piątek, 11 sierpnia 2017

Pod-Grzybki 109



To już zaczyna zakrawać na obłęd. Dosłownie przed momentem w ramach akcji „Lato żywych trupów” Borys Budka & Co. napastowali plażowiczów nad Bałtykiem, a już po chwili horda platformerskich zombies postanowiła zaatakować nieletnią publiczność hulającą beztrosko na Przystanku Woodstock. Zważywszy na przeciętny stopień przytomności woodstockowiczów, rad bym wysłuchać tych rozmów godnych zapewne bliskich spotkań III stopnia. Prochy wszędzie, Budka wszędzie, co to będzie, co to będzie...

*
Przy okazji – teraz już wiadomo, dlaczego Woodstock zakwalifikowano jako imprezę podwyższonego ryzyka. Wystarczy ujrzeć krokodyli uśmiech Schetyny na widok małoletnich ofiar, by postawić na nogi nie tylko całą policję, ale przede wszystkim – służby weterynaryjne i dyrekcję najbliższego ZOO.

*
Poczynaniami Platformy zbulwersował się sam Zbigniew Hołdys („Hołdys gniewa się / i pieniążków chce...” - jak śpiewała niegdyś punkowa kapela „WC” w numerze „Młoda generacja”). W każdym razie, Hołdys nagabywanie młodzianków w przerwach między rują a poróbstwem nazwał „polityczną agitką”, co jest o tyle dziwne, że wcześniej nie miał nic przeciwko politycznym agitkom w ramach aranżowanej przez niego „Akademii Sztuk Przepięknych”, a już zupełnie niedawno lekkim palcem wystukiwał tweety podburzające młodzież do zrobienia w Warszawie drugiego Hamburga. Do tego, jako dumny i blady absolwent podstawówki („pewnego dnia / zrozumiałem, że ja / nie umiem nic”), narzekał na „brak wyedukowania” polskiego społeczeństwa. No, ale nie bądźmy małostkowi – proponuję zwrócić się do ministerstwa edukacji, by zaangażowanie i obywatelską postawę pana eks-muzyka nagrodzić jakimś tytułem – chociażby „maturzysty honoris causa”.

*
Na warszawskiej manifestacji w obronie sądów powitano prezes Gersdorf i prof. Strzembosza słowami „cześć i chwała bohaterom”. Wniosek z tego, iż Żołnierze Wyklęci walczyli o „niezawisłe sądy” - te same, które skazywały ich na śmierć w procesach kiblowych. Uczestnicy owej orgii praworządności dożyli swych dni pod ochroną immunitetu jako członkowie „nadzwyczajnej kasty ludzi”, zaś ich potomkowie w różnorakich togach po dziś dzień naprzykrzają się Temidzie. Zapewne Żołnierze Wyklęci walczyli również o to, by środowisko mogło „samo się oczyścić”, co tak znakomicie się udało - nieprawdaż, panie profesorze Strzembosz?

*
Tomasz Lis przegrał (a właściwie oddał walkowerem, bo nie stawił się na żadnej rozprawie) proces wytoczony mu przez Krystynę Pawłowicz. Sam Lis twierdzi, że o sprawie „nic nie wiedział”. Hm, zważywszy, iż zawiadomienie z sądu odebrała małżonka–Lisica, sugerowałoby to, że z premedytacją wsadziła męża na minę. Czyli – Lisy gryzą się nie na żarty, a w Konstancinie rozrzucane są kulki ze szczepionkami przeciw wściekliźnie. Co ciekawe, 40 tys. zł zadośćuczynienia ponoć pokryje koncern Ringer Axel Springer. Skomentuję to optymistyczną fraszką: „Lis opluje / Niemiec spłaci / a Pawłowicz się wzbogaci”.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

„Pod-Grzybki” opublikowane w tygodniku „Polska Niepodległa” nr 32-33 (09-22.08.2017)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz