poniedziałek, 7 grudnia 2009

Prezent na Mikołajki.


Plajta „Trybuny” (d. „Ludu”).

Padła „Trybuna”, niegdyś „Ludu”. Tę starszą mutacje komuszego organu pamiętam z domu, bowiem doskonale nadawała się do wykładania kosza na śmieci, co by się nie brudził (przypomnę – foliowych worków na śmieci PRL-owski przemysł za cholerę nie potrafił wyprodukować).

Teraz, po niespełna 20 latach padła mutacja nowsza. Jak podaje „Wprost”, problemy nawarstwiały się od sierpnia, kiedy to sąd odrzucił wniosek o upadłość wydawcy "Trybuny" (spółki Ad Novum), złożony przez jego największego wierzyciela - Zakłady Graficzne Dom Słowa Polskiego SA. Sąd stwierdził wtedy, że Ad Novum nie ma środków na zabezpieczenie procesu likwidacji.

Teraz nastąpił koniec. I co teraz będą czytać byli utrwalacze władzy ludowej? Kto wydrukuje ich listy do redakcji? (patrz – Post Scriptum)

A teraz kilka złośliwości i refleksji:

1) Wymiana pokoleniowa z oporami, ale jednak postępuje. Najwyraźniej stary, betonowy czytelniczy elektorat złożony z mundurowych emerytów odchodzi w niebyt.

2) „Trybuna”, mimo swego antykaczyzmu okazała się tytułem nieprzyswajalnym dla czytelnika „młodego wykształconego itd.”. Była i pozostała topornym pismem dla betonu – czyli pokolenia dziadków obecnych lemingów.

3) O rozpaczliwym położeniu finansowym wydawcy niech zaświadczy fakt, że tytuł nie dotrwał nawet do zbliżającej się rocznicy stanu wojennego. Nie uczczą, Jaruzela, Kiszczaka i innych zbawców ojczyzny chlip, chlip… Nie powtórzą po raz kolejny jedynie słusznej wersji o groźbie sowieckiej interwencji, przed którą ocalili nas ci wybitni patrioci.

4) Chociaż, z drugiej strony, Jaruzela i Kiszczaka uczci zapewne, jak co roku, niezawodna „Gazeta Wyborcza” do spółki z „Polityką”. Kolejny dowód na bezużyteczność „Trybuny”. Skoro „ludzie honoru” z powodzeniem mogą się promować na bardziej poczytnych łamach…

5) Ideowo – środowiskowa solidarność wśród czerwonych leży. Gdy np. „Gazeta Polska” była w trudnej sytuacji, czytelnicy odpowiedzieli na akcję „Kup drugi egzemplarz”. U komuchów to nie przeszło, mimo, że mają wyższe emerytury.

6) Żaden nomenklaturowy biznesmen nie przybył z odsieczą jako inwestor. Czyżby źródełko wysychało? Podzielona lewica pości w opozycji, trudno kręcić lody… Moskwa też olała, nie pośpieszyła z kolejną pożyczką. Najwyraźniej, obecnie są bardziej „opiniotwórczy” strażnicy jej interesów i Putin ma gdzieś towarzyszy Dębskiego z Ostrowskim. Czarna niewdzięczność.

7) Kolejni niewdzięcznicy to międzynarodowa lewica. Też nie pomogła. Chociaż, tu akurat „Trybuna” sama sobie jest winna – było zdejmować z czołówki hasło „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się”? Wypięliście się, towarzysze, na internacjonalistów, to internacjonaliści wypieli się na was. Proste.

8) Postkomunistyczny biznes źle znosi odstawienie od władzy. Ich „menedżerskie” umiejętności najwyraźniej sprowadzają się do dojenia państwowej kasy. Gdy te możliwości się urwą, lub ulegną ograniczeniu – padają. Państwowe instytucje i firmy przestają wspierać reklamami, obowiązkową prenumeratą…

9) W „Skanerze politycznym” redaktorzy Wołek i Skwieciński do spółki z Małgorzatą Łaszcz wielce się smucili nad upadkiem tytułu. Szczególnie zabawnie owe żale wyglądały w przypadku Piotra Skwiecińskiego, którego o postkomunistyczne sympatie trudno podejrzewać. Ale rozumiem, kurtuazja itepe… A ja tam nie płaczę po „Trybunie”. Taki już ze mnie mściwy i małoduszny sukinsyn. Mam nadzieję, że z wymienionej trójki chociaż Skwieciński po powrocie do domu odbił pół basa.

10) W sumie, wiadomość o plajcie „Trybuny” jest dla mnie bardzo miłym prezentem na Mikołajki. Dwie rzeczy jednak psują mi radość: pierwsza, to zapowiedź powrotu tego postkomunistycznego zombie wraz z początkiem lutego. Druga: skoro trzeba było tylu lat, by splajtował najbardziej dinozaurzy organ PZPRu, to ile trzeba będzie czekać na bankructwo „NIE”?

Dobra już, kończę to kopanie leżącego. Zaspokoiłem schadenfreude, a na zakończenie zapodam garść co smaczniejszych cytatów z „Trybunowych” czytelników (i kto ich teraz wysłucha?):



Dziękuję panu generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu za artykuł „Przykre”. Niestety, redaktorzy TVN w swej nienawiści do twórców stanu wojennego są nieprzemakalni na jakiekolwiek argumenty drugiej strony. Próby pozbawienia godności, małostkowość i obrażanie rozmówcy połączone z tupetem nie pierwszy raz świadczą o tym, że „na wizji jesteśmy teraz my”. Wśród ludzi kulturalnych pewne zachowania nie uchodzą, ale to pojęcie, czy też kanon są obce rozbrykanym redaktorom. Dali tego dowód w rozmowie z Generałem. Przykre. (Jacek Nowak, Warszawa)



Miałem nadzieję, że w następnym programie „Teraz my” dziennikarze przeproszą gen. Jaruzelskiego za obrzydliwe zachowanie. Okazuje się jednak, że w oszołomskim dziennikarstwie nie ma takich obyczajów. (A. Józefiak, Czaplinek)



Wreszcie SLD odważnie wyraża swoje poglądy np. w sprawie Afganistanu, in vitro, czy klerykalizacji życia w RP. Takie konkretne i wyraziste opinie mogą pomóc w odzyskaniu głosów „starych” wyborców i pozyskaniu nowych. Jeszcze tylko wybór właściwej, najlepszej kandydatury w przyszłorocznych wyborach prezydenckich i porozumienie z organizacjami lewicowymi, a lewica wróci na właściwe miejsce na scenie politycznej. (Z.W., e-mail)



W budowie państwa wyznaniowego dogoniliśmy Iran. (Anna Wąs, Łódź)




Wystarczyło postraszyć sędziów lustracją i już klepią jak biskupi. Bezprawie szerzą i wciąż mówią o swej niezawisłości. Jak zwykle nie zawiodła prof. Łętowska, która jako jedyna miała odwagę powiedzieć prawdę. (Tomasz Jasień, Radom)




Najpiękniejszą Polką i człowiekiem jest pani prof. Łętowska – mądra, odważna, sprawiedliwa. Dziękuję. (Stanisław Szach, Warszawa)




W Polsce Ludowej autorytet ludzi nauki i kultury był olbrzymi. Wystarczyło, by paru intelektualistów zabrało w jakiejś sprawie głos, a reagowały na to wszystkie gremia partii i rządu. Teraz, także z winy intelektualistów, władza prawicowa z nikim się nie liczy, olewa ich równo. (Wojciech M., Zabrze)



Wyrok TK w sprawie ocen z religii potwierdza, że ten organ służy tylko zachciankom hierarchii Kościoła katolickiego, a nie wszystkim obywatelom. Po co nam taki twór, który tylko w teorii jest neutralny politycznie i światopoglądowo, a w rzeczywistości pomaga prawicowym partiom politycznym, które prostą drogą odchodzą od demokracji ku teokracji. (Cecylia Dolecka, e-mail)




Ryszard Kalisz oceniając twórczość funkcjonariusza IPN Gontarczyka, który po raz kolejny spłodził to, czego od niego zażądano i za co mu zapłacono, napisał, że jest to „zwycięstwo akt wytworzonych przez funkcjonariuszy SB”. To nieprawda. Jest to zwycięstwo akt tworzonych na konkretne zamówienie partyjne przez funkcjonariuszy IPN i dlatego trzeba powołać specjalną komisję sejmową do zbadania dywersyjnej działalności IPN i jego funkcjonariuszy. (Michał Wojciechowski, Siemianowice Śl.)

Z partyjnym pozdrowieniem

Gadający Grzyb

pierwotna publikacja: www.niepoprawni.pl

Źródło cytatów:

www.trybuna.com.pl/Trybuna/Trybuna_-_TWOJA_TRYBUNA/Trybuna_-_TWOJA_TRYBUNA.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz