wtorek, 9 czerwca 2009

Obciach i tupeciarstwo.


Wydarzenie w sumie błahe, lecz obrazujące pewien typ politycznych zachowań, który jest mi szczególnie wstrętny.

Krakowska prowokacyjka Róży Marii Gräfin von Thun und Hohenstein i Joanny Senyszyn, które postanowiły uświetnić swą obecnością spotkanie wyborcze Zbigniewa Ziobry, pokazuje, iż pewnym osobom kompletnie obce jest tzw. poczucie obciachu. Polityczne parcie na szkło powoduje, że niektórzy nie cofną się przed pospolitą chuliganerką, byle tylko wyrwać kilka minut czasu antenowego.

Na marginesie sprawy, warto zwrócić uwagę, iż obie panie formalnie startują z konkurencyjnych list wyborczych (Róża Thun z PO, Senyszyn z SLD). Osobiście interpretuję to jako kolejny przejaw zacierania się różnic między wspomnianymi ugrupowaniami (jednoczenie sił w obliczu wspólnego PiS – owskiego wroga).

Formalnym powodem wtargnięcia w młodzieżowej obstawie na spotkanie była niezgoda Ziobry na debatę do której był kilkakrotnie, przy klace mediodajni, wzywany. Cóż, postawę Ziobry każdy wyborca może ocenić sobie sam (moim skromnym, postąpił słusznie, gdyż przekaziory niechybnie zamieniłyby dyskusję w tendencyjny cyrk, na wzór „debaty” Tusk – Kaczyński). Natomiast, zagranie, którego dopuściły się obie kandydatki było rodem z obyczajowych okolic „szewców”, blokujących przejazd orszaku weselnego, by załapać się na pół litra.

Na usprawiedliwienie owej hucpy można przypomnieć, iż obie panie jedynie twórczo rozwinęły pomysł Donalda Tuska, który kilka miesięcy temu wpraszał się na kongres PiS – u (http://www.niepoprawni.pl/blog/287/gorzej-niz-dyzma), z tą różnicą, że Tusiowi nie starczyło jaj, by swój pomysł wcielić w życie, zaś kandydatkom – starczyło jak najbardziej.

Swoją drogą, warto podkreślić postawę mediodajni, które komentowały zajście w stylu: „popatrzcie, jaki niekonwencjonalny pomysł, jaki świetny dowcip i w ogóle”. Ciekawe, jaka byłaby reakcja, gdyby spotkanie pani von Thun und Hohenstein w podobnym stylu zakłócił, powiedzmy, Ryszard Bender… Chociaż nie, nie jestem ciekaw – w i e m, jaka byłaby reakcja…

Jeszcze mała refleksja na zakończenie:

Nienawidzę tupeciarstwa – zarówno w życiu publicznym, jak i prywatnym. Postawa życiowa typu „jak nie drzwiami, to oknem” budzi moje najgłębsze obrzydzenie, nie ma bowiem nic wspólnego ze zdrową ambicją – a obecnie obie postawy są nagminnie mylone. Wycieczka Róży Thun i Joanny Senyszyn na spotkanie Ziobry, była klinicznym przykładem postawy pierwszej – politycznego tupeciarstwa. Pozwolę sobie żywić nadzieję, że 7 czerwca obie panie solidarnie dostaną od wyborców za swą chuligańską rajzę po łapach.

Gadający Grzyb

P.S. O rocznicy 4 czerwca ’89 pisał nie będę. To, co miałem do powiedzenia, zamieściłem w czteroczęściowym elaboracie: „Rozrachunki z okrągłym stołem”. Kto ciekaw, niech czyta:
http://www.niepoprawni.pl/blog/287/rozrachunki-z-okraglym-stolem
http://www.niepoprawni.pl/blog/287/rozrachunki-z-okraglym-stolem-cz-ii
http://www.niepoprawni.pl/blog/287/rozrachunki-z-okraglym-stolem-cz-iii-...

]P.S. II Niniejszym edytuję: nie wspomniałem o wpisie "gw" - http://www.niepoprawni.pl/blog/294/nieproszeni-goscie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz