czwartek, 1 maja 2014

Judaizacja „ludu smoleńskiego”

Czy usłyszymy kiedyś ze strony jaśnie oświeconych szermierzy tolerancjonizmu o „judaizacji ludu smoleńskiego”?

I. Oświecona samoizolacja

Wywiad przeprowadzony przez „Super Express” z dr hab. Michałem Bilewiczem nie przebił się w mediodajniach, a szkoda, bo jest podwójnie ciekawy. Raz – z powodu treści, dwa – ze względu na osobę. Otóż dr Bilewicz jest psychologiem społecznym blisko związanym ze środowiskiem „Krytyki Politycznej”, jednak wśród kawiarnianego lewactwa wydaje się być bytem osobnym – ideologia której hołduje nie powoduje u niego (w przeciwieństwie do innych postaci z tego kręgu) impregnacji na społeczną rzeczywistość, a neomarksistowski strychulec nie sprawia, że czuje się zwolniony z dochowania naukowej rzetelności. Dr Bilewicz jest członkiem Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW, zaś jego główny projekt badawczy to realizowany wspólnie z CBOS „Polski Sondaż Uprzedzeń”, którego dwie odsłony przeprowadzono w 2009 i 2013 roku.

I właśnie w nawiązaniu do tego badania „SE” przepytał dr Bilewicza na okoliczność społecznych podziałów po tragedii smoleńskiej. Okazało się, że faktycznie owa katastrofa i to co działo się po niej w sposób istotny wpłynęła na polaryzację Polaków i rozluźnienie społecznych więzi. Nie jest jednak tak, jak usiłuje przekonać nas medialny aparat propagandy, że najbardziej wyizolowane środowisko tworzą zwolennicy tezy zamachowej, zwani pogardliwie „ludem smoleńskim”. Jest dokładnie odwrotnie – to właśnie „oświeceni liberałowie”, traktujący siebie jako postępową elitę odgradzają się coraz szczelniejszym kordonem od ludzi o innych poglądach.

II. Smoleński apartheid

Najpierw oczywistości – najwięcej zwolenników tezy zamachowej jest wśród wyborców PiS, PJN i Solidarnej Polski, z kolei zdecydowana większość elektoratu PO, SLD i Ruchu Palikota odrzuca możliwość, że w Smoleńsku mogło dojść do zamachu. Dalej robi się jednak znacznie ciekawiej: oto blisko połowa wyborców PO, SLD i RP nie zna nikogo, kto wierzyłby w zamach! Dla porównania, wśród wyborców, nazwijmy to umownie, centroprawicy, tylko jedna czwarta deklaruje, że nie zna nikogo kto nie podzielałby tezy o zamachu. Obrazuje to skalę wyobcowania „obozu postępu”. Co więcej, owa izolacja nie wypływa z odrzucenia przez drugą stronę, lecz w znacznej mierze jest świadomym wyborem. Jak twierdzi Bilewicz „przeciwnicy teorii zamachu nieco brzydzą się 'obozem smoleńskim'. Zamiast zabrać się do przekonania swoich odmiennie myślących rodaków - starają się od nich odizolować.” I tak, co szósty wyborca PO, SLD i Ruchu Palikota nie zgodziłby się na małżeństwo członka rodziny z osobą przekonaną o zamachu, a co piąty nie chciałby z taką osobą pracować. Oto skala zacietrzewienia tych, którzy przy wielu okazjach definiują się zapewne jako osoby tolerancyjne. „Pod tym względem wyborcy PiS, Solidarnej Polski i PJN są bardziej otwarci - oni znacznie łatwiej zaakceptowaliby 'smoleński mezalians' w swojej rodzinie, gotowi też byliby zaakceptować zwolennika hipotezy o 'nieszczęśliwym wypadku' jako swojego sąsiada czy współpracownika” - mówi dr Bilewicz.

Co charakterystyczne, kiedy starałem się znaleźć więcej informacji o Polskim Sondażu Uprzedzeń, w zasadzie wszystkie odnośniki kierowały mnie do tekstów piętnujących „polski antysemityzm”, który dr Bilewicz dzieli na „tradycyjny”, „spiskowy” i „wtórny”. Na marginesie, nawet z tego badania, interpretującego postawy antysemickie skrajnie szeroko, wynika że zanika stereotypowa korelacja między niechęcią do Żydów a wyznawaniem tradycjonalistycznego światopoglądu, co do niedawna było wiodącym motywem wojującego tolerancjonizmu. Niemniej, pastwienie się nad „antysemityzmem” pochłonęło morze farby drukarskiej, natomiast danych na temat uprzedzeń anty-smoleńskich ani dudu. Jak na dłoni widać tutaj spozycjonowanie wiodących mediodajni jako pasów transmisyjnych pedagogiki wstydu. I tu zapewne tkwi jedna z przyczyn dlaczego ci „światli europejczycy" są tacy zamknięci aż do granic apartheidu. Naczytają się o odrażającej, ciemnej, żydożerczej tłuszczy i dla zachowania własnego statusu, w obawie przed „deklasacją", nie chcą mieć nic wspólnego z tymi, którzy w ich oczach są ucieleśnieniem wstecznickiego zabobonu.

III. Sprawiedliwy w Sodomie

Szacunek dla doktora Bilewicza, że mimo lewicowego światopoglądu sam potrafi się wznieść ponad uprzedzenia i głośno mówić o zjawiskach, które stawiają w niekorzystnym świetle bliskie mu środowiska, bo można się domyślać, że nie przysporzy mu to sympatii w stołecznych kawiarniach. Okazuje się, że nawet w Sodomie można znaleźć sprawiedliwego. Dla porównania przypomnę tu kuriozalną wypowiedź obrazującą postawę skrajnie odmienną, a typową dla opisanej tu anty-smoleńskiej izolacji. Już w 2010 roku prof. Radosław Markowski w rozmowie z Agnieszką Kublik sformułował pogląd, że „nie jest nam potrzebna sztuczna jedność. Trzeba pracować nad tym, żeby się skutecznie instytucjonalnie podzielić. (...) Pora, by zacząć żyć 'obok' siebie, a nie 'razem'.”

Innymi słowy, prof. Markowski wezwał do wewnątrzpolskiego apartheidu. Jak widać, jego postulat w ciągu kilku zaledwie lat przełożył się na społeczną rzeczywistość. Znakomicie komentuje to wypowiedź Michała Bilewicza z omawianego tu wywiadu: „Otwarci z pozoru liberałowie i lewicowcy odgradzają się od swoich adwersarzy już nie tylko psychologicznym murem niechęci - ale też coraz częściej realnymi murami grodzonych osiedli. O ile niegdysiejsze warstwy oświecone (…) starały się przekonywać i edukować ludzi biedniejszych i mniej wykształconych - tak dzisiaj w warstwach tych dominują przekonania pełne pogardy i chęć odizolowania się od nielubianych poglądów 'smoleńskiego motłochu'.

I już tylko uwaga na zakończenie: w postępowym dyskursie od pewnego czasu robi furorę słówko „judaizacja”, mające oznaczać wykluczenie i dyskryminację różnorakich mniejszości. W tym kontekście mówi się m.in. o „judaizacji geja”. Czy usłyszymy kiedyś ze strony jaśnie oświeconych szermierzy tolerancjonizmu o „judaizacji ludu smoleńskiego”?

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Artykuł został opublikowany w tygodniku „Polska Niepodległa” nr 17-18 (28.04 – 11.05.2014)

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz