wtorek, 22 maja 2012

Muzea umierają stojąc

Muzeum Powstania Warszawskiego za rok.

I. Czas oszczędności

To nie będzie tak, że po likwidacji Rady Powierniczej, Muzeum Powstania Warszawskiego nagle upadnie, zejdzie na psy, popadnie w ruinę. Nie. Będzie inaczej. Powiem Wam, jak. Otóż, proces degrengolady będzie postępował stopniowo, niemal niezauważalnie. Najpierw Muzeum przestanie się rozwijać. Nie będą powstawały nowe ekspozycje, zabraknie miejsca na rekonstrukcje kolejnych eksponatów w rodzaju „Liberatora”, czy „Kubusia”, dostarczane pamiątki powstańcze wylądują w piwnicy.

Następnie zaczną się trudności finansowe. Okaże się, że w dobie kryzysu Miasta Stołecznego Warszawy nie stać na takie ekstrawagancje, jak utrzymanie kosztownego muzeum w jego dotychczasowej formule. Początkowo zacznie brakować kartek z kalendarza towarzyszących kolejnym dniom Powstania. Okaże się, że podziemna prasa drukarska nie może już drukować ulotek w takich ilościach jak do tej pory, lub że zwiedzający będą musieli za takie pamiątki dodatkowo zapłacić. Nagle, palącą potrzebą stanie się większa partycypacja MPW w swym utrzymaniu, co zaowocuje wzrostem cen biletów i spadkiem liczby zwiedzających.

W miarę pogłębiania się obiektywnych trudności, przestanie się wymieniać przepalone żarówki, zepsuty projektor w powstańczym kinie okaże się za drogi w naprawie, a stanowiska multimedialne zbyt prądożerne i nieekologiczne. Personel muzeum zostanie uznany za przesadnie rozbudowany przez znanego z bizantyńskich ciągot Lecha Kaczyńskiego, nastąpią więc zwolnienia. Wszystkie zaoszczędzone środki zostaną przesunięte na wynagrodzenia nowej Rady Programowej, która doradzi zwolnienie Jana Ołdakowskiego w ramach odpolityczniania Muzeum.

II. Polityka anty-historyczna

Równolegle przyjdzie pora na osłabienie instytucjonalne. Ratusz wydzieli z MPW Instytut im. Starzyńskiego, który organizuje jątrzące i dzielące wydarzenia kulturalno-edukacyjne towarzyszące pracy Muzeum i włączy go do Muzeum Historii Warszawy. Dzięki temu odnowione Muzeum odetnie się od szowinistycznych koncertów piosenki powstańczej i niezdrowej martyrologii zatruwającej umysły młodego pokolenia.

Oczywiście, do władz i Rady Programowej zostaną delegowani apolityczni fachowcy, w charakterze komisarzy, którzy zadbają, by osłabić nacjonalistyczny charakter tej instytucji, albowiem „patriotyzm jest jak faszyzm”. Obecny wpływ Muzeum na młodych Polaków jest zbyt mocny, wizja historii z zaakcentowaną linią podziału zbyt wyrazista i idzie pod prąd lansowanej przez PO na różnych płaszczyznach polityki anty-historycznej. Z czasem znajdzie się miejsce na salkę prezentującą „dobrych nazistów”, oraz na wyjaśnienie obiektywnych przyczyn, dla których Stalin musiał odciąć się od prowokacji warszawskiej i nie pozwolił alianckim samolotom lądować na sowieckich lotniskach za linią frontu. Nie od rzeczy byłoby postawienie symbolicznej mogiły niemieckich ofiar warszawskiej awantury opatrzonej słowami „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”.

Rzecz jasna, o żadnym pomniku Lecha Kaczyńskiego nie będzie mowy. Istniejące popiersie obsadzi się trzymetrowymi tujami, zaś by iść z duchem czasu, polegającym na przezwyciężaniu historycznych podziałów, na dziedzińcu stanie pomnik polsko-rosyjskiego pojednania, przedstawiający Donalda Tuska tonącego w ramionach czekisty Putina – wzorowany na słynnym zdjęciu ze Smoleńska. Na to akurat znajdą się pieniądze. Znicze i kwiaty będą zakazane, żeby się nie kojarzyły.

III. Rocznica Powstania Warszawskiego 2013

Kolejna rocznica Powstania Warszawskiego uczczona zostanie koncertem Zbigniewa Hołdysa, Macieja Maleńczuka i Marii Peszek, która napisze premierową piosenkę o tym, że nie chce być sanitariuszką, tylko sp...ć jak najdalej. Prowadzący – Jakub Wojewódzki - zapoda zagajenie o polskiej ksenofobii. Alina Cała z Żydowskiego Instytutu Historycznego opowie o antysemickich powstańcach mordujących Żydów, a zagraniczny gość honorowy - Erika Steinbach - w pełnym troski przemówieniu upomni się o zadośćuczynienie dla rodzin poległych żołnierzy niemieckich.

Udział kombatantów nie będzie formalnie zabroniony, ale wielce niepożądany, by nie drażnić MWzWM sprowadzonych na tę okazję przez Palikota, który wygłosi wykład z przewodnią myślą: „Polacy powinni wyrzec się swej polskości”. Prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz, tytułem uzupełnienia opowie o smutnych czasach pełnych wzajemnej nienawiści, które na szczęście już minęły, gdyż żyjemy we wspólnej, zjednoczonej Europie. Następnie, razem z Eriką Steinbach, odsłonią replikę Bramy Brandenburskiej, a Daniel Olbrychski wyrecytuje coś z Gombrowicza, najlepiej to o polskości jako garbie. Na telebimie ukaże się wtedy Donald Tusk (specjalny telemost z Sopotem), który przypomni swe spiżowe słowa, że polskość to nienormalność, zaś na okolicznościowym bankiecie prezydent Komorowski poda przepis na flaczki po warszawsku i podwędzi zastawę.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: Niepoprawne RadioPL

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz