Żeby nam latem nie było za chłodno, Jarosław Kaczyński postanowił podgrzać atmosferę podniesieniem reparacji wojennych za II Wojnę Światową. Na to z miejsca dała odpór cała niemiecka V kolumna, której argumentacja sprowadza się w zasadzie do jednego: jak tak można?! Doskonale ich rozumiem – no bo co się z nimi stanie, jeśli polskie państwo wydusi z Niemców 5 bilionów euro? Przecież wtedy dla nich nie wystarczy! Już się przyzwyczaili do tłustych rosołków po berlińsku – a tu widmo głodu. Zgroza, panie, czysta zgroza.
*
No i mamy kolejny zamach – tym razem w Barcelonie – czyli w Europie dzień jak co dzień. Najzabawniejsze (właśnie tak – najzabawniejsze!) jest w tym wszystkim jednak to, że całkiem niedawno przez Hiszpanię przetoczyły się wielotysięczne demonstracje lewackich karpi domagających się przyśpieszenia Wigilii – czyli sprowadzania jeszcze więcej „uchodźców”. Jednocześnie w Barcelonie protestowano przeciw... turystom. Słowem – nie chcemy turystów, zostawiających u nas swoje pieniądze, ale chcemy „uchodźców”, którzy będą żyć na naszym wikcie, a gdy już się odpasą, zaczną nas rozjeżdżać ciężarówkami. Ot, i kwintesencja lewackiej logiki w pigułce.
*
Tak nawiasem – po wydarzeniach w Charlottesville media miały przez moment używanie: wreszcie jakiś biały popełnił zamach terrorystyczny – bodaj pierwszy raz od czasów „Unabombera”. Tyle że zaraz potem mieliśmy Barcelonę i lewackie przekaziory znów musiały wziąć się za tłumaczenie, że islam jest religią pokoju, a tak w ogóle, to więcej ludzi umiera na grypę. Co za świat, jak rany...
*
Manuela Gretkowska rozdarła szaty nad, cytuję, „cywilizacją zalkoholizowanych ścierwojadów”, dodając: „Mamy alkohol we krwi. Szlachta i chłopi chlali na umór. Ciągnie się za nami ta zmora pokoleniami, a my nazywamy ją tradycją”. Uff, patrz pan – wszyscy sobie wesoło chleją, tylko biedna Gretkowska już nie może. To ci dopiero syndrom odstawienia.
*
„Zona Wolnego Słowa” zaprezentowała się po liftingu z nową stroną internetową. Mnie, jako człowieka przez lata związanego z blogosferą, uderzyło jedno. Otóż dział „Nasze Blogi” nie dość, że został zepchnięty na sam dół, to jeszcze w formie drastycznie okrojonej. Teraz wisi tam smętnie sześć zajawek – i to na dodatek nie aktualizowanych całymi dniami. Trudno o bardziej dobitne pokazanie, że Murz... to jest, blogerzy zrobili swoje i blogerzy mogą odejść. W chudych latach byli potrzebni do nabijania popularki, klikalności i aktywizowania czytelniczego „targetu” - a teraz, gdy „Zona” pasie się na rządowych dotacjach i reklamach, stali się zwyczajnie zbędni. Więcej – są kłopotliwi, bo jeszcze któryś napisze coś nie po aktualnej linii partii i co wtedy? Lepiej więc na wszelki wypadek schować ich do piwnicy. Tyle, że PiS nie będzie rządziło wiecznie – liczycie, że jakby co, to wyjmie się blogerów znów na światło dzienne i będą tyrać za frajer na wasz chlebek i masełko? Obyście się nie przeliczyli, robaczki...
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
„Pod-Grzybki” opublikowane w tygodniku „Polska Niepodległa” nr 34 (23-29.08.2017)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz