niedziela, 14 października 2012

Pstryczek-elektryczek III

Wygląda na to, że kwestia importu energii elektrycznej z Kaliningradu została już gdzieś po cichu ostatecznie przyklepana.

I. Afera z elektrownią w Ostrołęce

No cóż, wygląda na to, że kwestia importu energii elektrycznej z Kaliningradu została już gdzieś po cichu ostatecznie przyklepana. Świadczy o tym afera ze wstrzymaniem budowy nowego bloku węglowego elektrowni w Ostrołęce.

Inwestycja ta miała być zrealizowana przez spółkę Skarbu Państwa – gdańską Energę SA i została już fizycznie rozpoczęta. Jak informuje poseł PiS Arkadiusz Czartoryski, załatwiono wszystkie niezbędne formalności (m.in. zezwolenie na budowę, zgodę środowiskową, pozwolenie wodno-prawne, umowę przyłączeniową, umowę wieloletnią na dostawę węgla, pozwolenie na składowanie odpadów i wiele innych) i wykonano prace przygotowawcze (m.in. wycięto 100 ha lasu, podciągnięto infrastrukturę - w tym drogę, wodociąg, oświetlenie i zrobiono za około 6 milionów złotych niwelację terenu). Ogółem, na realizację wydano 200 mln złotych, po czym... inwestycję zamknięto.

Oficjalnie władze Energi twierdzą, że projekt jest „czasowo wstrzymany” m.in. ze względu na trudności z pozyskaniem kapitału i złą sytuację na rynku budowlanym, oraz, że poszukują prywatnego inwestora. Tyle, że wedle informacji posła Czartoryskiego, Energa odrzuciła już propozycje kilku partnerów i nie szuka nowych. Dodajmy, iż dotychczasowa, przestarzała elektrownia w Ostrołęce skazana jest w bliskiej przyszłości na „śmierć technologiczną”, zaś nowa miała zostać uruchomiona w 2016-2017 roku, kiedy to Polskę czeka największy deficyt energii i miała pokrywać ok 3% krajowego zapotrzebowania.

O sprawie obszernie piszą portale eostroleka.pl i Solidarni2010.pl. Polecam również nagranie z sejmowej konferencji i wywiad posła Czartoryskiego dla Niepoprawnego Radia PL (do posłuchania w audycji 362). Nadmienię jeszcze, iż poseł Czartoryski wspólnie z senatorem Robertem Mamątowem wkroczyli w poniedziałek 8 października do siedziby Energi, żądając zgodnie z art. 19 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, udostępnienia dokumentów dotyczących zamknięcia budowy elektrowni, w tym protokołu z posiedzenia zarządu z 14 września, kiedy to podjęto decyzję o wstrzymaniu budowy. Dokumentów tych im nie udostępniono, mimo asysty policji – zatem władze Energi posunęły się do ostentacyjnego złamania prawa.

II. Rosja tworzy „niszę rynkową”

Jak się to ma do importu prądu z Kaliningradu? Ano tak, że w 2016 roku – czyli wtedy, gdy miała być uruchomiona elektrownia w Ostrołęce – zostanie oddana do użytku Bałtycka Elektrownia Jądrowa (drugi blok – w 2018), której jedyną ekonomiczną racją bytu jest eksport energii elektrycznej do krajów regionu. I wygląda na to, że taką „niszę rynkową” Rosja właśnie sobie tworzy.

Tak się bowiem składa, że cały zarząd Energi miał gościć ostatnio w Rosji (inf. pos. Czartoryskiego). Przypadkowa koincydencja? W tym kontekście warto dodać, że elektrownia w Ostrołęce jest wysuniętą najdalej na północny-wschód elektrownią w Polsce – czyli, w rejonie będącym naturalnym żerowiskiem przyszłej elektrowni w Kaliningradzie. Ponadto, miała ona stanowić, oprócz funkcji krajowych, element mostu energetycznego łączącego Polskę z krajami nadbałtyckimi.

Ów most energetyczny Polska – Pribałtika to kolejny projekt „do odstrzału” przez kaliningradzkiego molocha. Pisałem już o tym w notce „Pstryczek-elektryczek II” - otóż, owszem, most powstanie – tyle, że z Kaliningradem. Wstępne ustalenia zapadły na linii Waldemar Pawlak – Igor Sieczin podczas finalizacji kontraktu gazowego, zaś wykonawcami miałyby być Inter RAO (Rosja) i PSE Operator (Polska). W 2011 mówiło się o imporcie 1000 MW, czyli ok. 8% rocznego zapotrzebowania Polski.

A teraz, ni z tego, ni z owego, zamyka się budowę elektrowni w Ostrołęce. W skrajnie nietransparentny sposób, odmawiając parlamentarzystom, z naruszeniem prawa, dostępu do dokumentów spółki, której 100-procentowym właścicielem jest Skarb Państwa, utopiwszy uprzednio w inwestycji 200 mln zł. Jak to się wszystko pięknie układa...

III. Kremlowski pstryczek-elektryczek

Podsumowując:

- nową elektrownię w Polsce odłożono na „święty nigdy”;

- elektrownia atomowa w Obwodzie Kaliningradzkim, który już dziś w 100% pokrywa własne zapotrzebowanie, musi eksportować prąd do sąsiadów, by projekt był opłacalny;

- a skoro „musi”, to Rosja zrobi wszystko, by tak właśnie się stało;

- Polskę w 2016 czeka poważny deficyt energii;

- o moście energetycznym z Pribałtiką możemy zapomnieć;

- ponieważ skądś brakującą energię będziemy musieli ściągnąć, to kupimy ją w Kaliningradzie;

- a zatem do uzależnienia od rosyjskiego gazu dołożymy uzależnienie Polski północno-wschodniej od rosyjskiego prądu;

- a to z kolei oznacza, że Rosja będzie nam mogła dyktować ceny.

Zatem, zbliżamy się do sytuacji, że za kilka lat nie tylko gazowy kurek, ale również pstryczek-elektryczek decydujący o energetycznym bilansie kraju, będzie znajdował się na Kremlu.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Na podobny temat:

http://niepoprawni.pl/blog/287/pstryczek-elektryczek

http://niepoprawni.pl/blog/287/pstryczek-elektryczek-ii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz