piątek, 21 lutego 2020

Pod-Grzybki 196

Kojarzą może Państwo takie określenie, jak „bambizm”? Na wszelki wypadek wyjaśniam: otóż pochodzi ono od urokliwej bajki Disneya „Jelonek Bambi”, w której to tytułowy bohater wystylizowany na chwytającego za serce „słodziaka” z wielkimi, wzruszającymi oczami, „poznaje świat” zaprzyjaźniając się z innymi zwierzątkami. Żeby paleta szantażu emocjonalnego była pełna, Bambi jest pół-sierotą, bo jego mama została zastrzelona przez złych myśliwych. Film został nakręcony w 1942 roku, kiedy to ludzkość miała na głowie o wiele większe problemy niż los jelonków, ale z jakiegoś powodu owa animowana psychomanipulacja ukształtowała mentalnie kolejne pokolenia. Tak więc „bambizm” oznacza niedojrzałe, infantylne i wyidealizowane podejście do świata przyrody, wedle którego zwierzątka są „dobre”, odczuwają rzeczywistość z wrażliwością małych dziewczynek na etapie „różowości” i wiary w jednorożce – a całą sielankę psują jedynie „niedobrzy” ludzie. To właśnie tacy wiecznie niedojrzali „bambiści” protestują w obronie korników, dzików i karpi, katują się wegetariańską dietą, postulują nadanie zwierzętom praw obywatelskich i niczym rozkapryszone dzieci usiłują narzucić swój obłędny światopogląd reszcie świata. A świat zidiociał do tego stopnia, że kiwa ze zrozumieniem głową i pozwala się szantażować, zamiast tych mentalnych gówniarzy przewinąć przez kolano i wlepić kilka „klapów” na d..., albo wysłać gołych na tydzień do lasu, by odczuli działanie przyrody na własnej skórze.


*

Przepraszam za ten przydługi wstęp, ale musiałem wyjaśnić przyczyny mojej irytacji, ilekroć spotykam się z przypadkami „bambizmu”. Najnowsza odsłona tej psychicznej aberracji, to moralna panika, jaką zasiali „bambiści” na wieść, że Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zezwoliła na odstrzał 1,5 tys. bobrów na Mazowszu. Takie okresowe zezwolenia na redukcję pogłowia wydawane są od lat w różnych regionach Polski – ale akurat teraz z jakiegoś powodu „bambistów” trafił szlag i wzięli się za protestowanie. A ja jestem za odstrzałem. Przypomnę, że bobrze ogony były niegdyś przysmakiem, ponadto mięso z bobra, jako zwierzęcia wodnego, uchodziło za danie postne (czyli posługując się dzisiejszą, lewacką nowomową - wegetariańskie) - zatem odstrzał bobrów w kontekście zbliżającego się Wielkiego Postu ma szczególne uzasadnienie, bo wyrzeczenia wyrzeczeniami, ale proteiny są potrzebne. A więc, myśliwi – do dzieła. Darz bóbr!


*

Inny przykład z podobnej beczki – lewactwo się burzy, bo w USA branża mięsna protestuje przeciw nazywaniu wegetariańskich substytutów mięsa „burgerami”, „stekami”, „parówkami” czy wręcz „roślinną wołowiną”. Zatem doczekaliśmy tego poziomu szaleństwa, gdy trzeba tłumaczyć, że nie ma czegoś takiego, jak „roślinne mięso”, bo mięso jest z definicji produktem odzwierzęcym. Chociaż, z drugiej strony... skoro rośliny można nazywać „mięsem”, to w zasadzie czemu by mięsa nie nazywać roślinami? Ja na przykład preferuję wieprzowe brokuły i wołowe marchewki. A indycze kalafiory z posypką... mmm, to dopiero rarytas. In your face, wegetariańczycy!


*

Czy Jarosław Gowin połozy się Rejtanem w obronie wolności słowa na uczelniach, tak jak obiecywał w odniesieniu do gender? Ma świetną okazję, bo akurat Uniwersytet Śląski wszczął „dyscyplinarkę” przeciw prof. Ewie Budzyńskiej, za to, że podczas zajęć z socjologii rodziny szerzyła „homofobiczne” i „dyskryminujące” treści – takie mianowicie, że dla dziecka najkorzystniejsze warunki rozwoju są w pełnej rodzinie z mamą i tatą, a aborcja wcale nie jest fajna. Co więcej, doniesienie zgłosiła grupa studentów „oburzonych” treścią wykładu. Przypomina to coś Państwu? Otóż mamy tutaj kalkę 1:1 z lat 50-tych i epoki stalinizmu, kiedy to ówcześni „pryszczaci” hunwejbini tępili „reakcyjnych” profesorów – i to z błogosławieństwem władz uczelni. Taki los spotkał m.in. prof. Tatarkiewicza, zatem prof. Budzyńska jest przynajmniej w dobrym towarzystwie.


*

W zupełnie innym towarzystwie znalazł się za to prof. Wojciech Popiołek – bo to właśnie on pełni na Uniwersytecie Śląskim funkcję Rzecznika Dyscyplinarnego i z wielką przychylnością odniósł się do donosu „pryszczatych”. Przypomnijmy – to ten sam Wojciech Popiołek, który podczas jednego z prawniczych sabatów zasłynął antykonstytucyjną wykładnią fundamentów ustrojowych Rzeczypospolitej, stwierdzając, iż suwerenem nie są „wyborcy”, lecz... „wartości zapisane w prawie, na straży których stoją niezawisłe sądy i niezależni sędziowie”. To doskonale pokazuje, jaką rzeczywistość urządzi nam „nadzwyczajna kasta”, jeśli ktoś tego motłochu w togach i biretach nie pogoni ostro batem. To są po prostu mentalne staliniątka reprodukujące się w kolejnych pokoleniach.


*

Po pierwszych polakożerczych elukubracjach Fiutina czekałem tylko, aż ogłosi, że AK w Powstaniu Warszawskim mordowała Żydów – i bingo! Rosyjskie władze opublikowały „dokument” w którym jakiś sowiecki szpion przerzucony przez Wisłę donosił, że powstańcy wymordowali Żydów i Ukraińców. Jedno Fiutinowi trzeba oddać – to chyba najwierniejszy czytelnik „Gazety Wyborczej”, który najwyraźniej każdy dzień zaczyna od lektury organu Michnika przy porannej kawie, bo operuje antypolską „pedagogiką wstydu”, jakby zakuwał artykuły na pamięć. Widać, że tłuste rosoły spijane ongiś przez Michnika w Klubie Wałdajskim nie poszły na marne. Pozostaje tylko pogratulować Ober-redaktorowi takiego wychowanka!


*

Morawiecki w wywiadzie dla „Do Rzeczy” przyznał, że rząd aktualnie nie ma w planach repolonizacji mediów. Ręce opadają. A tymczasem tak się składa, że niemiecki Bauer ogłosił, iż zamierza sprzedać należącą do niego „Interię” – trzeci co do wielkości portal internetowy w Polsce. Kto jest wymieniany wśród potencjalnych nabywców? Tak, zgadliście Państwo - „Agora”. A zatem michnikoidy dołożą do swej kolekcji kolejne medialne trofeum – przypomnę, że całkiem niedawno „Agora” przejęła też Radio Zet. Wygląda więc na to, że w „repolonizacji” rządzących wyręczy... George Soros.


Gadający Grzyb


Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/


„Pod-Grzybki” opublikowane w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 05 (31.01-06.02.2020)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz