czwartek, 30 sierpnia 2018

Pod-Grzybki 136

Dorota Wellman obsobaczyła na łamach „Wysokich Obcasów”' młodych ludzi, że ruszą się w „obronie wolności” dopiero wtedy, gdy zabraknie „sojowego latte”. Piszę o tym szerzej w osobnym tekście, więc tutaj tylko małe pytanie, jako że jestem tłukiem z prowincji: co to w zasadzie jest, to całe „sojowe latte” o którym wszyscy ciągle gadają? To się wącha, wciera, czy aplikuje dożylnie?


*

A tymczasem, jak donosi na Twitterze tygodnik „Polityka”, studentki protestujące pod Sejmem żalą się na brutalność policji, bo gdy chwytały za barierki, to funkcjonariusze... głaskali je po rękach. Słowem – gwałting i molesting. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby policjanci zamiast głaskać, zaczęli je po tych rączkach szarmancko całować. No chyba, żeby głaskać i całować zaczęły policjantki – wtedy nie byłby to gwałting, tylko postępowy coming-out.


*

Tomasz „Sakiewka” Sakiewicz opublikował dramatyczny apel na temat rynku prasy. Bo to, panie, papier drożeje, dystrybucja szwankuje, nakłady spadają – a rząd z tym nic nie robi! Trzeba mieć nielichy tupet – przypomnę, że „Gazeta Polska” po Smoleńsku sprzedawała po kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy, co „Sakiewka” koncertowo zmarnował przekształcając naprawdę dobry tygodnik w biuletyn jednej z frakcji PiS-u. A teraz się żali, że mu sprzedaż leci, bo ludzie już mają po kokardy tej nachalnej propagandy i w związku z tym „GaPol” spadł ostatnio poniżej „Obłudnika Powszechnego”. Dziś jego „Zona Wolnego Słowa” kasuje za rządowe reklamy, a całkiem niedawno dostała ponad 7 baniek na „białowieski” portal „krzaki.tv” (czy jakoś tak). Ale to, jak widać, mało. Szefowi „Zony” pozostaje zatem dołączyć do rolników i zażądać interwencyjnego skupu redakcyjnych zwrotów po ustalonej z góry cenie. I wtedy będzie można pożyć, a nie jak teraz, puchnąć z głodu.


*

Ze sportu. Nasze kluby zapatrzyły się w reprezentację i kontynuują zawstydzającą passę polskiego futbolu na arenie międzynarodowej – tym razem w eliminacjach do Ligi Europy. Niedawno Legia Warszawa przegrała u siebie w żenującym stylu z półamatorami z Luksemburga (Dudelange, 1:2), wcześniej zaś przepadła w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów wyeliminowana przez jakichś ogórków ze Słowacji. Mam w związku z tym swoją teorię. Podejrzewam, że piłkarzom zwyczajnie nie chce się grać w europejskich pucharach – albowiem regularna gra w pucharach oznacza konieczność rozgrywania 2 meczów tygodniowo, co bywa dość męczące. A po co grać dwa mecze, skoro można jeden? Ponadto w pucharach jest wyższy poziom - czyli, trzeba się więcej napocić nabiegać, namęczyć, naszarpać... Na co to komu? Lepiej na samym początku dać w kwalifikacjach ciała i mieć spokój, a na koniec sezonu cieszyć się z „majstra”.


*

Ale, żeby nie było tak smutno, przyszedł telegram z lekkoatletycznych Mistrzostw Europy w Berlinie: „Sukces. Stop. Siedem złotych medali. Stop. Drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Stop. Kibice się cieszą. Stop. Janda w żałobie. Stop”.

Gadający Grzyb


Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/


„Pod-Grzybki” opublikowane w dwutygodniku „Polska Niepodległa” nr 16 (22.08-11.09.2018)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz