piątek, 1 lutego 2013

Ruch Narodowy - „nowocześni endecy”?

Polska potrzebuje „nowoczesnych endeków” potrafiących znaleźć adekwatny język i metody działania – stosowne do wyzwań współczesności.

I. Miejsce dla narodowców

W listopadzie ubiegłego roku, kilka dni po Marszu Niepodległości na którym organizatorzy zadeklarowali powstanie Ruchu Narodowego, zastanawiałem się jakie perspektywy rysują się przed narodowcami. Dziś można uznać, że przyszłość Ruchu Narodowego zdaje się pomału krystalizować, podobnie jak sama inicjatywa. Jak donosi „Rzeczpospolita”, narodowcy zamierzają wiosną zwołać kongres, który ma zintegrować różne środowiska i powołać do życia jakąś nową strukturę. Najprawdopodobniej nie będzie to partia, choć pewnie kiedyś i na to przyjdzie pora, lecz szeroka platforma społeczno-polityczna organizująca funkcjonowanie narodowych środowisk i wyznaczająca zasadnicze kierunki działania.

Jak dla mnie wygląda to obiecująco, uważam bowiem, że na polskiej scenie politycznej powinno być miejsce dla znaczącego ugrupowania narodowego – i to nie gdzieś na marginesie, ale w parlamencie, jako pełnoprawna reprezentacja części Polaków podzielających narodowe przekonania. Mało który element polskiej historii został zohydzony i zakłamany w powszechnym odbiorze tak, jak tradycja endecka i spuścizna Romana Dmowskiego. Inna sprawa, że część „post-endecji” sama przyłożyła do tego rękę kolaborując z komunistami i współtworząc tzw. „endokomunę” będącą połączeniem najgorszych elementów obu ideologii.

Obecnie jednak, zważywszy choćby na mocno odmłodzone narodowe kadry, można mieć nadzieję na nowe oblicze Ruchu Narodowego – nie obciążone komunistycznymi i bezpieczniackimi zaszłościami, mitygujące nieprzytomne rusofilskie i „panslawistyczne” ciągoty. Dobrym zwiastunem jest tu pożegnanie się z panem Oparą i środowiskiem „Nowego Ekranu” oraz – jak mniemam – z udającymi patriotów trepami rodem z Układu Warszawskiego. To posunięcie panów Winnickiego z MW i Holochera z ONR pozytywnie rokuje na przyszłość.

II. Narodowcy a PiS

Warto w tym kontekście zastanowić się nad relacjami Prawa i Sprawiedliwości z przyszłym ugrupowaniem narodowym. Uważam, że atakowanie Ruchu jest błędem, gdyż formacja ta po kolejnych wyborach będzie naturalnym sojusznikiem i dopełnieniem parlamentarnej układanki po prawej stronie. PiS nie ma bowiem szans na zdobycie samodzielnej większości, a tym bardziej większości konstytucyjnej – to mrzonki. Wieloletnia opozycyjność „zużywa” bowiem nie mniej niż sprawowanie władzy. Dlatego PiS będzie narodowców zwyczajnie potrzebował. Zresztą, jak ktoś trafnie stwierdził, obecna rzeczywistość jest taka, że Dmowski i Piłsudski staliby dziś po tej samej stronie barykady – jak w 1918 roku.

PiS już raz - po 10.04.2010 - popełnił błąd, odsyłając z kwitkiem ludzi, którzy pod wpływem smoleńskiego wstrząsu zaczęli garnąć się do publicznej działalności – jako niesformalizowani sympatycy lub chcąc wstąpić w szeregi partii. PiS-owski establishment uznał, że tych gorącogłowych narwańców nie potrzebuje, zasiedziali działacze upatrywali w nich zagrożenie i konkurencję. Byłoby fatalnie, gdyby Prawo i Sprawiedliwość popełniło kolejny błąd skreślając zawczasu możliwość koalicji z narodowcami, tym bardziej, że podejrzewam, iż część odepchniętego wówczas najaktywniejszego elektoratu może obecnie współtworzyć, bądź pozostawać częścią zaplecza Ruchu Narodowego.

Pozostaje pytanie, czy Jarosław Kaczyński okaże się pragmatykiem – w najlepszym rozumieniu tego słowa - zdolnym wznieść się ponad antyendeckie fobie, czy też wezmą górę emocje „piłsudczykowskie” - i to z okresu, gdy obóz sanacyjny był już z Narodową Demokracją totalnie „na noże”, pakując narodowców do Berezy na równi z komunistami.

III. Nowocześni endecy

Swój akces do konsolidującego się środowiska narodowców zgłosił Rafał Ziemkiewicz, dokonujący w ostatnim czasie twórczej reinterpretacji dorobku Narodowej Demokracji, tak by dorobek ów przystosować do naszych czasów. Jeżeli faktycznie uda mu się uzyskać status głównego ideologa tej formacji (a wyraża taką nadzieję otwartym tekstem) to można będzie tylko przyklasnąć, do tej pory bowiem na intelektualnych salonach narodowców panowała banda, z przeproszeniem, spierniczałych dziadygów, na dodatek po uszy unurzana w PRL-u.

Jeśli zatem również w warstwie ideowej uda się zrobić „nowe otwarcie”, choćby w rodzaju tego wyłożonego przez Ziemkiewicza w „Myślach nowoczesnego endeka”, nadając nowy sens myśli narodowej i odsuwając na boczny tor zapiekłych doktrynerów, którzy nie raczą przyjąć do wiadomości, że nie żyjemy w latach 30-tych ubiegłego stulecia – to będzie można mówić o wielowymiarowym renesansie narodowej formacji. Polska potrzebuje „nowoczesnych endeków” potrafiących znaleźć adekwatny język i metody działania – stosowne do wyzwań współczesności. Natomiast obóz niepodległościowy potrzebuje obu płuc – zarówno tradycji piłsudczykowskiej, jak i endeckiej.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Na podobny temat: http://niepoprawni.pl/blog/287/perspektywy-ruchu-narodowego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz