piątek, 21 lutego 2020

Ani kroku wstecz!

Rząd musi uświadomić sobie jedno – to próba sił. To jest walka o naszą elementarną suwerenność. A w takiej walce nie można robić ani jednego kroku wstecz.

I. Rozbetonować kastę

Prezydent Andrzej Duda pokazał charakter i wbrew wrzaskom „ulicy i zagranicy” podpisał tzw. ustawę dyscyplinującą. Brawo, uniknęliśmy zamieszania i polityczno-prawnych korowodów w stylu tych pamiętanych z 2017 r. po podwójnym wecie do ustaw o KRS i Sądzie Najwyższym, co pokazuje, że prezydent potrafi uczyć się na błędach. O ile wtedy, przy pewnej dozie dobrej woli, weto można jeszcze było tłumaczyć chęcią deeskalacji konfliktu i wypracowania jakiegoś kompromisu ze środowiskami prawniczymi, o tyle obecnie podobne złudzenia należało stanowczo porzucić – i tak też się stało. Przebieg wydarzeń pokazał jasno, jak naiwna była wiara, że z prawniczym establishmentem można cokolwiek konstruktywnie wynegocjować. „Nadzwyczajna kasta” w międzyczasie zademonstrowała w sposób nie pozostawiający cienia wątpliwości, że nie chodzi jej o kształt reformy, lecz o to, by żadnych reform nie było. Sędziowie mieliby się po staremu sami powoływać, pozostawiając prezydentowi jedynie dekoracyjną rolę wręczającego nominacje, sami wybierać na stanowiska i sami przed sobą odpowiadać. Krótko mówiąc – stanowić państwo w państwie, uzurpując sobie na dodatek prerogatywy do recenzowania pozostałych władz i wkraczania w ich kompetencje, co uwidoczniła omawiana tutaj niedawno uchwała Sądu Najwyższego z 23 stycznia, w której „mułłowie w togach” urościli sobie prawo do decydowania, jacy sędziowie mogą orzekać, a jacy nie. Tyle dobrego, że rozwój wypadków zmusił sędziowski establishment do swoistej autodemaskacji – zrzucenia masek „apolityczności” i objawienia przed opinią publiczną swej rzeczywistej roli, jako głównego zwornika postokrągłostołowego systemu. Chyba dla wszystkich jest już jasne, że tak szeroki zakres autonomii przyznano sędziom właśnie dlatego, że wywodząca się wprost z komuny środowiskowa wierchuszka dawała gwarancję „długiego trwania” modelu „PRL-bis” wraz z bezkarnością i uprzywilejowaną pozycją różnych grup interesu – i to na przestrzeni międzypokoleniowej, poprzez odpowiednie kształtowanie młodego sędziowskiego narybku.

Ten system mógł sprawnie działać tylko pod jednym warunkiem – absolutnej szczelności. Na szczelność tę składały się nie tylko gwarancje prawno-ustrojowe, lecz także bezwzględna wewnętrzna presja wymuszająca konformizm i bezwarunkowe podporządkowanie środowiskowym „autorytetom”. I stąd właśnie wziął się obserwowany obecnie histeryczny opór przed jakimikolwiek zmianami – prowadzą bowiem one do rozbetonowania tego chorego układu i zburzenia zadekretowanej, wewnętrznej hierarchii. Dlatego też, pisząc o „nadzwyczajnej kaście” podkreślam, że chodzi o sędziowski establishment, wierchuszkę – bo to w jej partykularny interes uderzają wdrażane reformy, a nie w ogół sędziów, czy ich niezawisłość jako taką. Władza wykonawcza jak do tej pory nie będzie mogła ingerować w wyroki, a raz powołany sędzia pozostanie nieusuwalny – za wyjątkiem ściśle określonych sytuacji, kiedy to sprzeniewierzający się elementarnym standardom sędzia będzie odpowiadał przed Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego.


II. Uzurpatorzy w togach

Zresztą, z patologicznych cech dotychczasowego modelu zdawano sobie świetnie sprawę, o czym świadczy przytoczona przez Jana Rokitę niegdysiejsza wypowiedź prof. Rzeplińskiego (potwierdzona w innym wywiadzie przez samego zainteresowanego), że w sądownictwie nic się nie zmieni, dopóki sędziom nie odbierze się Krajowej Rady Sądownictwa. To właśnie dlatego rozpętano awanturę wokół ujawnienia list poparcia dla nowych członków KRS – chodziło o to, by publicznie napiętnować popierających i zmusić ich do „wycofania” swych podpisów. Prof. Matczak ukuł nawet na tę okazję specjalną „wykładnię” - taką mianowicie, że poparcie było rzekomo tylko takim „pełnomocnictwem”, które można w dowolnym momencie „wycofać”. Oczywiste prawne horrendum – w ten sposób nie można by przeprowadzić żadnych wyborów, bo każdy obywatel mógłby w każdej chwili „wycofać” swój podpis np. pod listą poparcia kandydata na prezydenta. Ale cóż, przedstawiciele „kasty” udowodnili już nie raz, że nie cofną się przed niczym. Znamienne są tu słowa sędzi Ireny Kamińskiej (autorki określenia „nadzwyczajna kasta ludzi”), która podczas konferencji zorganizowanej przez Fundację Batorego wyznała szczerze, iż „pragnie zemsty” na obecnej władzy (co równie szczerze potwierdziła prof. Monika Płatek). A jak tę „zemstę” osiągnąć? Ano, wystarczy odpowiednie rozwiązania sobie „wyinterpretować, nie naciągając tego zbytnio”. Jest to nic innego, jak eufemistyczne określenie prawotwórstwa, czyli wkroczenia w kompetencje władzy ustawodawczej. Innymi słowy – prawo ma obowiązywać maluczkich, natomiast dla „mułłów w togach” jest jedynie zbiorem luźnych sugestii, które można sobie naginać po uważaniu w imię własnych interesów. Jak to może wyglądać w praktyce pokazał wielokrotnie już tu wspominany bulwersujący przypadek prof. Wojciecha Popiołka, który otwartym tekstem zanegował ustrojowe fundamenty Rzeczypospolitej, twierdząc, iż „W demokratycznym państwie prawnym suwerenem nie są wyborcy. Suwerenem są wartości znajdujące się w prawie, a na straży tych wartości stoją niezależne sądy i niezawiśli sędziowie”.

Dla odmiany, odnotujmy wypowiedź sędzi Barbary Piwnik dla Polskiego Radia 24, której jako żywo trudno zarzucić „pisowskość” (była ministrem sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera). W kontekście „ustawy dyscyplinującej” przypomniała ona uchwałę KRS z 19 lutego 2003 r. ustanawiającą „Zbiór zasad etyki zawodowej sędziów”. Co ciekawe, uchwała ta zniknęła z internetowych stron KRS – ale, że w internecie nic nie ginie, zacytujmy tu § 16, jak ulał pasujący do obecnej sędziowskiej rebelii: „Sędzia nie może żadnym swoim zachowaniem stwarzać nawet pozorów nierespektowania porządku prawnego”. Polecam ten punkt wszystkim „ajatollahom prawa”, uważającym, iż są władni „wyinterpretowywać” sobie wszystko według własnego widzimisię.


III. Ani kroku wstecz!

Opisanym tu próbom anarchizacji państwa ma położyć kres ustawa dyscyplinująca. Przed rządem jednak kolejne starcie – tym razem na poziomie europejskim. Zarówno „nadzwyczajna kasta”, jak i „totalna opozycja” nie ukrywają, w iście targowickim duchu, że liczą na unijne sankcje i orzeczenie TSUE mające na Polskę nałożyć karę dzienną nawet w wysokości 2 mln. euro, co jest efektem wniosku wniesionego przez Komisję Europejską o zastosowanie przeciw Polsce środków tymczasowych mających „zamrozić” funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej SN. Na porządku dziennym stoi również sprawa powiązania przyszłych funduszy unijnych z „przestrzeganiem praworządności”. Wszystko z inspiracji rodzimych „targowiczątek”, nie ukrywających nawet, że właśnie tą drogą mają zamiar – nie, wcale nie ocalić „praworządność”, tylko doprowadzić do obalenia legalnych, demokratycznie wybranych władz polskiego państwa. Taki sam cel przyświeca również unijnym władzom, dla których rząd PiS jest skrajnie niewygodny. Unijna kasta mandarynów ma do ugrania jeszcze jedno – stworzenie precedensu, na mocy którego przywłaszczyłaby sobie kompletnie pozatraktatowe kompetencje do mieszania się pod byle pozorem w wewnętrzne sprawy państw członkowskich. TSUE z kolei liczy na „poszerzenie” prawem kaduka zakresu swojego orzecznictwa o arbitralne ustalanie porządku prawnego w krajach UE.

Rząd musi uświadomić sobie jedno – to próba sił. Tu nie pomogą żadne „wyjaśnienia”, bo po drugiej stronie nikt nie zamierza naszych tłumaczeń wysłuchiwać. Dlatego nie wolno się cofnąć – nie może powtórzyć się casus z wycinką Puszczy Białowieskiej, kiedy to ugięliśmy się pod zewnętrznym naciskiem, stwarzając nader niebezpieczny precedens. W skrajnej sytuacji (kara dzienna, sankcje) należy wręcz zagrozić, iż Polska w ramach retorsji zamrozi swoją składkę członkowską, przekierowując ją bezpośrednio na inwestycje, które miały być współfinansowane z unijnych funduszy. To jest walka o naszą elementarną suwerenność. A w takiej walce nie można robić ani jednego kroku wstecz.


Gadający Grzyb


Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/


Artykuł opublikowany w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 7 (14-20.02.2020)

1 komentarz:

  1. Witam wszystkich, nazywam się Aisha Sadat i jestem tutaj, aby poświadczyć dobre dzieła BABA NOSA UGO ze świątyni w Karnataka, ponieważ moje szczęście zostało przywrócone, jestem małżeństwem od około 11 lat, do momentu, w którym mój mąż zaczął zachowywać się dziwnie, a potem zostawił mnie i nasze 2 dzieci innej kobiecie na ponad 6 miesięcy, nigdy nie wiedziałem, że miał romans z inną kobietą, ta kobieta chce czerpać moje szczęście i wszystko, nad czym pracowałem, miałam ochotę skończyć to wszystko. Szukając rozwiązania, natknąłem się na kilka zeznań na temat Spellcaster w Internecie.
    Niektórzy zeznawali, że przywiózł swojego kochanka Ex, inni zeznawali, że rozwiązuje on wszelkiego rodzaju problemy duchowe, ziołolecznictwo na choroby takie jak Fybroid, astma, choroby przenoszone drogą płciową, choroby nerek, cukrzyca, zaburzenia erekcji, wygrana na loterii. Nigdy nie wierzyłem w czarnoksiężnika, ale nie miałem opcji, ponieważ szukałem wszędzie rozwiązania, więc dostałem e-mail BABA NOSA UGO z Testimonies online i postanowiłem spróbować.
    Skontaktowałem się z nim przez e-mail i wyjaśniłem mu swój problem, powiedział mi, co muszę zrobić, i zrobiłem tak, jak mi polecił, przygotowałem coś do użycia, zrobił prawie wszystko sam, właściwie wątpiłem, kiedy powiedział mi, że powinienem się spodziewać dobrych wiadomości, minęło mniej niż 14 dni, kiedy mój mąż zadzwonił do mnie po tak długim czasie. Wrócił przepraszając i prosząc o wybaczenie, wszystko było jak sen, wybaczyłem mu i teraz jesteśmy jeszcze bardziej szczęśliwi niż kiedykolwiek wcześniej.
    Chciałbym bardzo podziękować BABA NOSA UGO za jego życzliwą pomoc, nigdy nie spodziewałem się tak wspaniałej pracy duchowej i nie przestanę dzielić się jego świadectwem. Jeśli masz jakieś problemy duchowe i szukasz prawdziwego i prawdziwego Czarnoksiężnika, skontaktuj się z BABA NOSA UGO, a będziesz zadowolony, że to zrobił.

    E-mail: nosaugotemple@gmail.com / nosaugotemple@net-c.com

    WhatsApp: +37258031247

    Viber: +2347066853060

    https://karnatakatemple.wixsite.com/karnataka

    OdpowiedzUsuń