czwartek, 11 września 2014

Niewolnicy Europy

Tak funkcjonuje nowoczesne niewolnictwo – naszym jedynym atutem są biedacy gotowi wypruwać sobie żyły za półdarmo, inwestuj u nas!

I. Nowoczesne niewolnictwo

„Są tylko dwa państwa w Europie z tak tanimi pracownikami: Polska i Albania” - tak chwalił sobie inwestycję w Polsce przedstawiciel włoskiego koncernu produkującego słodycze na spotkaniu z polskim biznesmenem. To była prywatna rozmowa o której doniosły mi wróbelki, więc nie podam nazwy tej firmy, ale każdy z Czytelników może sobie sprawdzić w internecie jakież to włoskie słodkości są wytwarzane w naszym kraju. Dodatkowym atutem w oczach italskiego inwestora jest brak mafii, czyli zmory włoskiej gospodarki, której trzeba się na każdym kroku okupywać, by móc w ogóle prowadzić jakąkolwiek działalność. Po prostu – żyć nie umierać.

Warto w tym kontekście przypomnieć prospekt „Investing in Poland 2014” w którym województwo warmińsko-mazurskie chwaliło się: „Mamy największą stopę bezrobocia w Polsce i najniższe zarobki. Dzięki temu zapewniamy inwestorom bogate zasoby taniej siły roboczej”. Innymi słowy – naszym jedynym atutem są biedacy gotowi wypruwać sobie żyły za półdarmo, inwestuj u nas! Tak funkcjonuje nowoczesne niewolnictwo – system pod pewnymi względami bardziej perfidny od niewolnictwa tradycyjnego. Niegdyś pan musiał niewolnika odziać, nakarmić, zapewnić dach nad głową, a nawet leczyć (niewolnik był drogi, trzeba było dbać o inwestycję). Dziś te wszystkie obowiązki odpadają. Dostajesz dziesięć złotych brutto za godzinę na śmieciówce i radź sobie człowieku – opłać czynsz, rachunki, nakarm się i ubierz. A jeśli ci mało, to spadaj na zmywak do Anglii, lub do bauera na pole.

II. Łże-liberalizm dla ubogich

Powyższe refleksje naszły mnie, gdy uświadomiłem sobie, że jakoś tak niepostrzeżenie minęła kolejna rocznica podpisania „Porozumień Sierpniowych”. Na ile współczesna Polska odzwierciedla pragnienia tych, którzy o nią walczyli, często przypłacając swa walkę zdrowiem, życiem, a co najmniej wykluczeniem, zepchnięciem na margines, a dziś nędzą na głodowej emeryturze? Z ciekawości zajrzałem sobie na stronę Warmińsko-Mazurskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, by dowiedzieć się jakież to atrakcje prócz „bogatych zasobów taniej siły roboczej” ma do zaoferowania. I tu pytanie: co wspólnego z kapitalizmem, lub liberalizmem, który ponoć u nas panuje, mają dofinansowania z budżetu inwestycji przygotowywanych pod zatrudnienie „taniej siły roboczej” na umowach śmieciowych? A takowe oferuje wspomniana „strefa” – nie ona jedna zresztą. Spójrzmy: „dla województwa warmińsko-mazurskiego maksymalną wysokość pomocy przepisy ustalają na poziomie 50% kwalifikowanych kosztów nowej inwestycji lub 50% dwuletnich kosztów pracy nowo zatrudnionych pracowników” .

Oto łże-liberalizm w całej swej okazałości. Łże-liberalizm, czyli po prostu kolejna mutacja socjalizmu. Ów neo-socjalizm polega na sprzęgnięciu „inwestorów” z władzą polityczno-urzędniczą w jeden organizm żerujący na reszcie społeczeństwa. Efekty? Prócz gnębienia nieuprzywilejowanych, najczęściej drobnych i średnich rodzimych przedsiębiorców (bo ktos jednak te podatki przeznaczone na udelektowanie wielkich inwestorów zapłacić musi) mamy postępującą pauperyzację, bo bogactwo nie ścieka w dół, tylko jest wyprowadzane – kapitał ma bowiem, wbrew popularnemu mitowi, narodowość. My zostajemy z papierowymi słupkami wzrostu PKB z którego nic nie wynika, bo jego owoce konsumuje nie ten, kto go realnie wypracował.

Albo jeszcze inaczej: liberalizm mamy dla biednych. Mamy liberalne koszty pracy i elastyczne formy zatrudnienia, często przez współczesne biura wynajmu niewolników, czyli agencje pracy tymczasowej, a dla uprzywilejowanych socjalizm - pomoc publiczną przy inwestycjach, zwolnienia z podatków, ulgi i preferencje. Wskutek tego pojawia się zjawisko tzw. working poor - „pracującej biedoty”, czyli ludzi, których mimo podjęcia pracy nie stać na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Gwoli ścisłości – wspomniany na początku Włoch pomylił się o tyle, że wedle Eurostatu godzinny koszt pracy plasuje nas na szóstej pozycji od końca w UE, jednak marna to pociecha, zważywszy że według danych tegoż Eurostatu z 2012 roku w Polsce żyje ponad 10 mln ludzi (27,8%) spełniających kryteria ubóstwa, bądź zagrożonych ubóstwem lub wykluczeniem społecznym.

III. Widmo nędzy

A będzie jeszcze gorzej. Na horyzoncie rysuje się bowiem widmo nędzy niespotykanej chyba od czasów wojny - krach systemu emerytalnego. Już teraz wiadomo, że na emerytury ZUS-owskie nie ma co liczyć, w chwili obecnej przejadane są już nawet te pieniądze, które rząd niedawno zajumał z OFE. Zresztą OFE, które przez lata inwestowały w znacznej mierze w obligacje Skarbu Państwa, zajmowały się de facto finansowaniem z naszych składek długu publicznego, zaś poziom zwrotu jest tak mizerny, że bardziej opłacałoby się wrzucić te pieniądze na jakąkolwiek lokatę bankową. Tego jednak uczynić nie możemy, bo Sąd Najwyższy w wyroku z 04.06.2008 roku uznał, że „składki na ubezpieczenie emerytalne odprowadzane do funduszu nie są prywatną własnością członka funduszu”. Tak więc ze szczątkowego „drugiego filaru” otrzymamy jakieś grosze, a i to pod warunkiem, że kolejny światowy krach finansowy nie doprowadzi funduszy do bankructwa, lub rząd nie zabierze wszystkiego, by opędzić bieżące wydatki.

Z rozbrajającą szczerością przyznał to zresztą Waldemar Pawlak, który wprost oświadczył, że zabezpieczeniem na starość powinny być dzieci, bo emerytur nie będzie. O oszczędnościach również nie ma co myśleć, bo dla większości Polaków przy obecnych relacjach elementarnych kosztów utrzymania do zarobków odłożenie czegokolwiek jest zwyczajnie niemożliwe. Przeciwnie – jesteśmy permanentnie zadłużeni. Jak nie kredyt hipoteczny na kilkadziesiąt lat, to chwilówki. Jesteśmy zatem niewolnikami podwójnymi - „inwestorów” takich jak ci Włosi od czekoladek, oraz finansowych grandziarzy. Ale nic to – ci, którzy pełnią obecnie rolę nadzorców roboczego, polskiego bydła i tak nam powiedzą, że III RP to spełniony sen historycznej „Solidarności”.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Na podobny temat:

http://podgrzybem.blogspot.com/2012/02/zielona-wyspa-w-czarnej-dziurze.html

http://niepoprawni.pl/blog/346/lze-liberalizm

Artykuł opublikowany w tygodniku „Polska Niepodległa” nr 36 (08.09-14.09.2014)

 

3 komentarze:

  1. Nic dodać nic ująć.
    Przypomnę tylko iż w połowie lat 80 niezależny ekonomista wyliczył krach systemów emerytalnych w rodzaju Amplico czy NN na 25-30 lat wyliczająć wartośc do ilości wypłat. Firmy te widmo krachu oddaliły robiąc ekspansję w latach 90 na rynek Polski i innyh państw byłego bloku wschodniego, ale tylko oddaliły a nie zażegnały. Krach jest nieunikniony, wypłat na założonym poziomie nie utrzymają bo zjedzą własny majątek więc albo zbankrutują albo będą zmniejszać wypłaty.

    OdpowiedzUsuń
  2. napisałeś Grzybie co napisałeś i strach się bać.Ale co z tego dla nas wynika???? no co??? a no beznadzieja. Czy to było Twoim zamierzeniem? przecież, że jest źle widzi każdy. Gdzie jest w Twoim wpisie jakiś ton równoważący? czego można się chwycić w złej godzinie? Niczego? to po cholerę to piszesz? Wrogów od straszenia nas mamy i bez Ciebie. I co z tego, że to wszystko prawda, co napisałeś? A na cholerę komu taka prawda, jeżeli ona zwala z nóg i odbiera chęć do życia?
    Weźże, Grzybku, bądź nieco mniej trujący.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń