Skoro o inwestycji na terenie Polski porozumiewa się Gazprom z Gazpromem, to powiedzcie sami – po co tu jeszcze jakiś rząd?
I. Fasada państwowości
Jeśli ktokolwiek miał wątpliwości, że cała ta Dyktatura Matołów z Ober-Matołem na czele to tylko banda żałosnych figurantów, a realne decyzje podejmowane są gdzie indziej i przez kogo innego, to po awanturze z memorandum dotyczącym budowy gazociągu Jamał II (Petersburg, czwartek, 04.04.2013) musiał wyzbyć się ostatnich złudzeń. Niby w zasadzie człowiek wie, że cała ta III RP to fasada i pic na wodę, ale zawsze pożytecznie jest dla zachowania trzeźwej oceny sytuacji przekonać się o tym w tak dobitny sposób. Podpisanie memorandum przez przedstawiciela EuRoPol Gazu poza wiedzą ministra skarbu i premiera pokazuje bowiem, że państwa rozumianego jako pewien system współdziałających struktur zwyczajnie nie ma. Nie ma i już. Jest tylko luźny konglomerat różnych klik, reprezentujących partykularne interesy swych krajowych i zagranicznych mocodawców, a każda z tychże klik ciągnie w swoją stronę bez oglądania się na ekipę piłkarzyków.
Zresztą, wieść gminna niesie, iż Ober-Matoł notorycznie ucieka od wieści mogących zaburzyć mu dobre samopoczucie, nie czyta raportów wywiadu i innych tego typu papierzysk, zatem okoliczności podpisania memorandum są logiczną konsekwencją tej formuły sprawowania nie-rządów. No bo, zastanówmy się: po co premierowi Tuskowi wiedzieć takie rzeczy – czy będzie budowany u nas jakiś gazociąg, czy też nie? Jeszcze by się zestresował i nie strzelił karnego. Wystarczy, że wiedzą o tym ci, którzy wiedzieć powinni. Wie o tym prezydent Putin i szef Gazpromu, pan Aleksiej Miller, któremu Putin nakazał przed szczytem państw bałtyckich w Petersburgu powrócić do koncepcji Jamału II. Ze strony - nazwijmy to umownie - „polskiej”, wiedzieli zaś o tym ci, z którymi Gazprom prowadził jeszcze przed petersburskim szczytem rozmowy na poziomie korporacyjnym, czego nie omieszkał podkreślić Aleksiej Miller, by nikt nie miał złudzeń co do faktycznej hierarchii decydującej o tego typu sprawach.
II. Hierarchie nominalne i faktyczne
Spróbujmy tę hierarchię zrekonstruować. Najpierw prezydent Rosji podejmuje strategiczną decyzję, którą przedstawia do wykonania któremuś ze swych podwładnych (w tym przypadku - szefowi Gazpromu), następnie zaś uruchamiane są odpowiednie aktywa ludzkie w krajach satelickich (tym razem - w Polsce), którym komunikuje się (etap „korporacyjnych konsultacji”) co i kiedy zostanie podpisane, by otworzyć następny etap wdrażania inwestycji.
Jak widzimy z powyższego, angażowanie w proces decyzyjny takich marionetek, jak premier rządu RP, a tym bardziej jakiś tam minister skarbu, jest zbędną mitręgą i poważne przedsięwzięcia obliczone na dziesięciolecia mogą się bez nich doskonale obejść. Jeśli przypomnimy sobie, że EuRoPol Gaz ma strukturę własnościową w której PGNiG oraz Gazprom mają po 48% udziałów, a pozostałe 4% należą do Gas-Tradingu, który zawsze będzie trzymał ze stroną silniejszą w tym polityczno-biznesowym mariażu, to łańcuszek podwładności rysuje się nam jak na dłoni i nie ma co wierzgać przeciw ościeniowi.
To znaczy, tak dla publiki można zawsze ogłosić, że „ja nic nie wiem”, a poza tym „strategicznie rzecz biorąc nie chcemy zwiększać puli gazu rosyjskiego”, ale takie rzeczy pan premier może sobie ogłaszać o dowolnej porze dnia i nocy – no bo co to komu szkodzi? Poważni ludzie w poważnych gabinetach swoje już ustalili. Można również twierdzić, że owo memorandum nie ma żadnej mocy wiążącej – ot, taka deklaracja „wzajemnego zrozumienia” - i można wierzyć, że Putin oraz Aleksiej Miller nie mają do roboty nic lepszego, niż osobiście angażować się w błahe gry i zabawy.
III. Jak Gazprom z Gazpromem
Groteskowo na tym tle prezentuje się aktywność wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego, szefa PSL-u – chyba najbardziej prorosyjskiej partii. Zawdzięczamy jej w znacznej mierze ostatnią „renegocjację” umowy gazowej, przedłużającej nasze uzależnienie od rosyjskiego surowca, który dzięki Waldemarowi Pawlakowi będziemy jeszcze przez długie lata kupować najdrożej w Europie. Muszę przyznać, że to, co opisała na swoich stronach „Rzeczpospolita” - jak to wicepremier biegał po petersburskich korytarzach próbując wydębić jakiekolwiek informacje o planowanym gazociągu, jest modelowym wręcz pokazem niemocy (cyt. „Również wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński, który prowadził rozmowy z Rosjanami w Sankt Petersburgu, nie pozyskał zbyt wielu szczegółów o Jamale II”). Wprawdzie pan Piechociński odgraża się, że będzie dążył do odtajnienia „instrukcji negocjacyjnych” jakich mu udzielono, z których ma wynikać, cytuję „z jaką determinacją rząd Donalda Tuska i Janusza Piechocińskiego kładzie nacisk na kwestię bezpieczeństwa, suwerenności energetycznej, na realizację bardzo ambitnych planów wzmocnienia naszego potencjału i poszerzenia krajowego wydobycia energii", niemniej będzie stanowiło to jedynie bolesne potwierdzenie zarysowanej powyżej prawdziwej hierarchii, dla której poczynań akceptacja bądź sprzeciw tzw. „czynnika rządowego” są doskonale obojętne.
Symboliczne, że przewodniczącym Rady Nadzorczej EuRoPol Gazu jest Alexander Miedwiediew oddelegowany na to stanowisko przez Rosję (równocześnie pozostaje wiceprezesem Gazpromu). Co prawda w imieniu „strony polskiej” memorandum „o wzajemnym zrozumieniu” podpisał prezes zarządu Mirosław Dobrut, żeby było ładniej i bez nadmiernej ostentacji, niemniej nie sposób nie zauważyć, że robił on jedynie za okolicznościowego figuranta struktury decyzyjnej, której członem wykonawczym jest rosyjska delegatura Gazpromu ulokowana w EuRoPol Gazie. No więc, skoro o inwestycji na terenie Polski porozumiewa się Gazprom z Gazpromem, to powiedzcie sami – po co tu jeszcze jakiś rząd?
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
P.S. Witam ponownie Czytelników po dłuższej absencji spowodowanej tzw. złośliwością przedmiotów martwych. Spaliła mi się płyta główna w komputerze i trochę trwało nim nabyłem nowy sprzęt. Niemniej, wracam do obiegu i regularnego blogowania. Od najbliższego czwartku będzie też można mnie z powrotem usłyszeć w audycjach Niepoprawnego Radia PL.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz