poniedziałek, 30 listopada 2009

Racjonalizm „po Sadursku”.


Czy Wojciech Sadurski czytał Chestertona?

Sprawa z zeszłego tygodnia, ale jakoś nie daje mi spokoju, jak raz bowiem nadaje się na kolejny wypis z Antycywilizacji Postępu.

Było tak: Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów, na temat którego niżej podpisany miał okazję powyzłośliwiać się przy okazji tzw. cudu w Sokółce (link poniżej), natchnięte werdyktem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w kwestii krzyży we włoskich szkołach, zapragnęło wysłać list do prezydenta w palącej racjonalistyczne dusze kwestii obecności krzyży w polskich klasach. W odpowiedzi prezydencki minister, Paweł Wypych, puścił na łamach „Rzeczpospolitej” żarcik o zmianie nazwy placu Trzech Krzyży, usunięciu krzyża z Giewontu tudzież likwidacji skrzyżowań.

Kontra liberała.

Zabolało to Wojciecha Sadurskiego, który w tejże gazecie przystąpił do zbrojnego kontrataku (link poniżej) i postanowił podrzeć sobie łacha z Wypychowej wypowiedzi, dokładając mimochodem także Wildsteinowi. Uczynił to lekko i filuternie, udając że nie wie o co toczy się gra. Po tym facecjonackim wstępie przystąpił do oddawania salw z cięższej, merytorycznej artylerii.

W.S. pisze m.in.:

„Wyrok mieści się zatem na przecięciu dwóch zasad. Po pierwsze – zasady neutralności światopoglądowej państwa wymagającej, by – jak ujął to amerykański Sąd Najwyższy – państwo nie wysyłało symbolicznego komunikatu, że wspiera swym autorytetem jakąkolwiek religię. Państwo to nie jest po prostu "sfera publiczna", w której mieści się i plac Trzech Krzyży, i krzyż na Giewoncie: to narzędzie władzy, a zatem i przymusu, funkcjonujące w interesie i z mandatu nas wszystkich – wszystkich obywateli i podatników. Co innego katedra na placu miejskim, a co innego krucyfiks w urzędzie.


Czyżby? Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że Wojciech Sadurski przemawia nie jak prawnik, lecz jak ideolog?

Po pierwsze, nie wiem na jaki konkretnie wyrok amerykańskiego Sądu Najwyższego pan Sadurski się powołuje, ale tablice z dekalogiem przed gmachami sądów, czy odmawianie modlitw w szkołach były do niedawna w USA na porządku dziennym. Po drugie, rugowanie tych symboli z amerykańskiej przestrzeni publicznej, to efekt ostatnich lat – zmasowanej inwazji postępowych barbarzyńców wspartych przez równie postępową, jak to nazywa Wildstein, „sądokrację”. Obywateli nikt o zdanie nie pytał.

W efekcie dochodziło do takich incydentów, jak ten w amerykańskiej szkole: uczeń przyniósł na lekcję zeszyt z okładką na której było 10 przykazań. Nauczyciel widząc to religianckie zboczenie, podarł zeszyt i cisnął go do kosza, wrzeszcząc, że Dekalog to „mowa nienawiści”. Nie poniósł żadnych konsekwencji. Przy wsparciu lewackich organizacji, tudzież postępowych mediów stał się laickim bohaterem. Zwalczał wszak ciemnotę i zabobon.

Ślepa plamka.

Profesor Sadurski uporczywie nie chce widzieć, że orzeczenie Trybunału dmuchnęło przyjaznym wiatrem w żagle ekstremistycznych „racjonalistów”, w rodzaju PSR. Bez tego kuriozalnego werdyktu inicjatywa równie kuriozalnego „adresu” do prezydenta nie zaistniałaby. A skoro padły przykłady przenominowania Placu Trzech Krzyży, likwidacji krzyża na Giewoncie i „dekrucyfikacji” skrzyżowań, to i do nich się odniosę. Tak się bowiem składa, iż całkiem niedawno popełniłem notkę (link poniżej) na temat włoskiego Związku Ateistów, Agnostyków i Racjonalistów (UAAR), która to organizacja stanowiąca jedno ze źródeł inspiracji racjonalistów nadwiślańskich, wysuwa właśnie tego typu postulaty i konsekwentnie poszerza swe wpływy.

Otóż wzmiankowana organizacja zrzeszająca, jak pozwoliłem sobie określić, „talibów laicyzmu” protestuje właśnie przeciw krzyżom w górach, kapliczkom, biciu w kościelne dzwony (określając te ostatnie mianem „zanieczyszczeń akustycznych”). Że co, niby nasi „racjonaliści” niczego takiego się nie domagają? Na razie… Dać im palec…itd.

Wojciech Sadurski nie dostrzegł (lub, jak powiedział pewien komentator sportowy „dostrzegł lecz nie zauważył”), że we współczesnym świecie to nie katolicyzm jest siłą ofensywną. Natarcie prowadzi szeroko rozumiana Antycywilizacja Postępu, w tym konkretnym przypadku odziana w zbroję wojującego laicyzmu. Chrześcijaństwo spychane jest do coraz głębszej defensywy. Profesor Sadurski natomiast zachowuje się tak, jakby to współczesnych wolnomyślicieli należało bronić i chronić przed chrześcijańską opresją. Ot, taka liberalna „ślepa plamka” w oku Pana Profesora.

Wypis z Chestertona.

A teraz przejdźmy do skrzyżowań. Nie wiem, czy Paweł Wypych czytał „Kulę i Krzyż” Gilberta Keitha Chestertona, ale intuicyjnie nawiązał do tej powieści. Jest w niej zawarta powiastka o obsesyjnym ateuszu, który wojował z Krzyżem tak uporczywie, że zaczął dostrzegać ów nienawistny symbol dosłownie wszędzie: ramy okienne – krzyż, sprzęty domowe – krzyż, płot w którym poziome belki przecinają pionowe sztachety – rząd krzyży! Konstrukcja domu, to samo – wszędzie czają się krucyfiksy! Facet marnie skończył (wybaczcie, już nie pamiętam, czy zginął, czy odwieźli go do wariatkowa – książkę czytałem dość dawno; jeśli dopuściłem się jakichś nieścisłości, pogalopuję do biblioteki i odświeżę materiał). W każdym razie, upatrywanie w kątach prostych przedmiotu religijnej opresji nie wydaje się zbyt odległe od sposobu myślenia i mentalności naszych hunwejbinów Postępu.

A czy pan Sadurski Chestertona czytał? Czy też, wśród liberalnych uniesień Rozumu, zabrakło czasu?

Dusza racjonalisty.

Na zakończenie kilka słów o domniemanych motywacjach antyreligijnych obsesjonatów.

We wstępnej partii tekstu, zawarłem pozornie niezręczną frazę „w palącej racjonalistyczne dusze kwestii”. Wiem, że racjonaliści w istnienie duszy nie wierzą. Ale jednak mają tę Boską cząstkę w swym jestestwie, czy to im się podoba, czy nie. I, moim skromnym zdaniem, właśnie owa niechciana dusza ich uwiera, drąży podświadomość, wywołuje psychiczny dyskomfort. To poczucie wewnętrznego rozstrojenia każe rzucać się z wrzaskiem na Krzyż, w nadziei, że kiedy ów symbol zniknie z zasięgu wzroku, powróci psychofizyczna równowaga.

Nic z tego. Nie sposób zabić duszy i sumienia. Boga nie da się spędzić niczym niechciany płód. Nawet gdy z przestrzeni publicznej znikną ostatnie ślady chrześcijaństwa.

Gadający Grzyb

pierwotna publikacja: www.niepoprawni.pl

www.rp.pl/artykul/9157,396686_Sadurski__Skrzyzowania.html

www.niepoprawni.pl/blog/287/irracjonalni-racjonalisci

www.niepoprawni.pl/blog/287/talibowie-laicyzmu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz