Na finiszu kampanii TVP odpaliła „taśmy Neumanna” z których mogliśmy się dowiedzieć, że polityka jest cyniczna, politycy brzydko się wyrażają, a przekręty tych z PO mogą liczyć na ochronę sędziowskiej „nadzwyczajnej kasty” („Sąd to może wypierd...ić w kosmos, może to prowadzić trzy lata – bez znaczenia to jest.”). Słowem, same rewelacje... Jedna rzecz jest jednak charakterystyczna – żadne sędziowskie stowarzyszenie, żadne „Themis” czy inna „Iustitia” nie zaprotestowała jednym słowem przeciw tak przedmiotowemu traktowaniu. Siedzą grzecznie i cichutko, udając, że nie usłyszały tego, co usłyszały. I to mówi nam o kondycji sądownictwa więcej, niż wszystkie sążniste analizy.
*
Swoją drogą, zastanawiam się, jak PO prowadzi kampanię w Tczewie. Widzę to tak. Przychodzi polityk na spotkanie z wyborcami, po czym wesoło zagaja: „cześć po*eby!”, a następnie rozwijając wątek dodaje: „rzygam Tczewem! Głosujcie na mnie!”. Potem jeszcze zaproszą Wałęsę, który ich opatyczy i zwyzywa śp. Kornela Morawieckiego od „zdrajców” i „żelazny elektorat” mają zmobilizowany - publika szaleje, a słupki poparcia skaczą pod niebo. Poważnie, sądząc po nieustającej popularności takiego Trzaskowskiego czy innej Jachiry, „totalni” musieli dojść do nieuchronnego wniosku, że ich wyborcy to faktycznie stado sadomasochistycznych „po*ebów” - i stąd też adekwatne traktowanie.
*
„Gazeta Wyborcza” chwyta się brzytwy i postanowiła rozdać przed wyborami milion bezpłatnych egzemplarzy specjalnej „Gazety Przedwyborczej” - w miejscowościach poniżej 100 tys. mieszkańców, żeby ta prowincjonalna hołota w końcu zrozumiała na kogo należy głosować. Jak to ujął Jarosław Kurski – grozę rządów PiS należy wytłumaczyć ludowi „w prostych słowach”. I to jest niesamowite – oni naprawdę sądzą, że ludzie spoza „warszawki” są oczadziali od „pisowskiej propagandy” niczym chłop sanacyjny i trzeba im „wytłumaczyć” „prostymi słowami” rzeczywistość. Bo inaczej, sami z siebie, będą nadal siedzieli w tych swoich lepiankach i oglądali TVP. Przekładając ezopowe przesłanie Jarosława Kurskiego na normalny język, komunikat Czerskich brzmi zatem następująco: „słuchajcie, wy wsiowe tumany, jeśli jeszcze do was nie dotarło, jak strasznie obciachowy jest PiS, to my wam to pokażemy w naszej gazetce - za darmo, skoro żal wam odpalić parę złotych z tego pińćset, co dostajecie. Wbijemy wam to do tych waszych zakutych łbów prostymi słowami, żebyście nie mieli kłopotu ze skumaniem. Mata więc i czytajta - i jeżeli nie chcecie być dalej durnymi wsiokami, to macie zostać w domu, albo zagłosować na opozycję, kapewu?”.
*
Ale, trzeba oddać, że „Wyborcza” gra dwutorowo – dla prowincji przygotowała tabloidowe pisemko, ale już dla wielkomiejskich elit postarała się nieco bardziej. Wyrychtowała do spółki z samym „New York Timesem” specjalny dodatek „Władza” obnażający nikczemności różnych „populistów”, który w obu gazetach ukaże się w sobotę 12 października. Polityczna intencja jest ewidentna – a ja tylko przypominam, że wtedy w Polsce będzie już obowiązywała cisza wyborcza. Czy stosowne organy państwa będą miały odwagę, by zareagować na tę ostentacyjną, łamiącą prawo agitkę? Czy też „Wyborczej” po staremu wolno więcej?
*
Lobby LGBT dostało histerii, bo na lubelską gęj-paradę jacyś kontrdemonstranci przynieśli petardy – w związku z tym, waginosceptycy i penisosceptyczki stroją się w palmy męczeństwa jako niedoszłe ofiary „zamachu”. Rzucanie petardami faktycznie nie jest bezpieczne – a przede wszystkim durne i przeciwskuteczne. Mam lepszy pomysł. Otóż w 1944 r. Stalin zorganizował w Moskwie pokazowy przemarsz niemieckich jeńców – a pochód zamykały samochody-polewaczki, zmywające ślady po najeźdźcach. Rozwiązanie to polecam włodarzom miast nawiedzanych przez objazdowy cyrk LGBT – należy z pełnym spokojem wyrażać zgodę na gej-parady, a następnie bezpośrednio za demonstracją puszczać pojazdy MPO starannie czyszczące ulice. Wymowa symboliczna będzie oczywista dla wszystkich, a furia lewactwa po takim potraktowaniu – bezcenna.
*
Celebryckie rozterki rodem z gazeta.pl. Małgorzata Rozenek-Majdan: „Jak sobie myślę, że moi synowie mieliby mieć dziewczynę to jakoś mocno się tym denerwuję”. Hm, gdyby synowie przyprowadzili swoich chłopaków, byłoby wszystko OK?
*
Szaleństwo ekologistów – w nowojorskim ratuszu podczas spotkania z lewacką „polityczką” Demokratów Alexandrią Ocasio-Cortez jedna z klimatystek zgłosiła arcypostępowy postulat: „Pozostało nam tylko kilka miesięcy. Szwedzki profesor mówi, że możemy jeść zmarłych ludzi, ale to nie jest dostatecznie szybko. Musimy zacząć jeść dzieci! Nie mamy czasu! Jest za dużo CO2!”. I dalej: „Nawet jeżeli zbombardujemy Rosję, nadal będzie zbyt wielu ludzi i zbyt wiele zanieczyszczeń! Musimy więc pozbyć się dzieci. Musimy jeść dzieci!”. Trzeba przyznać, że nasza Sylwia Spurek jeszcze na to nie wpadła, ale zapewne wszystko przed nami – od dawna podejrzewałem, że od wegetarianizmu do kanibalizmu jest tylko krok, bo na dłuższą metę natury nie da się oszukać i skoro nie można jeść zwierząt, to pozostaje sięgnąć po jedyne pozostałe źródło mięsa. Ale jest jeszcze coś innego – otóż na filmiku widać, że słowa aktywistki nie spotkały się z cieniem sprzeciwu publiczności, zaś sama Ocasio-Cortez wystąpienie skwitowała jedynie słowami: „na szczęście, mamy więcej niż kilka miesięcy”. Od razu kamień spadł mi z serca – może zaczniemy konsumować dzieci dopiero za rok. A przy okazji – potwierdza się stara prawda, że dzieci są po to, by na starość człowiek miał co do garnka włożyć.
*
Ehem... tak mi przyszło jeszcze do głowy, więc ostrzegam na wszelki wypadek. Jeżeli mają Państwo w gronie znajomych jakichś „klimatystów”, to radzę nie afiszować się z dziećmi. W ich ustach powiedzenie „ten dzidziuś jest tak słodki, że chciałoby się go zjeść” może mieć całkiem dosłowne konotacje.
*
Na dziś to tyle. Ja osobiście nie mogę już się doczekać wyborczej niedzieli – coś mi mówi, że będzie lepsza niż Gwiazdka. A Państwo?
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
„Pod-Grzybki” opublikowane w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 41 (11-17.10.2019)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz