niedziela, 14 kwietnia 2019

Ezoteryczna trucizna

Nic dziwnego, że na widok gdańskiego stosu zawyło piekło i jego ziemscy słudzy. W końcu kosmaty wyjątkowo nie lubi, gdy rzuca mu się w twarz „apage, Satanas!”.


I. Lewacka paranoja

Histeria na tle wydarzenia w gdańskiej parafii NMP Matki Kościoła i Świętej Katarzyny Szwedzkiej daje do myślenia. Przypomnijmy, że 31 marca, po niedzielnej Mszy Św., goszczący w parafii ks. Rafał Jarosiewicz związany z koszalińską fundacją „SMS z Nieba” przy współudziale wiernych i za zgodą miejscowego proboszcza rozpalił (niewielki) stos na którym znalazły się książki promujące treści okultystyczne, a także inne guślarskie utensylia – m.in. rytualna szamańska maska, figurki słoników „na szczęście” czy parasolka „Hello Kitty”. Inicjatywa (podjęta w ramach wielkopostnych rekolekcji) miała na celu zwrócenie uwagi na szkodliwość literatury i przedmiotów związanych z szeroko rozumianą ezoteryką, czarami, zabobonami itp., jako sprzecznymi z nauką Kościoła. A ta, odnośnie magii jest precyzyjna i jednoznacznie potępia tego typu praktyki, będące wykroczeniem przeciw Pierwszemu Przykazaniu („Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”). Katechizm Kościoła Katolickiego w pkt. 2115-2117 zabrania parania się jakimikolwiek czynnościami z zakresu wróżbiarstwa, magii i spirytyzmu. Wydawałoby się więc, że w działaniach księży nie ma nic szczególnie kontrowersyjnego: ot, spalili trochę pogańskiego śmiecia ku nauce i przestrodze – kilka „Harry Potterów”, sagę fantasy „Zmierzch” obłaskawiającą wampiryzm, jakieś wypociny hinduskiego „guru” - wielkie mi halo.

Niemniej, po tym, jak fundacja SMS do Nieba wrzuciła zdjęcia z akcji na swój facebookowy profil, rozpętało się istne pandemonium – szczególnie ze strony osób i mediów, które trudno podejrzewać o jakiekolwiek związki z Kościołem. Usłyszeliśmy więc, że palenie książek to powrót do Niemiec z lat '30 XX w. (klasyczne reductio ad Hitlerum), tudzież epoki stosów i Świętej Inkwizycji (w jej karykaturalnym obrazie rodem z protestanckiej i oświeceniowej propagandy). Generalnie - ciemnota, zabobon i kołtuneria. Sprawę podchwyciły zagraniczne media, co skwapliwie odnotowały rodzime lewackie przekaziory wedle znanego schematu „co za wstyd przed światem” oraz różni postępowi katolicy. Spazmom oburzenia nie było końca. Do tablicy poczuła się wywołana koszalińska kuria, która ustami rzecznika odcięła się od poczynań ks. Jarosiewicza, a także sam prymas, abp. Wojciech Polak. Zastanawiam się, czy stałoby się coś strasznego, gdyby Kościół instytucjonalny dał delikatnie do zrozumienia natarczywym i ewidentnie szukającym sensacji pismakom, że to co robią księża wraz z parafianami w ramach praktyk religijnych, to nie ich zakichany interes?

Obrazu groteski dopełnili miejscowi urzędnicy i aktywiści... walczący ze smogiem. Ci pierwsi zapowiedzieli „czynności sprawdzające” pod kątem „palenia ogniska bez zezwolenia oraz palenia plastikiem i niedozwolonymi substancjami”. Natomiast Rybnicki Alarm Smogowy (gdzie Rybnik, a gdzie Gdańsk?) złożył doniesienie do prokuratury z art. 183 par.1 Kodeksu Karnego (dotyczy m.in. utylizacji odpadów w sposób mogący zagrozić „życiu lub zdrowiu wielu osób lub spowodować zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach”), argumentując, że osoby postronne oraz ministranci asystujący przy paleniu ogniska byli narażeni na wdychanie szkodliwych spalin. Księżom grozi potencjalnie od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Nie omieszkały również uaktywnić się lokalne feministki z grupy „Dziewuchy Dziewuchom” oraz „Feministycznej Brygady Rewolucyjnej”, zapowiadając akcję wymieniania się „zakazanymi książkami”. Wszystko zostało przedstawione tak, jakby gdańscy księża zorganizowali jakieś lotne brygady przeczesujące mieszkania parafian w poszukiwaniu nieprawomyślnych książek i przedmiotów.


II. „W tym szaleństwie jest metoda”

W całej tej lewackiej paranoi dostrzegam jednak drugie dno – i nie chodzi bynajmniej tylko o chęć doraźnego zaszkodzenia Kościołowi i przedstawienia go jako siedliska ciemnoty. Nie chodzi również wyłącznie o wojujący racjonalizm – gdyby tak było, lewica z równą zaciekłością zwalczałaby np. ruchy ezoteryczne. Rzecz nie tkwi także w samym paleniu książek, bo niszczenie Biblii przez Adama Darskiego „Nergala” błyskawicznie znalazło wielu obrońców „wolności artystycznej”, na czele z przewielebnym ks. Adamem Bonieckim. Otóż wszystkich tych oburzonych aktywistów do białej gorączki doprowadziło manifestacyjne spalenie przedmiotów związanych z magią i okultyzmem – a te, mają wśród lewicy wielu zarówno cichych, jak i całkiem głośnych przyjaciół. Tu już nie ma miejsca na swobodę ekspresji, „happening” itp., bowiem okultyzm jest przynajmniej przez część lewicowych środowisk traktowany jako sprzymierzeniec w walce z Kościołem. Z podobnych powodów „Harry Potter” cieszy się statusem jakiegoś pogańskiego świątka – i to nie dlatego, że „zachęca dzieci do czytania”, tylko właśnie ze względu na treść, prezentującą magiczne praktyki jako ekscytującą przygodę, czego pokłosiem są różne „szkoły magii” organizowane dla małych adeptów sztuk tajemnych.

Szczególnym przypadkiem są kręgi feministyczne. Na imprezach firmowanych przez Kongres Kobiet normą są stoiska ezoteryczne czy medycyny alternatywnej, prezentujące gusła z różnych stron świata. Oświecone „siostrzyce” mogą się na nich zaopatrzyć w tak ekskluzywne towary jak „energetyczne” magnesy i kryształki, karty tarota, wahadełka, nie mówiąc już o cudownościach produkowanych przez pana Jerzego Ziębę. Gwoli sprawiedliwości – spotyka się to ze sprzeciwem bardziej racjonalnej części feministek, słusznie widzących tu groźbę kompromitacji dla całego ruchu. Cóż jednak po tym, skoro poczesne figury feminizmu w rodzaju pisarki Marii Nurowskiej i reżyserki Agnieszki Holland otwarcie przyznają się do praktykowania voodoo i nakłuwania laleczek posła Stanisława Piotrowicza w intencji jeśli nie zgonu, to przynajmniej spowodowania wylewu i paraliżu? A co począć z prof. Magdaleną Środą, która wedle jej własnych słów, brała udział w kursach na których wykładała „czarownica z Salem” - do tego odbywających się w... Domu Pracy Twórczej „Mądralin” Polskiej Akademii Nauk? Ta sama Środa mówiła też o trwających „do białego rana” „wtajemniczeniach” podczas sabatów w Noc Walpurgii czy noc bogini Hekate, których efekty mają być później „widoczne w życiu politycznym”... Co dalej – Instytut Magii Stosowanej PAN? W tym kontekście nie dziwi opisana wyżej aktywizacja gdańskich feministek – trzeba tylko dodać, że jeśli zarzucają Kościołowi umysłową ciasnotę, to same tkwią w „wiekach ciemnych” (przedchrześcijańskich) po same uszy.


III. Piekło zawyło

Pora jednak na kwestię najważniejszą. Czy rekolekcyjna akcja w gdańskiej parafii była w ogóle potrzebna? Otóż tak, jak najbardziej, bowiem ezoteryka cieszy się w polskim społeczeństwie ogromną popularnością. We wróżby wg CBOS wierzy nawet 58 proc. Polaków, co roku z różnych form wróżbiarstwa i jasnowidzenia korzysta nawet 2,5 mln. osób. To nie tylko tradycyjne wizyty lecz również wysokopłatne SMS-y, ezoteryczne infolinie, portale internetowe... Usługi zamawiają także biznesmeni – chociażby „numerologiczne” diagnozy co do mającej przynieść pomyślność nazwy firmy, daty rozpoczęcia działalności, porady feng-shui odnośnie urządzenia biura mającego zapewnić „pozytywną energię”. W ruch idą szklane kule, wahadełka, karty tarota... Ocenia się, że polski rynek tego typu usług ma wartość ok. 2 mld. zł. rocznie. Dla porównania – na tacę i inne ofiary wierni przeznaczają ok. 1,2 mld. zł., a zatem Polacy gotowi są przekazywać różnym szarlatanom więcej, niż swojemu Kościołowi!

Ale to nie wszystko – z tego rodzaju praktykami wiąże się również inicjacja w toksyczną duchowość, co kończy się często różnymi formami zniewoleń i opętań. Świadectwa księży egzorcystów, a także ofiar magicznych praktyk nie pozostawiają tu wątpliwości. Podobny mechanizm dotyczy także werbunków do różnych sekt. Nic więc dziwnego, że na widok gdańskiego stosu zawyło piekło i jego ziemscy słudzy. W końcu kosmaty wyjątkowo nie lubi, gdy rzuca mu się w twarz „apage, Satanas!”.

Gadający Grzyb


Na podobny temat:

Ezoteryczny skok na kasę

Duchowa detoksykacja


Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/


Artykuł opublikowany w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 15 (12-18.04.2019)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz