„Die
Tageszeitung” wysłał do Polski swojego korespondenta, by ten
zbadał nową formę życia, znaną u nas pod kryptonimem „Ryszard
Petru”. Wyniki badań są zaiste wstrząsające: okazuje się, iż
Ryszard Petru to „kompetentny
ekspert gospodarczy i ambitny polityk, który szybko myśli i mówi”.
Przypomnę, mówimy o tym samym „ekspercie”, który nie
odróżnia procentów od punktów
procentowych i słynie z różnych odkrywczych rewelacji historycznych.
Cóż, istnieje teoria mówiąca, że sam proces obserwacji wpływa na
obserwowany obiekt, zatem niewykluczone, iż to właśnie pod wpływem
spotkania z niemieckim badaczem Petru nagle nabrał polotu, ostrości i
wigoru intelektualnego – inaczej tego fenomenu wyjaśnić nie
sposób, bo to przecież niemożliwe, by słynąca z rzetelności niemiecka
gazeta wciskała ludziom kit, nieprawdaż?
*
Na
dodatek, niemiecki uczony zwraca uwagę na „głęboki,
monotonny głos”, który „zmusza słuchacza do wzmożonej
uwagi”. O tak, jeśli chodzi o mnie, to zawsze słucham Ryszarda
Petru ze wzmożoną uwagą, podobnie jak pół narodu – w końcu
darmowa uciecha, jakiej nam wszystkim pan Ryszard dostarcza za każdym
razem gdy tylko otworzy usta, jest w tych smutnych i niebezpiecznych
czasach nie do pogardzenia.
*
Inna
forma życia sejmowego, czyli poseł Michał Szczerba raczył się
wyjęzyczyć, iż „1 września ŚWIĘTUJEMY napad Niemiec na Polskę”.
To nic nowego – podobne freudowskie przejęzyczenie przytrafiło
się reporterce TVN24 podczas pamiętnych obchodów na Westerplatte 1
września 2009 r. z udziałem Putina i Merkel. Wtedy też, wedle jej
relacji, „europejscy przywódcy” pojawili się w Polsce, by
„świętować” rocznicę wybuchu II wojny światowej. I ja
sądzę, że oni w głębi ducha naprawdę tak uważają – w końcu, jak
by nie patrzeć, byliśmy wówczas przez 5 lat członkami Europy
zjednoczonej pod panowaniem Niemiec. I gdyby nie pechowy przebieg
wojny, wszyscy mówilibyśmy dziś po niemiecku, a może nawet
nosilibyśmy tak urokliwe nazwiska, jak pani Róża von Wurst und
Schmaletz.
*
Nagłówek
z internetu: „Serena Williams urodziła. Znamy płeć dziecka”.
Też mi sensacja. Sensacją byłoby, gdybyśmy poznali płeć Sereny...
*
Z
gospodarki: jak donoszą media, działające w Polsce banki ochoczo
inwestują w rządowe obligacje, bo te - w przeciwieństwie do akcji
kredytowych - nie są objęte „podatkiem bankowym”. I już
wiadomo, dlaczego nie wolno było ruszać kredytów frankowych - bo
banki muszą mieć pieniądze na wykupywanie papierów skarbowych.
Frankowicze z pewnością czują się dowartościowani, że z ich haraczy
finansowana jest „dobra zmiana” i plan Morawieckiego.
*
Ustępujący ambasador
Holandii obraził Węgry, przyrównując rząd Orbana do terrorystów z
ISIS. W odpowiedzi rząd Węgier zawiesił stosunki dyplomatyczne z
Holandią na szczeblu ambasadorskim, odwołując swojego przedstawiciela
do kraju „na konsultacje”. I tak właśnie należy
postępować. A ja mam pytanie: kiedy wreszcie polski rząd uzna Fransa
Timmermansa za persona non grata?
Gadający
Grzyb
„Pod-Grzybki”
opublikowane w tygodniku „Polska
Niepodległa” nr 37 (13-19.09.2017)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz