Roztaczająca opiekę nad sprawą Olewnika „niewidzialna ręka” postanowiła sprawdzić, czy oskarżeni policjanci nie mają aby do powiedzenia o kilka słów za wiele.
Włamanie.
Włamanie do domu pani mecenas Jolanty Turczynowicz - Kieryłło, pokazuje, że „niewidzialna ręka” wisząca nad sprawą Olewnika nie traci czujności. Przypomnijmy dla porządku, że pani adwokat reprezentuje m.in. nadkomisarza Remigiusza Mindę, któremu postawiono zarzuty niedopełnienia obowiązków w śledztwie dotyczącym uprowadzenia i zamordowania Krzysztofa Olewnika, w czasie gdy rzeczony nadkomisarz był wiceszefem wydziału dochodzeniowo-śledczego Komendy Policji w Radomiu.
Z domu mecenas Turczynowicz - Kieryłło skradziono trzy laptopy (w tym laptop jej męża z przygotowanym wywiadem z policjantami) i dwa segregatory akt. Włamanie miało miejsce w nocy z piątku na sobotę (24/25.07.2009) w czasie, gdy właściciele spali w sypialni na piętrze.
Oczywiście, nie ruszono innych cennych przedmiotów, zero śladów plądrowania. Zabrano to, co miano zabrać i do widzenia. Precyzyjna, czysta robota.
Chciałbym tu zwrócić uwagę na charakterystyczny modus operandi sprawców – do podobnych włamań dochodziło już w latach ’90, podczas akcji inwigilacji prawicy, kiedy to „nieznani sprawcy” z dziwnym upodobaniem kradli jedynie twarde dyski z komputerów.
Niewidzialna ręka i widmo stryczka.
Najwyraźniej komuś zaczynają puszczać nerwy i roztaczająca opiekę nad sprawą Olewnika „niewidzialna ręka” postanowiła sprawdzić, co takiego oskarżeni policjanci mają do powiedzenia… i czy nie jest to aby o kilka słów za wiele.
O tym, czy policjanci mieli zamiar ujawnić coś niezdrowego przekonamy się zapewne wkrótce – jeżeli mieli taki zamiar, być może czeka nas niebawem plaga mundurowych samobójców, zaś kolejne „wnikliwe śledztwa”, „bez cienia wątpliwości”, wytłumaczą nagłą predylekcję policjantów do rzucania się na sznur „kłopotami rodzinnymi i finansowymi”. (Swoją drogą – jest to uniwersalne uzasadnienie. W rodzinach mundurowych, choćby ze względu na specyfikę pracy, często nie dzieje się najlepiej, zaś „kłopoty finansowe”, przy obecnych uposażeniach ma niemal każdy).
A precedens już mamy. Jest nim, moim zdaniem, niedawne „samobójstwo” strażnika więziennego, który z takim powodzeniem pilnował Wojciecha Franiewskiego, że ten nie doczekał procesu. Zwróćmy uwagę, iż do tej pory w autouśmiercaniach gustowali gangsterzy. Śmierć strażnika więziennego oznacza przekroczenie pewnej granicy – wraz z nią bowiem stryczkowa epidemia wkroczyła w szeregi funkcjonariuszy państwowych.
W tym kontekście, na ponury żart zakrawa poniższe zdanie (cyt. za href="http://www.niezalezna.pl/"> ):
„Policjanci przyznają, że włamanie może mieć związek ze sprawą Olewnika, ale nie wykluczają także zwykłej kradzieży i motywu rabunkowego.”
Jeśli chodzi o mnie, to również „nie wykluczam” niczego. Galopującego zidiocenia połączonego z tchórzostwem i usiłowaniem skierowania postępowania na „trop” pospolitego rabunku w pierwszej kolejności. Idę o zakład, że sprawcy włamania nie zostaną ujęci – podobnie jak nie zostali ujęci „nieznani” sprawcy włamania do domu Danuty Cieplińskiej – Olewnik (maj 2008).
Doprawdy, nie chciałbym być w skórze policjantów, których aktami tak troskliwie zaopiekowała się „niewidzialna ręka”. Nigdy bowiem nie wiadomo, kiedy taka „ręka” dopatrzy się w wykradzionych materiałach powodu dla którego uzna za stosowne zarzucić komuś sznur na szyję.
I tylko Olewników żal.
Gadający Grzyb
pierwotna publikacja: www.niepoprawni.pl
href="http://www.niepoprawni.pl/blog/287/monitoring-smierc-pazika">
href="http://www.niezalezna.pl/article/show/id/23112">
href="http://fakty.interia.pl/raport/sprawa_olewnika/news/sprawa-olewnika-skradziono-laptopy-obroncy,1344007,5198">
href="http://fakty.interia.pl/raport/sprawa_olewnika/news/sprawa-olewnika-mecenas-sie-boi-chce-ochrony,1344097">
href="http://www.rp.pl/artykul/265085,135006_Wlamanie_do_Olewnikow_to_proba_zastraszenia_.html">
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz