piątek, 27 listopada 2009

Biadolenie nad rozlanym mlekiem.


W kwestii gazowej PiS, jako największa siła opozycyjna, dał haniebnie ciała.

Prasokonferencja.

Przedwczoraj (25.11.2009) natknąłem się w telewizji na jakieś migawki z konferencji prasowej PiSu „Nie dla umowy z Rosją”. Następnie obejrzałem sobie całość na polityczni.pl . Oto co ujrzały moje piękne oczy: Paweł Poncyliusz i Aleksandra „Aniołek” Natali - Świat na zmianę prześcigali się w wyliczaniu negatywnych, a możliwe że wręcz tragicznych konsekwencji zawartego z Rosją kontraktu gazowego (właściwie – aneksu do tzw. „umowy Jamalskiej” z 1993 r.). Wszystko merytorycznie, punkt po punkcie, jak należy.

A mnie trafił jasny szlag.

Gdzie był PiS?

Pierwsze spotkania Grupy Roboczej ds. paliwowo-energetycznych Polsko-Rosyjskiej Międzyrządowej Komisji ds. Współpracy Gospodarczej miały miejsce 15 stycznia i 10 marca 2009 r. Formalne negocjacje rozpoczęły się w Moskwie 7 maja b.r. Od tamtych wydarzeń minęły, lekko licząc, trzy p***one kwartały. Gdzie wtedy był PiS? Przez niemal cały rok nie znalazł czasu, by bić we wszystkie dzwony i organizować tego typu konferencje. Politycy PiSu goszczą codziennie we wszystkich mediach – mieli możliwość, by alarmować ludzi i budować społeczną presję wokół negocjacji.

Z apelem mógł wystąpić Prezydent, tym bardziej, że przysługuje mu czas antenowy w telewizji publicznej. Bał się oskarżeń, że ingeruje w kwestie przekraczające jego prerogatywy? Do kroćset, w momencie, gdy ważą się sprawy o charakterze strategicznym, takie jak bezpieczeństwo energetyczne kraju, głowie państwa zwyczajnie nie wolno milczeć.

Może pod naciskiem opinii publicznej (a sondaże z początku roku wskazywały wysokie poparcie dla opcji typu „droższy gaz, byle nie z Rosji” – był to efekt kryzysu ukraińskiego) polityczni mocodawcy naszych, pożal się Boże, „negocjatorów”, kierując się swą legendarną troską o „słupki” utwardziliby jednak nieco polskie stanowisko i nie podżyrowywali hurtem wszystkich żądań Rosji. Może rosyjska agentura byłaby wówczas nieco mniej skuteczna…

Bicie piany.

Nic takiego nie miało miejsca. Zamiast zajmować się kwestiami najwyższej wagi i mobilizować wokół nich Polaków, PiS wolał spalać się w medialnych pyskówkach z Palikotem, Niesiołowskim, Nowakiem i resztą platformerskiej menażerii. Przypomnijmy sobie ile godzin programów „publicystycznych” w najrozmaitszych mediodajniach, ile szpalt w największych gazetach w ciągu ostatnich miesięcy było wypełnionych tego rodzaju biciem piany… Ile czasu PiS zmarnował na „dyskusje” typu: „Palikot / Niesiołowski powiedział i co pan / pani na to”? Para w gwizdek.

Pochlebiam sobie, że nie poświęciłem Palikotowi ani jednej notki, zaś o Niesiołowskim napisałem bodaj raz. I tak o jeden raz za dużo.

Niedoinformowani?

A może PiS nie miał informacji? Wszak negocjacje były tajne… Nieee, wolne żarty. Coś tam jednak do gazet i internetu wyciekało. Skoro ja, prosty bloger, po stosunkowo niedługim szperaniu w necie, byłem w stanie zgromadzić dane do napisania w sierpniu poprawnej merytorycznie notki, alarmującej o tym w jakim kierunku zmierzają negocjacje i co usiłuje na nas wymusić Rosja, to nigdy nie uwierzę, że największa partia opozycyjna błąkała się niczym dziecko we mgle, nieświadoma tego, co dzieje się na gazowym froncie.

W sumie poświęciłem tematyce trzy teksty, w których opisałem stan rosyjskich finansów, czego żąda od nas Rosja i po co jest to jej potrzebne, sygnalizowałem też kapitulancką postawę strony polskiej. Inni blogerzy również na ten temat pisali. I co, ja wiedziałem, inni wiedzieli a PiS, do k***wy nędzy, nie wiedział?! Gdzie oni wtedy byli – na Księżycu?

Z ręką w nocniku.

Teraz się, cholera, obudzili. Teraz! Gdy uzależnienie Polski od rosyjskiego gazu jest przyklepane i gdy można co najwyżej pohałasować na konferencji prasowej. Krzyczcie sobie, krzyczcie, albo piszcie na Berdyczów. Rosję wasze wrzaski obchodzą tyle, co zeszłoroczny śnieg. Teraz, do 2037 r., będziemy rok w rok, via Gazprom dokarmiać budżet Federacji Rosyjskiej. A Rosja po wybudowaniu Nord Stream’u będzie mogła nas bezkarnie szantażować przykręceniem kurka. Jesteśmy gazowym ćpunem i część winy za ten stan rzeczy spada na was, Panie i Panowie z PiSu, bo nie biliście na alarm wtedy, kiedy było trzeba. Teraz jest już po ptokach.

Nie da się ukryć – w kwestii gazowej PiS, jako największa siła opozycyjna, dał haniebnie ciała. I nawet milion choćby nie wiem jak merytorycznie słusznych prasokonferencji tego nie zmieni. Trzeba było działać, zanim mleko się rozlało.

Gadający Grzyb

polityczni.pl/nie_dla_umowy_z_rosj%C4%85_,audio,50,4409.html

niepoprawni.pl/blog/287/czy-dokarmimy-rosje

niepoprawni.pl/blog/287/dokarmimy-rosje

pierwotna publikacja: www. niepoprawni.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz