Targowiczątka zapragnęły własnego święta państwowego – konkretnie miałby to być 4 czerwca, czyli rocznica „wolnych, demokratycznych wyborów”, co obwieścił piórem Jarosława Kurskiego „Szechter Cajtung”. Proponuję pójść za ciosem i ogłosić świętem również 18 czerwca – czyli rocznicę II tury wyborów, kiedy to przywódcy „strony społecznej” podali zdychającej komunie tlen; 19 lipca – rocznicę wyboru „człowieka honoru” Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta; oraz rzecz jasna – uczynić 4 czerwca świętem dubeltowym na pamiątkę „nocnej zmiany” i obalenia rządu Jana Olszewskiego. W ten sposób uczczenie „historycznego przełomu” zostanie spięte zgrabną klamrą, ku ukontentowaniu rzesz konfidentów i kolaborantów, tak ochoczo bawiących się dziś w obronę demokracji.
*
Kodowcy pragną również wzniesienia pomnika Władysława „profesora” Bartoszewskiego. Ja do kompletu dołożyłbym jeszcze Monument Ostatniej Laski Geremka.
*
Tymczasem niemiecko-turecki handel żywym towarem wkroczył w fazę wzajemnych pretensji. Oto, jak donosi „Der Spiegel”, chytry Erdogan wysyła do Europy chorych i najgorzej wykształconych „uchodźców”, sobie zostawiając inżynierów, lekarzy i wykwalifikowanych robotników. Innymi słowy, wciska Angeli wybrakowanych niewolników, bezużytecznych dla niemieckiej gospodarki. Hm, skoro już w Niemczech zaczęto kwaterować „uchodźców” w poobozowych budynkach, np. w Buchenwaldzie, to w zasadzie można przystąpić do „Akcji T4”, polegającej, przypomnijmy, na „eliminacji życia niewartego życia”. Niemcy mają w tym wprawę, a Europa po cichu odetchnie z ulgą, odwracając skwapliwie wzrok w innym kierunku – np. koncentrując się na zagrożeniach demokracji w Polsce i męczeństwie pana sędziego Andrzeja Rzeplińskiego.
*
A męczeństwo trwa w najlepsze albo raczej - w najgorsze, nad czym pochyla się „Sueddeutsche Zeitung” cytowany przez niezawodną polskojęzyczną gadzinówkę dla jurgieltników, czyli serwis „Deutsche Welle”. Oto Kaczyński w swej małpiej złośliwości posunął się do obcięcia Trybunałowi Konstytucyjnemu funduszy na rocznicową fetę. Cytuję: „Gdy zatem prezes Trybunału Andrzej Rzepliński zaprosił gości - po wykładzie Leszka Balcerowicza - na małe przyjęcie w siedzibie TK, zamiast łososia i szampana była kawa i trochę ciasteczek (...) - Nie mamy pieniędzy - przepraszał Rzepliński”. Teraz czekamy, aż sędziowie ogłoszą protestacyjną głodówkę o kawie i ciasteczkach. Nawiasem – izraelski uczony z uniwersytetu w Tel Awiwie, Shai Danziger, wykazał, że sędziowie na głodnego ferują surowsze wyroki, nic więc dziwnego, że pan Rzepliński tak się ciska. Apel do PiS – dajcie Rzeplińskiemu żreć, może wreszcie się uspokoi.
*
Saakaszwili, który w epoce Szewardnadzego napatrzył się w Gruzji na działalność Balcerowicza, określił go jako „najemnego wybielacza skorumpowanych reżimów”. No, to tylko czekać nowego „majdanu” pod swojskim hasłem „Balcerowicz musi odejść”. I nawet nie będzie można tego mieć banderowcom za złe.
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
„Pod-Grzybki” opublikowane w tygodniku „Polska Niepodległa” nr nr 22 (01-07.06.2016)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz