wtorek, 2 czerwca 2015

Świt nowej Polski

Może pod ciśnieniem wytworzonym przez „kukizowców” PiS zdoła wcielić w życie program Wojciecha Cejrowskiego: „wszyscy won!”.

Po pierwszej turze wyborów prezydenckich napisałem: „Tak więc – zwracam się do medialnych funkcjonariuszy - jeszcze więcej obraźliwych okładek, agresywnych propagitek i lizusostwa. Istnieje spora szansa, że właśnie dzięki temu wykopiecie polityczny grób swemu kandydatowi”. Sprawdziło się, moi faworyci nie zawiedli pokładanych w nich nadziei, a symbolem owej taktyki „zaprzyjaźnionych” mediów i dziennikarzy była wrzutka w programie Lisa wyszydzająca Dudę za pomocą cytatu z fikcyjnego facebookowego konta jego córki, zwieńczona przeprosinami TVP, w efekcie których... zawieszono program Pospieszalskiego. Funkcjonariuszom odpowiedzialnym za odcinek agit-propu należą się zatem podziękowania. Szczególne wyrazy wdzięczności kieruję do wspomnianego już Tomasza Lisa, lecz nie był on przecież jedyny. Dziękuję równie gorąco i serdecznie Michnikowi (za „gówniarzy”), prof. Czapińskiemu (za wyrzucanie młodych wyborców na emigrację), Jakubowi Władysławowi Wojewódzkiemu (za prymitywną agitkę w swym „żyrandolowym” show), „Stokrotce” (za tendencyjne pytania w debacie) i wielu innym, których nie sposób tu wymienić. Specjalne miejsce w swym sercu trzymam dla pani prezydentowej za stwierdzenie, że emigracja jest „szansą”, co pokazało milionom Polaków pełne pogardy dla zwykłych ludzi oderwanie sytych elit od rzeczywistości. Okazało się, że prymitywne szczucie przynosi efekt odwrotny od zamierzonego.

Polska potrzebowała tej wygranej jak powietrza. Potrzebowała powiewu nadziei po ośmiu latach zaduchu i gnicia pod patronatem coraz bardziej rozbezczelnionej kliki, szczególnie zaś po kacu sfałszowanych wyborów samorządowych, gdy były wszelkie podstawy ku temu, by sądzić, że oni dobrowolnie władzy nie oddadzą nigdy. I kto wie, może by i nie oddali, lecz na przeszkodzie machlojkom stanął społeczny fenomen Ruchu Kontroli Wyborów. Ta oddolna inicjatywa zadziałała niczym psychologiczny taran, sprawiający, że odpowiedni urzędnicy zwyczajnie bali się uskuteczniać grubsze przekręty, choć część wciąż próbowała. Skandal z bezdomnymi rejestrowanymi na adres komisji wyborczych, czy doniesienie z Berlina, gdzie charakterystycznym obrazkiem były duże cygańskie rodziny głosujące na Komorowskiego wedle głośno formułowanych w lokalu instrukcji głowy rodu pokazują, do czego mogłoby dojść, gdyby nie społeczna kontrola procesu wyborczego. Na szczęście bezdomnych i Cyganów było zbyt niewielu. Symptomatycznie brzmi w tym kontekście wypowiedź Grzegorza Schetyny podczas wieczoru wyborczego: „trudno będzie to odwrócić, nawet licząc już dokładnie głosy w nocy”.

Symboliczna jest dezorientacja przedstawicieli obozu „zbowidowców” III RP, co to wywalczyli nam wolność, więc wiedzą wszystko lepiej, nie potrafiących się spozycjonować wobec młodego pokolenia. Okazało się, że czar podstarzałego pajaca z TVN-u nie działa, podobnie jak połajanki „autorytetów”, tudzież straszenie Kaczyńskim, zaś niegdysiejsi „młodzi, wykształceni, z wielkich miast” zmienili się w rozwydrzonych „gówniarzy”. Groteskowy jest tu rozkrok Adama Michnika, który niedzielnej nocy nagle pochylił się nad „gówniarzami” twierdząc, że ich aspiracje najwyraźniej nie zostały spełnione. Z drugiej strony mamy facebookowy wpis Jarosława Kuźniara: „Obywatele 18-29 ustawili Polsce prezydenta. Pokolenie ‪#‎żalpl”. Podtrzymuję zatem swą prośbę: kontynuujcie tę linię Panie i Panowie – najlepiej do listopada. Jeszcze więcej popisów arogancji w Waszym wykonaniu i Platforma przerżnie ze szczętem również jesienne wybory.

Wynik wyborów prezydenckich, to dopiero pierwsze zwycięstwo w długiej batalii, niemniej można już teraz powiedzieć, że mamy do czynienia ze świtem nowej Polski. Było to starcie kandydata pozytywnej zmiany z prezydentem bierności i stagnacji. Polska marginalizowana zwyciężyła Polskę profitentów klientelistycznego systemu stworzonego przez PO. Do pewnego momentu – i m.in. tym sobie tłumaczę ostatnie osiem lat – aspirujący Polacy żywili nadzieję, że im też coś skapnie z programu „ciepłej wody w kranie”. Kiedy ostatecznie okazało się, że korzyści przeznaczone są dla zabetonowanej kasty kolesi, zaś cała reszta musi obejść się smakiem, nastąpiła zmiana nastrojów, w którą prócz Andrzeja Dudy idealnie wstrzelił się również Paweł Kukiz.

Kampania Dudy pokazała, że można zwyciężyć, że PiS przestał być „niewybieralny”, że szklany sufit żelaznego elektoratu można przebić. Jest to dobry sygnał w perspektywie wyborów parlamentarnych. Poza tym, PiS straciło tradycyjną wymówkę „przegrywamy, bo media są przeciw nam”. Okazało się, że i tę barierę można pokonać. Dodatkowym stymulatorem – szczupakiem w stawie – będzie formacja Pawła Kukiza, bo nagle okazało się, że PiS nie jest już bezalterantywną opozycją. Ale to zdrowa konkurencja i może właśnie pod ciśnieniem wytworzonym przez „kukizowców” PiS zdoła nie tylko wygrać, lecz również wcielić w życie program sformułowany lapidarnie przez Wojciecha Cejrowskiego: „wszyscy won!”.

Gadający Grzyb

PS. Zastanawiałem się, jak zilustrować to wszystko co wiemy i o czym myślimy. I wyszło mi, że najlepiej zrobi to za nas grafik z „Newsweeka”. Zwróćcie uwagę na zajawki powyżej tych dwóch.

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Zapraszam na „Pod-Grzybki” ------->http://www.warszawskagazeta.pl/felietony/gadajacy-grzyb/item/1743-pod-grzybki-5

Artykuł opublikowany w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 22 (29.05-04.06.2015)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz