Przed wyborami lewactwo zrobiło shitstorm na temat Psalmu 33 ze słowami „Pan miłuje prawo i sprawiedliwość” - śpiewanego akurat w wyborczą niedzielę w kościołach. Trawestując stary dowcip o przedstawicielach Coca-coli w Watykanie – w PO pewnie kombinują teraz jak podejść papieża Franciszka, żeby wstawił fragment „Pan miłuje Platformę Obywatelską”.
*
Paweł Kukiz jednak jest niereformowalny – kilka lat w polityce nie wyleczyło go z narowów rockowej primadonny. Ostatnio, pod wpływem świętowania „piąteczku”, dał na Twitterze upust swym nocnym fantazjom sado-maso z posłem Markiem Jakubiakiem w roli głównej (nie chcecie sobie tego wyobrażać). Zrobił się skandal, więc nasz bohater najpierw stwierdził, że „utracił kontrolę” nad swoim kontem, by – kiedy już doszedł do siebie - „przypomnieć sobie”, że to jednak „piątkowa noc przejęła mnie i moje konto”. Czyli, jak rozumiem, pan Paweł został... opętany przez Twittera! Pytanie: jak to się egzorcyzmuje?
*
Inny przypadek twitterowego opętania zaliczył wkrótce potem Sławek Nowak. Przy okazji zmiany czasu, zaćwierkał takimi oto słowy: Uwaga „prawdziwi patrioci”! Słuchajcie tępe cepy! Dzisiaj z 3 (trzy) na 2 (dwa) przesuwacie wskazówki ZEGARKÓW (to co dostaliście na komunię)! Normalni to wiedzą z automatu”. Poza tym dobra wiadomość polega na tym, że możecie o jedną godzinę dłużej nienawidzić! :). Hm, Nowak znany jest z tego, że zna się na zegarku - a nawet na zegarkach. On potrzebował zapewne tej dodatkowej godziny, żeby je wszystkie poprzestawiać. Nic dziwnego, że trafił go szlag i musiał odreagować.
*
Z powyższego wynika, że ten cały Twitter to iście diaboliczne medium. Odbiera ludziom rozum – i dlatego właśnie politycy powinni mieć zakaz korzystania z tego serwisu. Piastujesz jakąkolwiek funkcję publiczną - bezwzględny szlaban i twitterowa prohibicja! Na domiar złego, zbyt łatwo się z niego korzysta. Wystarczy odpalić „apkę” w smartfonie i paluch sam lezie, żeby wystukać te 280 znaków – a potem wstyd jak beret. Toteż ja starannie unikam wszelkiego wdawania się w dyskusje i polemiki, bo widzę co to robi z ludźmi. Trzymam się od tego z daleka, jak od heroiny.
*
Słynna wokalistka Sinead O'Connor przeszła na islam, lata w hidżabie i każe na siebie wołać „Shuhada Davitt”. Przyznam, że bardzo lubię jej pierwszą płytę „The Lion and the Cobra”, ale obiektywnie muszę stwierdzić, że od zawsze miała tęgiego p***lca – a z wiekiem tylko jej się pogłębia. Pal sześć ogolenie glacy na łyso, ale z tego co pamiętam, zdążyła też przejść etap fascynacji IRA, podrzeć zdjęcie Papieża (bo to wstrętny konserwatysta), zostać lesbijką... No, to teraz zazna uroków muzułmańskiej otwartości i tolerancji na wszelkie ekstrawagancje. Nawiasem, czy ktoś jej powiedział, że ryzykuje życiem i kiedy znów jej się odmieni (a odmieni się z pewnością), to każdy muslim będzie miał prawo ją zabić za zdradę wiary Proroka? Bo póki co biedulka zdaje się żyć w błogiej nieświadomości.
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
„Pod-Grzybki” opublikowane w dwutygodniku „Polska Niepodległa” nr 21 (07-20.11.2018)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz