wtorek, 9 czerwca 2009

Vendetta


„Spontaniczna kara” która spotkała aktorkę za użyczenie twarzy i głosu niesłusznej stronie naszej sceny politycznej, ma stanowić ostrzeżenie na przyszłość dla wszystkich potencjalnych odstępców, którym przyszłaby do głowy dezercja ze „stronnictwa miłości”.

Znana ze spotów PO i PiS-u aktorka, Anna Cugier – Kotka została pobita przez trzech mężczyzn, jak można się domyślać, „młodych, wykształconych i z dużego miasta”. Wcześniej była nękana SMS–ami i e-mailami, zawierającymi, miedzy innymi, groźby karalne. Całość układa się w znany z czasów komuny esbecki schemat: najpierw anonimowe pogróżki, na koniec zaś wielki finał w postaci pobicia przez tzw. nieznanych sprawców. Idę o zakład, że sprawcy nie zostaną schwytani i to nie tylko z powodu dziwnie spóźnionej reakcji policji. (telefoniczne zawiadomienie miało miejsce w sobotę o 14 – tej). Chuligańskie wybryki bowiem mają miejsce albo na tle rabunkowym, albo ot tak, „z nudów”. W to, że kilku blokersów zapałało nagłym afektem do Platformy, na tyle silnym, by spontanicznie ukarać spotową „zdrajczynię”, zwyczajnie nie wierzę.

Arcycharakterystyczna jest reakcja wiodących mediodajni, które na wyprzódki rzuciły się do mnożenia wątpliwości i podważania wiarygodności poszkodowanej. Współgra z tym ton internetowych komentarzy, w których pojawiają się wezwania do ogolenia aktorce głowy, jak za okupacji czyniono kobietom zadającym się Niemcami. Cóż, Platformie gratulujemy elektoratu. Młodego. Wykształconego. Z dużego miasta.

Szkoda tylko, że sama pani Cugier – Kotka podsuwa mediom preteksty: m.in,. brak formalnego zgłoszenia na policję, brak obdukcji, poniedziałkowy wywiad dla TVN-u w którym nie wspomniała o zajściu. Rozumiem, że mogła być rozdygotana, potem zaś nabrała wątpliwości co do sensowności zgłaszania zajścia na policję (w kontekście obstrukcji zarówno policji, jak i pogotowia przestaje być to dziwne). Teraz jednak wspomniane zaniechania media skwapliwie obracają przeciw poszkodowanej.

Mimo wszystko, przekaz generowany przez mediodajnie pozostaje skandaliczny: gdyby coś takiego przytrafiło się za rządów PiS-u, kwestia bojówek, faszyzacji kraju i moralnej (co najmniej!) odpowiedzialności rządzących wałkowana byłaby tygodniami i przypominana przy każdej możliwej i niemożliwej okazji. (Przypomnijmy sobie chociażby medialne dopieszczanie p. Anety Krawczyk). A tak, zapewne niedługo dowiemy się, iż:

- nie wiadomo, czy pobicie w ogóle miało miejsce;
- czy pani przypadkiem nie spadła ze schodów;
- czy nie jest to element autopromocji;
- a tak w ogóle to zapewne kolejna, brudna PiS-owska prowokacja.

Żeby była jasność: Cugier – Kotka nie jest „bohaterką mojego romansu” – była kierowniczka produkcji salonowej Superstacji, popierająca PO (rok 2007), następnie zaś zatrudniona na analogicznym stanowisku w TV Puls i promująca PiS… jak na mój gust trochę za wiele wolt w zbyt krótkim czasie, by stały za nimi autentyczne przekonania. Moim skromnym zdaniem, grając w obu reklamówkach po prostu wykonywała swój zawód, zaś „spontaniczna kara” która spotkała ją za użyczenie twarzy i głosu niesłusznej stronie naszej sceny politycznej, ma stanowić ostrzeżenie na przyszłość dla wszystkich potencjalnych odstępców, którym przyszłaby do głowy dezercja ze „stronnictwa miłości”.

Gadający Grzyb


Pisał też Budyń: http://www.niepoprawni.pl/blog/3/cugier-kotka-lista-watpliwosci
Kokos26: http://www.niepoprawni.pl/blog/152/milosc-nie-jedno-ma-imie

A o polityce
miłości pisałem tu: http://www.niepoprawni.pl/blog/287/fryderycjanska-polityka-milosci

pierwotna publikacja 09.06.2009 www.niepoprawni.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz