Czy „Rzeczpospolita” skończy jak „Dziennik”, a „Uważam Rze” jak „Przekrój”?
I. Co tam, panie, w Gremi Media....
Kilka dni temu dowiedziałem się o istnieniu pana Rumianka. Podobno przez ostatnie pięć miesięcy rzeczony Rumianek o imieniu Artur był naczelnym notującego kolejne rekordy dołowania „Przekroju” (sprzedaż ogółem w czerwcu 2011 - 31 614 egz. wobec 37 636 egz. w czerwcu roku 2010) oraz „Sukcesu”. Jak kilka dni temu podały mediodajnie, Rumianek bynajmniej nie został wywalony z roboty, lecz w nagrodę skierowano go na placówkę w Mongolii na nowy odpowiedzialny odcinek w spółce wydającej oba tytuły - Gremi Media.
Gremi Media jak wiadomo należy do pana Grzegorza Hajdarowicza, kultywującego millerowską tradycję proreżimowych biznesmenów (w oryginale: „biznesmenów przyjaznych lewicy”), którzy to biznesmeni cechują się wielce intrygującymi właściwościami polegającymi na tym, że niezależnie od wszystkiego nie dzieje się im krzywda (ot rzymska paremia „chcącemu nie dzieje się krzywda” w realiach III RP). Chcącemu Hajdarowiczowi krzywda również się nie stała, czego wymownym świadectwem stało się kupno przez niego od brytyjskiego Mecomu w ekstraordynaryjnym trybie większościowego pakietu (51,1%) w spółce „Presspublica” wydającej m.in. „Rzeczpospolitą” i „Uważam Rze”, mimo iż Mecom jak się zdaje wcale pozbywać się „Presspubliki” nie miał zamiaru. Ot, cuda „wolnorynkowej gospodarki”, którą ponoć mamy tak krystaliczną, że mucha nie siada, a kto by wątpił, ten pisowiec - ciuś, ciuś...
O sprawie pisałem szeroko w tekście „Krajobraz po przejęciu”, nie będę się więc powtarzał, nadmienię jedynie, iż zaraz po tym znamiennym wydarzeniu Ministerstwo Skarbu, zaprzestało działań mających na celu rozwiązanie spółki, ba – zadeklarowało nawet gotowość zbycia swego pakietu, gdyż nagle przestało widzieć sens w posiadaniu mniejszościowych udziałów w wydawnictwie.
II. Politruk Rumianek.
Wracając do pana Rumianka: otóż został on oddelegowany – uwaga! - na stanowisko pełnomocnika d/s programowych spółki Gremi Media. Innymi słowy – będzie pełnił rolę współczesnego politruka, czuwającego nad właściwą linią podległych spółce wydawnictw. Brzmi to interesująco w kontekście zapewnień o zachowaniu umiarkowanie konserwatywno-liberalnej linii „Rzepy” i „Uważam Rze”, a także rozpoczynającej się kampanii wyborczej, tym bardziej, że najdalej do końca września spodziewana jest zgoda UOKiK na sfinalizowanie transakcji i wtedy pan Rumianek będąc już po wstępnym reaserchingu znajdzie warunki by rozwinąć skrzydła.
Należy nadmienić, iż Rumianek Artur przejawia zadziwiającą odporność na porażki, co jest kolejnym świadectwem specyficznych reguł rządzących naszym życiem medialnym – jak już ktoś wejdzie do obiegu (zwłaszcza z „właściwych pozycji”), to niezależnie od realnych wyników w tymże obiegu pozostaje, zaliczając kolejne stanowiska, niczym za minionych ponoć czasów „sprawdzeni, partyjni fachowcy”. Prócz przewodzenia „Przekrojowi” pan Artur był bowiem także szefem działu „Kraj” „Dziennika” i serwisu Dziennik.pl, co może podpowiadać to i owo, w jaki sposób będzie w najbliższej przyszłości rozumiany i realizowany „umiarkowanie konserwatywno-liberalny” kurs tytułów Presspubliki, a zwłaszcza jaki może być finał sprzedażowo – biznesowy tego rejsu. „Rzeczpospolita” skończy jak „Dziennik”, „Uważam Rze” jak „Przekrój” i kolejna zgryzota z jątrzącymi, niekonstruktywnymi krytykantami przestanie dręczyć cenne głowy naszych Umiłowanych Przywódców.
III. Biznesowy smrodek.
Zwrócę jeszcze uwagę Czytelników na ciekawą koincydencję. Otóż do Gremi Media należy NFI Jupiter, który to fundusz pożyczył panu Hajdarowiczowi ponad 20 baniek na zakup Mecom Poland Holdings SA pod „zastaw cywilny oraz zastaw rejestrowy na udziałach spółki Gremi Media Spółka z o.o. z siedzibą w Krakowie oraz weksel własny in blanco wystawiony przez Pożyczkobiorcę” (cyt. za raportem Komisji Nadzoru Finansowego).
Ta pożyczka jest interesująca z kilku względów. Po pierwsze: NFI Jupiter jest własnością Gremi Media, więc Hajdarowicz pożycza pieniądze tak jakby od siebie, ale nie do końca. Po drugie: na pożyczkę musiała wyrazić zgodę Komisja Nadzoru Finansowego, gdyż jej kwota opiewa na sumę przekraczającą 10% kapitału własnego Funduszu, zatem NFI Jupiter musi być przekonany, że tak znaczna pożyczka zostanie zwrócona.
Skąd to przekonanie?
I tu wracamy do zasygnalizowanej na wstępie podrozdziału koincydencji. Tak się składa, że opisywana pożyczka została udzielona na superkrótki termin, bowiem jej zwrot wraz z oprocentowaniem ma nastąpić do 30 września tego roku. Zupełnym przypadkiem, przed 30 września ma nastąpić zatwierdzenie przez UOKiK transakcji sprzedaży Mecom Poland Holdings SA wraz z jego udziałami w „Presspublice”. Skłania to do dwóch podejrzeń:
Po pierwsze: pan Hajdarowicz jest pewien, że UOKiK operację zatwierdzi, inaczej nie kładłby sobie pętli na szyję w postaci wymienionych wyżej rozlicznych zabezpieczeń pożyczki (weksel in blanco!).
Po drugie i ważniejsze: zaraz po zatwierdzeniu, NFI Jupiter zastanie zaspokojony najprawdopodobniej za pomocą majątku świeżo nabytej Presspubliki, który w jakiś sposób zostanie z tej spółki wyprowadzony przy życzliwej bierności mniejszościowego udziałowca – czyli Skarbu Państwa. Że co? Że to działanie na szkodę spółki, za które grożą paragrafy? Nie rozśmieszajcie mnie. Nasza krystalicznie czysta, wolnorynkowa rzeczywistość nie takie już przekręty widziała.
Jeśli ktoś widzi inny sposób w jaki pan Hajdarowicz mógłby do 30 września spłacić 20 milionów 200 tysięcy z odsetkami, nie rujnując przy tym Gremi Media i siebie osobiście, to czekam na propozycje.
Cała operacja odbije się oczywiście na kondycji finansowej „Presspubliki” i spowoduje spadek jej wartości, co da Skarbowi Państwa wygodny pretekst do zbycia swych 48,9% udziałów i to po niewygórowanej cenie, które to udziały trafią rzecz jasna w odpowiednie i nieprzypadkowe ręce, jeśli nie pana Hajdarowicza, to jakiegoś innego, równie „przyjaznego” biznesmena.
W międzyczasie „Rzepa” i „Uważam Rze” spektakularnie zadołują na skutek zmian programowo-redakcyjnych przeprowadzonych przez Artura Rumianka i chronicznego niedofinansowania będącego skutkiem wyprowadzenia z firmy ponad 20 milionów złotych, co skończy się marginalizacją, lub nawet zamknięciem „Uważam Rze”, zaś „Rzeczpospolita” wypadnie z konkurencji „kioskowej”, jadąc na prenumeracie zamawianej przez tych, których interesują jedynie jej fachowe, „kolorowe” strony i bezpowrotnie tracąc swój opiniotwórczy charakter.
Jedność moralno-polityczna na rynku opinii III RP zostanie przywrócona. Zostaną wprawdzie tytuły związane z „Gazetą Polską” oraz internet, ale i na tych wichrzycieli Dyktatura Matołów znajdzie sposób. Wszystko w swoim czasie...
Gadający Grzyb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz