niedziela, 13 sierpnia 2017

Operacja „Temida”, czyli praworządność III RP w pigułce

Jeżeli poważnie traktujemy kwestię oczyszczania wymiaru sprawiedliwości, to może warto zacząć od upublicznienia akt „Temidy”.



I. Zwerbować sędziego

Na marginesie zawieszonej chwilowo kampanii o reformę wymiaru sprawiedliwości sądzę, że nie od rzeczy będzie przypomnienie operacji „Temida”, jaką w 2000 r., za czasów rządów AWS-UW, przeprowadził ówczesny Urząd Ochrony Państwa, a która polegać miała na werbowaniu pracowników śląskich organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości – prokuratorów i sędziów. Sprawa ta i jej różnorakie wątki poboczne bowiem skupiają jak w soczewce rozmaite patologie funkcjonowania III RP z sądownictwem włącznie.

Interesująca nas historia zaczęła się 12 października 2000 r., kiedy to śląski UOP aresztował Krzysztofa Porowskiego – biznesmena znanego z postkomunistycznych powiązań. Zatrzymanie miało skłonić go do zeznań przeciw znanym politykom SLD – Sekule, Millerowi, Siemiątkowskiemu, a także wiceprezesowi katowickiego sądu wojewódzkiego – sędziemu Andrzejowi Hurasowi. O ile w przypadku działaczy lewicy można od biedy założyć, że celem było obnażenie jakichś nieczystych układów polityczno-biznesowych (miano zbierać materiały dotyczące m.in. nielegalnych inwestycji z pieniędzy PZPR), o tyle ustawienie celownika na sędzim Hurasie miało ewidentnie ułatwić jego werbunek. Tu zastrzegę od razu, że sędzia Huras to żadne niewiniątko – członek PZPR, były komornik a następnie wizytator komorników, który wspólnie z żoną (też komornikiem) na swej działalności dorobił się znacznego majątku, by później lekką stopą przeskoczyć na fotel sędziowski i ostatecznie dosłużyć się funkcji wiceprezesa sądu wojewódzkiego. Już sam fakt, że taka kariera była w III RP możliwa świadczy o głębokich patologiach aparatu sprawiedliwości.

II. Sfingowany proces

W tym jednak przypadku mamy do czynienia z „szyciem” ze strony UOP ewidentnej prowokacji opartej na preparowaniu fałszywych dowodów w celach werbunkowych. Był to zresztą główny modus operandi – prokuratorów i sędziów pozyskiwano bowiem poprzez szantażowanie ich groźbą wytoczenia sfingowanych procesów korupcyjnych. Całość operacji „Temida” nadzorować miał wiceszef śląskiej delegatury UOP – kpt. Mariusz Szekiel. On też miał namawiać Porowskiego do dostarczenia „haków” na sędziego Hurasa, którego wcześniej UOP próbował zwerbować, jednak bez powodzenia. Porowski odmówił, co przypłacił wieloletnim procesem. (Też ciekawostka – tacy ideowi, czy bali się narazić współpracą z „prawicowym” UOP komuś jeszcze możniejszemu?). Zemstą służb (a zapewne również przestrogą dla pozostałych werbowanych pracowników sądów i prokuratury) stała się wytoczona sędziemu Hurasowi sprawa. Na podstawie zeznań dwóch powiązanych z Porowskim świadków (zwanych w UOP „dwiema świniami”, bo zeznawali wszystko czego się od nich żądało) zarzucono mu m.in., przyjęcie od Porowskiego 100 tys. dolarów łapówki, a także ułatwienie nabycia po korzystnej cenie od komornika Jana G. 400 skonfiskowanych samochodów, za co Porowski zrewanżować się miał sędziemu prezentem w postaci mercedesa. Co interesujące, sprawy zarówno Porowskiego, jak i Hurasa trafiły szybko do prokuratury w Gdańsku, którą kierował wówczas... osławiony Janusz Kaczmarek. Jana G. również werbowano do współpracy – i również wytoczono mu proces.

W każdym razie, okazało się, że jedna z firm Porowskiego faktycznie nabyła od Jana G. samochody, lecz po normalnej cenie, zaś mercedes należał do żony Hurasa i został nabyty za jej własne pieniądze, które potrafiła udokumentować (mówimy o zamożnej właścicielce kancelarii komorniczej). Sprawa toczyła się w sumie do 2015 r. Najpierw, w 2010 r. krakowski sąd prawomocnie uniewinnił Hurasa stwierdzając m.in., że prokuratura „stawiała zarzuty bez dowodów lub nawet wbrew nim”, a także, iż interpretacja dokumentów „różniła się od tego, co z nich faktycznie wynika”. Dodać należy, że sąd zwrócił się również o wydanie akt operacji „Temida”, lecz ABW (następczyni UOP) odmówiła. Następnie Andrzej Huras wytoczył Skarbowi Państwa proces o zadośćuczynienie w wys. 500 tys. zł. Warszawski sąd okręgowy odszkodowanie przyznał w 2014 r., lecz rok później - w czerwcu 2015 - Sąd Apelacyjny uchylił wyrok I instancji, argumentując, iż „czynności organów ścigania nie nabierają cech bezprawności tylko dlatego, że oskarżonego uniewinniono”. Zwróćmy uwagę, że sąd w tym przypadku kompletnie pominął wątek zaangażowania w sprawę służb specjalnych i operacji „Temida”.

III. Przyszyć „Temidę” Kaczyńskiemu

Na uwagę zasługuje tu pewien wątek poboczny. Otóż w operację „Temida” usiłowano wmanipulować Lecha Kaczyńskiego – jako, że był ministrem sprawiedliwości podczas opisywanych tu wydarzeń. Sprawę odgrzano w czasie jego prezydentury - m.in. „Wirtualna Polska” opublikowała w 2006 r. obszerny tekst Anny Szulc „Temida w rękach tajnych służb” niedwuznacznie sugerujący powiązania ówczesnego ministra sprawiedliwości z operacją. Głównym zarzutem przeciw Lechowi Kaczyńskiemu był przebieg spotkania z sędzią Hurasem do jakiego doszło w sejmowej restauracji już po wszczęciu sfingowanego procesu. Kaczyński miał domagać się ustąpienia Hurasa z funkcji wiceprezesa sądu, grożąc, że w przeciwnym wypadku go „zniszczy”. Ponadto Lech Kaczyński podczas wizyty na Śląsku w grudniu 2000 r. żądał podania się do dymisji prezesa sądu w Katowicach – sędziego Tadeusza Kałusowskiego. Przy sejmowej rozmowie obecny był mec. Leszek Piotrowski – obrońca zarówno sędziego Hurasa, jak i Krzysztofa Porowskiego. Zmarły w 2010 r. Piotrowski w latach '80 zasłynął jako obrońca górników, w III RP związany był z prawicą, zaś w latach 1997-1999 z rekomendacji Porozumienia Centrum był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka, zamieszczał także felietony w „Gazecie Polskiej”. Później jednak dokonał dość raptownej i zastanawiającej wolty, przechodząc na wrogie wobec PiS pozycje.

Rzecz w tym, iż Lech Kaczyński sugerował się aktami prokuratury przygotowanymi pod dyktando UOP, zaś o operacji „Temida” nie wiedział. Przypomnę, że sprawę Hurasa i Porowskiego prowadziła gdańska prokuratura pod kierunkiem Janusza Kaczmarka do którego Lech Kaczyński miał pełne zaufanie – jak się okazało, na własne nieszczęście, zważywszy na ponurą rolę Kaczmarka u schyłku pierwszego rządu PiS. Krótko mówiąc, Lech Kaczyński padł ofiarą dezinformacji i podsuniętych mu spreparowanych dowodów. Wkrótce zresztą wybuchł konflikt między Ministerstwem Sprawiedliwości a UOP – co ciekawe, na tle aresztowania odpowiedzialnego za „Temidę” kpt. Mariusza Szekiela (choć samo zatrzymanie miało związek z inną sprawą). Prokuratura domagała się przeszukania w siedzibie śląskiej delegatury UOP za którą ujął się koordynator ds. służb specjalnych Janusz Pałubicki. Jerzy Buzek w sporze stanął po stronie Pałubickiego, co skończyło się dymisją Lecha Kaczyńskiego.

IV. Ujawnić agenturę!

Tak to, proszę Państwa, wyglądało „demokratyczne państwo prawa” za jakie uchodzić ma wedle jej obrońców III RP. A teraz konkluzja. Otóż akta operacji „Temida” wciąż pozostają utajnione – zakładając oczywiście, że jeszcze istnieją, bowiem Robert Walenciak w rozmowie z Siemiątkowskim dla postkomunistycznego „Przeglądu” (2005 r.) napomknął, że były one niszczone w 2002 r. – czemu Siemiątkowski nie zaprzeczył. Zwróćmy uwagę – mieliśmy zakrojoną na szeroką skalę operację werbunkową w aparacie sprawiedliwości. Wiadomo, że nie udało się zwerbować sędziego Hurasa i komornika Jana G., którym przetrąciło to kariery. A contrario wynika z tego, że pozostali werbowani poszli na współpracę, bo tylko wspomnianej dwójce uszyto lipne procesy. Kim są ci, których zwerbowano? Jakie pełnią obecnie funkcje? I czy operacja „Temida” zawężona do Śląska była jedyną taką akcją? Jaki jest powód, że po dziś dzień pozostaje tajna, zaś ABW odmawia wydania akt nawet sądowi? Myślę, że są to dobre pytania do koordynatora ds. służb specjalnych – min. Mariusza Kamińskiego. Jeżeli poważnie traktujemy kwestię oczyszczania wymiaru sprawiedliwości, to może warto zacząć od upublicznienia akt „Temidy” - lub tego, co z nich zostało...

Gadający Grzyb

Artykuł opublikowany w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 32 (11-17.08.2017)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz