czwartek, 27 czerwca 2013

Schoeps i Bauman kontra „zaplute karły reakcji”

W swym oglądzie Armii Krajowej prof. Schoeps w zasadzie powiela optykę ideową młodego kabewiaka Baumana.

Zadyma z wygwizdaniem Zygmunta Baumana przez członków NOP i kibiców przed jego wykładem na Uniwersytecie Wrocławskim nasunęła mi skojarzenia z pewnym epizodem dotyczącym sprawy serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”, którym w ramach postkolonialnego kulturkampfu uraczyła nas niedawno TVP. Konkretnie - mam na myśli wypowiedź jednego z konsultantów filmu, prof. Juliusa H. Schoepsa wygłoszoną podczas wywiadu udzielonego dziennikarzowi TVP. Jak pamiętamy, żydowsko-niemiecki profesor podkreślając rzekomy antysemityzm panoszący się w szeregach AK, przyznał zarazem łaskawie, iż „były też dobre ugrupowania, lewicowe, które pomagały Żydom”.

Zastanówmy się, jakież to „dobre” i „lewicowe” ugrupowania mógł mieć na myśli prof. Schoeps, przeciwstawiając je złym AK-owcom? Ani chybi, komunistyczną, pro-moskiewską partyzantkę z GL i AL, rzecz jasna przy optymistycznym założeniu, że pan konsultant jako tako orientuje się w zawiłościach polityczno-organizacyjnych polskiego podziemia w czasach II Wojny Światowej.

Tutaj należy dodać, że zachodnie ośrodki uniwersyteckie, jeśli w ogóle wykazywały zainteresowanie antyniemiecką partyzantką na ziemiach polskich, to przez kilkadziesiąt lat po wojnie skutecznie infekowane były odnośną literaturą sowiecką i peerelowską, operującą właśnie tą uroczą dychotomią, którą lapidarnie przedstawił nam prof. Schoeps - „faszyści” z AK, kontra „dobrzy komuniści” z AL. Wedle tego „czarnego pijaru” AK, to nie tylko „zaplute karły reakcji”, ale również antysemici, szmalcownicy i hitlerowscy kolaboranci. Inna sprawa, że te wszystkie grzechy, metodą przeniesienia zdjęto przede wszystkim właśnie z „bojców” komunistycznych, by przypisać je partyzantce niepodległościowej. Ale tego oczywiście prof. Schoeps, ani inni, podobni mu „konsultanci” wiedzieć nie muszą – bo i na cóż im taka reakcyjna wiedza?

No i w tym miejscu prof. Schoeps spotyka się z prof. Zygmuntem Baumanem, który za młodu w szeregach bezpieki (licznie rekrutującej się m.in. spośród „dobrej, lewicowej partyzantki” z AL) toczył sławetne boje z „reakcyjnymi bandami” (cyt.z raportu: „Przez 20 dni dowodził grupą, która wyróżniła się schwytaniem wielkiej ilości bandytów”), by na starość uwodzić zachodnie salony opowieściami o „ponowoczesności”. Obaj są wytworem tej samej, przeżerającej cywilizację Zachodu, a zaprojektowanej w Moskwie, formacji intelektualnej. Oczywiście z tą różnicą, że Bauman formację tę odebrał z pierwszej ręki, a następnie sam ją współtworzył, zaś Schoeps jest jej obiektem docelowym, produktem finalnym, jako oczadziały lewicowy liberał, nasączony po dziurki w nosie zasuflowaną mu propagandą wykoncypowaną pod kątem zachodnich „użytecznych idiotów” w murach Łubianki.

Zwróćmy uwagę: w swym oglądzie Armii Krajowej prof. Schoeps w zasadzie powiela optykę ideową młodego kabewiaka Baumana. Jestem pewien, że gdyby dane im było pogadać, to doskonale by się zrozumieli – i to nie tylko na gruncie, powiedzmy, wspólnoty etnicznej – ale przede wszystkim powinowactwa ideowego właśnie. Bauman do tej pory przyrównuje krwawą pacyfikację podziemia niepodległościowego przez KBW do „walki z terroryzmem” - i przypuszczam, że prof. Schoeps chętnie by się z nim zgodził. Wywiad udzielony TVP przy okazji filmu „Nasze matki...” dobitnie pokazuje, że człowiek ten organicznie nie jest zdolny do zweryfikowania wdrukowanej mu ponurej legendy AK, nawet w obliczu konfrontacji z niezaprzeczalnymi faktami. To co dobre może pochodzić jedynie od „lewicy”, zaś skoro podczas wojny wydarzyło się tyle zła, to zrozumiałe, że pochodzić może ono jedynie od zezwierzęconych „faszystów” - w tym polskich, antykomunistycznych partyzantów.

Na zakończenie warto dodać, że „faszyzm”, z którym „walka” ostatnio uległa takiemu wzmożeniu na skutek pamiętnego sabatu „Wyborczej”, definiowany jest tutaj w sposób stricte stalinowski - „faszystą” jest ten, kto zostanie wskazany jako faszysta. W stalinowskiej propagandzie w pewnym momencie wedle tego klucza nawet zachodnich socjaldemokratów określano jako „socjalfaszystów”. Tak oto walczący z AK-owskim „faszystowskim” „terroryzmem” pułkownik KBW Bauman i piętnujący współcześnie tychże „terrorystów” za „antysemityzm” na bazie wzorców komunistycznej propagandy Schoeps są żywymi dowodami na poparcie tezy, że komunizm ma nieskończoną zdolność do przepoczwarzania się i wyłażenia na powierzchnię w najmniej oczekiwanych okolicznościach.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Na podobny temat:

http://niepoprawni.pl/blog/287/nasze-matki-nasi-ojcowie-jako-test-zderzeniowy

http://niepoprawni.pl/blog/287/postkolonialny-kulturkampf-ii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz