rany…

Gadający Grzyb

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz