Czerska trzyma twardy zgryz buldoga i nawet po świętach nie odpuszcza tematu „sądu nad Judaszem” w Pruchniku. „Nie wiadomo, dlaczego po latach społeczność Pruchnika postanowiła wrócić do tego zwyczaju” - dziwi się redaktor. Drodzy Czerscy, w ramach dnia dobroci dla niekumatych podrzucę wam kilka haseł: żydowskie roszczenia, ustawa 447, polskie obozy śmierci, Israel Katz, antysemityzm wyssany z mlekiem matki - mówi wam to coś?
*
Swoją drogą, batożenie Judasza i samo wspominanie o tej postaci każdorazowo jakoś dziwnie pobudza środowiska żydowskie. Cóż, w domu, nomen omen, powieszonego, nie wspomina się o sznurze (chyba, że wesoło dynda na nim Haman) – a tym bardziej o zdrajcy, który wydał Sanhedrynowi na śmierć Odkupiciela, po to, by żydowska starszyzna rękoma Rzymian mogła zgładzić „bluźniercę” i w ten osobliwy sposób uświetnić święto Pesach gwoli podkreślenia religijnej ortodoksji. A przecież Czerscy tyle wysiłku włożyli w promowanie gnostyckich bredni z „Ewangelii Judasza”, w której zdrajca chodzi w glorii mędrca. Teraz Żydom zostaje już tylko ogłosić Judasza bohaterem narodowym i wysłać deputację do papieża Franciszka z ultimatum, by przyklepał ten werdykt - bo jak nie, to ucierpi „dialog”. Zakład, że by się zgodził?
*
Na powyższy wniosek naprowadziła mnie wiadomość, że 8-9 maja Papieski Instytut Biblijny wraz z Global Jewish Advocacy i z pełnym błogosławieństwem papieża Franciszka organizuje konferencję, której celem jest przedefiniowanie spojrzenia na relacje między Jezusem a faryzeuszami. Otóż wg nowego podejścia, Jezus wcale nie był z faryzeuszami skonfliktowany, gdzieżby! Faryzeusze byli dotąd osądzani niesprawiedliwie i należy się im rehabilitacja, a Jezus był ich... uczniem i wychowankiem. Jak więc mniemam, od tej pory Ukrzyżowanie zostanie uznane za wynik niefortunnego nieporozumienia, określenie „faryzeizm” stanie się wyszukanym komplementem, zaś „groby pobielane” - pochwałą estetyki i schludności.
*
Z weselszych wieści. Ciśnienie buzujące pod czaszką szefa „Zony Wolnego Słowa” sprawiło, że w końcu odkręcił mu się czubek głowy, uwalniając tkwiące wewnątrz maligny. Wskutek tego, pan „Sakiewka” wysmażył nieprzytomny elaborat w którym zwyzywał narodowców z Konfederacji od „ruskich agentów”, „moczarowców” i generalnie szkodników działających w interesie lewactwa. Czyli, stan nerwów proporcjonalny do spadków sprzedaży jego gazet, utrzymujących się na powierzchni już tylko dzięki zapomogom państwowych spółek. Jeśli dodać rozbuchane ego i ambicje – efekt musiał być właśnie taki. Cóż, wszak mamy do czynienia z wiecznie niespełnionym „Michnikiem prawicy” - nic więc dziwnego, że koniec końców przyszła pora na iście michnikoidalne odloty.
*
„Mózg mi stanął” - tak dr Ewa Kurek skomentowała wypowiedź min. Glińskiego, że ekshumacji w Jedwabnem nie będzie, bo Amerykanie wycofają wtedy swoje wojska z Polski. Szanowna Pani doktor, już wyjaśniam: to się nazywa „wstawanie z kolan”.
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
„Pod-Grzybki” opublikowane w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 18 (30.04-09.05.2019)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz