To już zaczyna zakrawać na obłęd. Dosłownie przed momentem w ramach
akcji „Lato żywych trupów” Borys Budka & Co.
napastowali plażowiczów nad Bałtykiem, a już po chwili horda
platformerskich zombies postanowiła zaatakować nieletnią publiczność
hulającą beztrosko na Przystanku Woodstock. Zważywszy na przeciętny
stopień przytomności woodstockowiczów, rad bym wysłuchać tych rozmów
godnych zapewne bliskich spotkań III stopnia. Prochy wszędzie, Budka
wszędzie, co to będzie, co to będzie...
*
Przy okazji – teraz już wiadomo, dlaczego Woodstock
zakwalifikowano jako imprezę podwyższonego ryzyka. Wystarczy ujrzeć
krokodyli uśmiech Schetyny na widok małoletnich ofiar, by postawić na
nogi nie tylko całą policję, ale przede wszystkim – służby
weterynaryjne i dyrekcję najbliższego ZOO.
*
Poczynaniami
Platformy zbulwersował się sam Zbigniew Hołdys („Hołdys
gniewa się / i pieniążków chce...”
- jak śpiewała niegdyś punkowa kapela „WC” w numerze
„Młoda generacja”). W każdym razie, Hołdys nagabywanie
młodzianków w przerwach między rują a poróbstwem nazwał „polityczną
agitką”, co jest o tyle dziwne, że wcześniej nie miał nic
przeciwko politycznym agitkom w ramach aranżowanej przez niego
„Akademii Sztuk Przepięknych”, a już zupełnie niedawno
lekkim palcem wystukiwał tweety podburzające młodzież do zrobienia w
Warszawie drugiego Hamburga. Do tego, jako dumny i blady absolwent
podstawówki („pewnego dnia / zrozumiałem, że ja / nie
umiem nic”), narzekał na
„brak wyedukowania” polskiego społeczeństwa. No, ale nie
bądźmy małostkowi – proponuję zwrócić się do ministerstwa
edukacji, by zaangażowanie i obywatelską postawę pana eks-muzyka
nagrodzić jakimś tytułem – chociażby „maturzysty honoris
causa”.
*
Na warszawskiej manifestacji w obronie sądów powitano prezes Gersdorf
i prof. Strzembosza słowami „cześć i chwała bohaterom”.
Wniosek z tego, iż Żołnierze Wyklęci walczyli o „niezawisłe
sądy” - te same, które skazywały ich na śmierć w procesach
kiblowych. Uczestnicy owej orgii praworządności dożyli swych dni pod
ochroną immunitetu jako członkowie „nadzwyczajnej kasty ludzi”,
zaś ich potomkowie w różnorakich togach po dziś dzień naprzykrzają
się Temidzie. Zapewne Żołnierze Wyklęci walczyli również o to, by
środowisko mogło „samo się oczyścić”, co tak znakomicie
się udało - nieprawdaż, panie profesorze Strzembosz?
*
Tomasz
Lis przegrał (a właściwie oddał walkowerem, bo nie stawił się na
żadnej rozprawie) proces wytoczony mu przez Krystynę Pawłowicz. Sam
Lis twierdzi, że o sprawie „nic nie wiedział”. Hm,
zważywszy, iż zawiadomienie z sądu odebrała małżonka–Lisica,
sugerowałoby to, że z premedytacją wsadziła męża na minę. Czyli –
Lisy gryzą się nie na żarty, a w Konstancinie rozrzucane są kulki ze
szczepionkami przeciw wściekliźnie. Co ciekawe, 40 tys. zł
zadośćuczynienia ponoć pokryje koncern Ringer Axel Springer.
Skomentuję to optymistyczną fraszką: „Lis
opluje / Niemiec spłaci / a Pawłowicz się wzbogaci”.
Gadający
Grzyb
Notek
w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
„Pod-Grzybki”
opublikowane w tygodniku „Polska
Niepodległa” nr 32-33 (09-22.08.2017)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz