Uuuu... an-ty-se-mi-tyzm... Nowojorska Liga Antydefamacyjna uskuteczniła badanie skonstruowane tak, by za wszelką cenę wykryć w indagowanych delikwentach żydożercze ciągoty. Przykładowo, wystarczyło twierdząco odpowiedzieć na zdanie typu „Żydzi uważają, że są lepsi od innych”. Ehem, czy aby nie właśnie na tym zasadza się koncepcja „narodu wybranego” mającego ekskluzywne relacje z Panem Bogiem? O tym, co o gojach głosi Talmud nie wspominając? A ewentualnym przeczulonym na punkcie żydowskiego samopoczucia nadwrażliwcom dedykuję słowa byłego naczelnego sefardyjskiego rabina Izraela, Owadii Josefa: „Po co goje są tak naprawdę potrzebni? Będą pracować, będą orać, będą zbierać plony. My zaś będziemy tylko siedzieć i jeść jak panowie”.
*
Pełen zestaw „pytań”, mających rzekomo prezentować „antysemickie stereotypy” (przykładowo, że Żydzi mają zbyt duże wpływy w mediach, finansach, biznesie czy amerykańskim rządzie) zamieszczam w osobnym, dłuższym tekście – tu jedynie dopiszę, iż są to nie tyle „stereotypy”, a nawet nie „kontrowersyjne” opinie, lecz zwyczajne obserwacje oddające stan faktyczny. Wniosek – „antysemityzmem” jest dostrzeganie przez gojów zjawisk, których wedle Żydów nie powinni dostrzegać, a jeżeli już dostrzegają – to nie powinni o nich mówić, bo wtedy Żydom robi się przykro. A jak Żydom robi się przykro, to trzeba ten dyskomfort jakoś załagodzić. Na przykład workami ze złotem.
*
Ach, wspomniane badanie zasponsorował niemiecki Volkswagen – hitlerowska firma korzystająca podczas wojny z niewolniczej (również żydowskiej) siły roboczej. Kolejną edycję sfinansuje Hugo Boss – projektant gustownych mundurów SS, a jeszcze następną – I.G. Farben. Pecunia non olet!
*
Niejaki Gideon Meier, izraelski szmondak robiący w dyplomacji, wyjęzyczył się na Twitterze, iż „Niemcy nie zbudowaliby obozów w Polsce bez współpracy z polskim narodem”. Ciekawe w takim razie, kto współpracował z Niemcami przy budowie obozów zlokalizowanych na terenie rdzennych Niemiec? Też Polacy? Generalnie, te obozy położone na terenie zarówno ówczesnych, jak i obecnych Niemiec, cholernie nie pasują dzisiejszym Żydom do polakożerczego obrazka, więc są dyskretnie wygumkowywane z holocaustowej narracji. Cóż, Niemcy z jakichś tajemniczych powodów zawsze Żydom wielce imponowali, stąd wielkim kłopotem dla tej tradycyjnej sympatii jest fakt, iż to właśnie ci Niemcy urządzili Żydom holocaust. Ale cywilizacja żydowska tym m.in. różni się od łacińskiej, że pojęcie prawdy jest w niej względne i podlegające rozmaitym, nazwijmy to, „negocjacjom”. Toteż Żydzi doszli do wniosku, iż dobrze byłoby, gdyby się okazało, że ten cały holocaust zrobił jednak kto inny. Na przykład Polacy, którymi Żydzi nauczyli się serdecznie gardzić za nasze – co tu ukrywać – safandulskie frajerstwo. A jeżeli jeszcze z tego tytułu uda się wydusić z nas 300 mld. USD haraczu – to tym lepiej. Teraz jedynie obserwujemy kolejne etapy wdrażania tego scenariusza.
*
Pora na cotygodniową dawkę Sylwii Spurek. Tym razem wypowiedziała wojnę... no właśnie, sam nie wiem – polszczyźnie czy angielszczyźnie? W każdym razie, zamiast „historia” pani Sylwia pisze „her-storia”. Trochę to skomplikowane, ale postaram się wytłumaczyć, w czym rzecz. Poszło o to, iż w języku angielskim słowo „history” zawiera rzekomo człon „his” („jego”) - zaimek rodzaju męskiego, co w połączeniu z członem „story” („opowieść”) można przetłumaczyć jako „jego opowieść” („his-story”) - a to z kolei ma dowodzić samczej, szowinistycznej opresji w historiografii, pisanej jakoby wyłącznie z męskiego punktu widzenia. Natomiast zaimek „her” („jej”) jest rodzaju żeńskiego, więc wraz z członem „story” oznaczałby „jej opowieść” („her-story”) - czyli dla odmiany, historię pisaną z pozycji pro-kobiecych. I dlatego właśnie feministki z krajów anglojęzycznych forsują zbitkę „her-story”, co postanowiła zmałpować Sylwia Spurek. Nadążamy? No więc czym prędzej proszę zapomnieć powyższe banialuki, bo to wszystko jest totalną brednią – z prostego powodu: otóż słowo „historia” przywędrowało zarówno do polszczyzny, jak i angielszczyzny z łaciny i jest na dodatek – podobnie jak w języku polskim - rodzaju żeńskiego. I nie ma nic wspólnego z jakimiś urojonymi zaimkami – ani męskimi, ani żeńskimi. Pani Sylwio, radzę zapamiętać: „Historia magistra vitae est”. A teraz najlepsze – Sylwia Spurek ma doktorat (i to z prawa!), co dumnie obwieszcza zamieszczając przed nazwiskiem literki „dr”. Z kropką.
*
Chociaż, z drugiej strony, jak się dobrze zastanowić – na co dzisiejszej, postępowej prawniczce jakaś tam łacina? Jakiś Owidiusz, Wergiliusz, Seneka, Cyceron, Katon czy uchowaj boże, ten mizogin i militarysta Juliusz Cezar? Same martwe, białe, męskie, szowinistyczne świnie.
*
Lewactwo nie odpuszcza – zasłużona niegdyś organizacja „Amnesty International” zamieściła na Twitterze hasło „aborcja prawem człowieka”. Zapomnieli tylko uściślić, którego konkretnie człowieka? Tego co wyskrobuje, czy tego, który jest wyskrobywany?
*
Tymczasem PiS wciąż nie może się pozbierać po wygranej i zatacza się od ściany do ściany. Najpierw wycofał (bez powiadamiania zainteresowanej) z kandydowania do Trybunału Konstytucyjnego prof. Elżbietę Chojnę-Duch, która najwyraźniej jak na pisowskie standardy była zbyt ogarnięta, potem w podobnym stylu wycofał kandydaturę jej chwilowego następcy Roberta Jastrzębskiego, w międzyczasie wycofał się z własnego projektu zniesienia limitu 30-krotności składki na ZUS... Słowem, mówiąc klasykiem, „pierdel, serdel, burdel”. Będzie za to 13 emerytura sfinansowana z Funduszu Solidarnościowego i podwyżka akcyzy na fajki i alkohol. Mam tylko jedno pytanie: to ile tej wódy będę musiał wydoić, żeby spiął się przyszłoroczny budżet? Pytam, bo nie wiem, czy dam radę – oczywiście, powodowany patriotyzmem zrobię co w mojej mocy, ale jednak organizm ma swoją wytrzymałość. Może poproszę o pomoc kolegów - i założymy razem Klub Sponsorów Budżetu Państwa im. Mateusza Morawieckiego?
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
„Pod-Grzybki” opublikowane w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 48 (29.11-05.12.2019)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz