niedziela, 5 sierpnia 2018

Pod-Grzybki 135

Motto: „Nie pozwolisz żyć czarownicy” (Księga Wyjścia 22;17)


Taka sytuacja. Pisarka Maria Nurowska wyznała na portalu społecznościowym, że zrobiła laleczkę voodoo symbolizującą posła Piotrowicza i wbija w nią szpilki życząc mu rychłej śmierci. Na to zareagowała Agnieszka Holland słowami: „Marysiu, ja to zrobiłam w młodości 2 razy, za każdym razem ze skutkiem śmiertelnym. Obiecałam sobie i mojej córce, ze już nigdy żadnego voodoo nie wykonam. Jestem przeciwna karze śmierci!”. W odpowiedzi Nurowska zreflektowała się o tyle, że stwierdziła: „Ja jestem za laleczką voodoo, nie musi od razu zabijać, wystarczy mały wylew i paraliż”. Takie to są, proszę Państwa, subtelne gawędy elit - roztrząsanie dylematu, czy „pisiora” należy zabić, czy tylko doprowadzić do kalectwa.

Obie panie chyba poniewczasie zorientowały się, co tak naprawdę publicznie chlapnęły i jakie wiążą się z tym konsekwencje, toteż w późniejszych wypowiedziach usiłowały obrócić wszystko w żart – że to niby było z ich strony takie, hehe, dowcipkowanie, a ciemny naród nie poznał się na wysublimowanym poczuciu humoru. Przypuszczam, że wątpię, a to dlatego, że okultyzm jest wśród postępowych elit bardzo modny. Nie bez przyczyny np. na kolejnych Kongresach Kobiet wielkim wzięciem cieszą się stoiska z różnymi ezoterycznymi gadżetami, zaś aktoreczka Iza Miko prezentowała w internecie filmik pokazujący jak „oczyścić się z negatywnej energii” za pomocą, z przeproszeniem, okadzania waginy. Co innego katolicyzm, szczególnie polski – wiadomo, że to zabobon i zacofanie. Natomiast wszelkie egzotyczne gusła – od feng shui po voodoo – oto duchowa strawa godna wyemancypowanej, nowoczesnej kobiety XXI stulecia!

Rysują się tu przed nami dwie ścieżki interpretacyjne. Pierwsza to taka, że uznajemy, iż Holland i Nurowska bredzą, bo pod wpływem nienawistnego amoku ostatecznie poluzowały im się wszystkie klepki. Jeśli tak, to pozostaje spuścić nad tym szaleństwem zasłonę milczenia. Ale jest też inna możliwość – taka mianowicie, że czary faktycznie istnieją i co więcej, można za ich pomocą zabić człowieka. W takim przypadku obie panie powinny stanąć przed sądem – Nurowska za usiłowanie doprowadzenia do trwałego uszczerbku na zdrowiu, zaś Agnieszka Holland za podwójne zabójstwo. Kodeks Karny wprawdzie nie penalizuje czarów jako takich, ale morderstwo – jak najbardziej. Jeśli słowa Holland potraktować poważnie, to wynika z nich, że laleczka voodoo może być takim samym narzędziem zbrodni jak pistolet czy cyjanek. Skutkiem ubocznym winna być też rehabilitacja kary stosu i zwrócenie honoru wszystkim tym poczciwym ludziom, którzy w trosce o bliźnich tropili i palili czarownice. Może nawet warto by rozważyć stworzenie uwspółcześnionej wersji „Malleus Maleficarum”?

Swoją drogą, rozbrajająco brzmi w tym kontekście wyznanie Agnieszki Holland, że jest „przeciwna karze śmierci”. Kurczę, gdybym był dubeltowym mordercą, też pewnie byłbym przeciw...

Gadający Grzyb


Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/


„Pod-Grzybki” opublikowane w dwutygodniku „Polska Niepodległa” nr 15 (01-21.08.2018)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz