wtorek, 11 stycznia 2011

Pod-Grzybki (odc. 5)


To nie Wałęsę werbowano, tylko on werbował, a „Bolek” to nie Wałęsa, tylko Stanisław Rybiński – agent Wałęsy w SB.



Trochę czasu minęło od ostatnich „Pod-Grzybków”, zatem rozrzut czasowy notek będzie odpowiednio większy. Może to i dobrze, bo amnezja to jedna z podstawowych chorób naszego życia publicznego. No to lecimy:


Tusio w sprawie MAK-owskiego raportu spektakularnie postawił się Rosji, słyszeliście? Podobno robił wilcze oczy, groźnie tupał nóżkami, krzyczał że MAK mu się już nie podoba i ogólnie wyczyniał najdziksze brewerie. Nawet pąsów dostał i musieli mu nałożyć podwójną warstwę pudru. Uspokoił się dopiero jak mu Igor Ostachowicz pogroził, że nie dostanie pod choinkę nowej „gały”.


***


Osobnik, jakże krzywdząco znany do tej pory jako „Bolek”, wystawił zaświadczenie esbekowi Stanisławowi Rybińskiemu, że ten działał na korzyść „Solidarności”. „(..) miałam paru agentów w różnych służbach. Trudno, żebym się brał za robotę, a nie miał” oznajmił „Bolek”. I wszystko jasne: ci pseudo-historycy, Cenckiewicz z Gontarczykiem wszystko pokręcili. To nie Wałęsę werbowano, tylko on werbował, a „Bolek” to nie Wałęsa, tylko Stanisław Rybiński – agent Wałęsy w SB. Andrzej Wajda z Januszem Głowackim już nanoszą odpowiednie poprawki do scenariusza hagiografii „My, Naród Polski”.


***


Na spotkaniu opłatkowym Jego Wspaniałość Bronisław Komorowski wywołał do złożenia życzeń Lecha „My, Naród” Wałęsę, którego oratorskie talenty są dla obecnego prezydenta niewątpliwą inspiracją. Chyba zaraz pożałował tej decyzji, bowiem Lech „My, Naród” Wałęsa, w swoim stylu, bez obcyndalania się, „pożyczył” zebranym aby „przez ten następny rok mądrzej wybierali, mądrzej uczestniczyli w wyborach”. „Mądrzej wybierali"?! Co słyszę?! To do tej pory lemingi nie wybierały „mądrze".głosując na „Polskę jasną” i jej najlepszych przedstawicieli z Jego Wspaniałością Bronisławem Komorowskim na czele?! Lechu - kryptopisowiec!


***


Niby przestarzałe i obgadane na wszelkie sposoby, niemniej, wrócę do amerykańskich gawęd Jego Wspaniałości Bronisława Komorowskiego. Konkretnie do tej o kobitkach, dzieciakach i męskim polowanku. Tłumacząc z Bronkowego na nasze, freudowska myśl Jego Wspaniałości brzmiała następująco: Kobieta jest kapłanką domowego ogniska i ukojeniem dla spragnionych lędźwi wojownika. A teraz, drogie panie feministki, popierajcie dalej tego mizogina.


***


„Białoruś rośnie w silę a ludziom żyje się dostatniej” obwieścili liczni wielbiciele „baćki” Łukaszenki, którzy objawili się nad Wisłą przy okazji białoruskich wyborów prezydenckich. To nieprzejednani patrioci – tacy najwięksi z największych. Mają pod bokiem raj na ziemi a mimo wszystko twardo siedzą w Polsce, okupowanej, jak powszechnie wiadomo, przez żydowskich spekulantów. Co tu robią? Ano, poza kontestowaniem wszystkich nie dość radykalnych w ich mniemaniu inicjatyw jako „hasbarskich” - cierpią. I wzdychają do wąsatego słoneczka zza miedzy.


***


Nagłówek z „Rzeczpospolitej”: „Ludzki mózg się kurczy”. Na miejscu „Rzepy” byłbym ostrożniejszy z takimi rewelacjami. Władza niektóre aluzje traktuje bardzo osobiście.


***


Lubelskie Centrum Handlowe „Plaza” poszczuło firmą ochroniarską uczestników tamtejszej akcji ob-ciachowej. Bardzo słusznie. Skłanianie klientów jakiegokolwiek centrum handlowego do myślenia, choćby przez demonstracyjne czytanie czegokolwiek poza gazetkami reklamowymi, musiało zostać odczytane jako dywersja konsumencka – działanie na niekorzyść firmy. Podobno klienci na widok „ob-ciachowców” uciekali z krzykiem, wrzeszcząc że słowo pisane ryje im zwoje mózgowe, co dla nienawykłych organizmów jest arcybolesnym doświadczeniem.


***


Wiadomo, że wszelkie przybytki typu „CH Plaza” zaplanowane są tak, by wywołać u klientów bezrefleksyjną, konsumpcyjną głupawkę. Wszystko – od wystroju wnętrza, przez ekspozycję towarów, po muzykę ma otumanić i wyłączyć krytycyzm. Widok jakiejś bandy czytającej gazety musi siłą rzeczy wprawiać konsumentów w dysonans poznawczy i co za tym idzie, wpływać niekorzystnie na komfort zakupów. Na podobnej zasadzie reklamodawcy nie lubią „kontrowersyjnych” treści w mediach – bo gdy „kontrowersyjny” tekst/audycja nie spodoba się odbiorcy, to z rozpędu nie spodoba mu się również reklamowany obok produkt. „Świątynie lemingów”, jakimi są centra handlowe winny zatem zostać nieskalane. Myśleniem w szczególności.


***


Dyrektorem lubelskiej „Plazy” jest niejaki Artur Pleskot. Jak widać, w Lublinie niedaleko pada Pleskot od Palikota.


***


Narodowi tak bardzo spodobały się świąteczno-noworoczne podróże pociągami po ośmioro w jednej toalecie, że z wdzięczności przesłali ministrowi Grabarczykowi kwiaty, wręczone za pośrednictwem przedstawicieli „Polski jasnej”. Moje blogerskie śledztwo wykazało, że do bukietu dołączony był liścik: „pamiętamy, kto co spieprzył”. Moim skromnym zdaniem, zamiast chabziów powinna być owinięta w gazetę śnięta ryba, wręczona na cmentarzu obok stacji benzynowej, jako bardziej oddająca mafijną mentalność ekipy rządzącej.


***


Pamiętają państwo jak w mediodajniach królowały doniesienia, jak to zima sparaliżowała Europę Zachodnią? W domyśle – nie narzekajcie na rząd, bo u innych jest tak samo. Podrzucam kolejny pomysł tego typu. Otóż, jak donosi „Rzepa” w artykule „Zakończone śledztwo w sprawie źródeł Amazonki”, ustalanie źródeł tej rzeki ciągnęło się od 1971 roku. Od tej pory malkontentów jątrzących w sprawie Smoleńska będzie można zbywać: „co się czepiacie, spójrzcie ile czasu trwało śledztwo w sprawie źródeł Amazonki”.


***


„Cały świat” - czyli europejskie rządy z Niemcami na czele (którzy z właściwym sobie praktycyzmem występują z obroną wolności słowa wtedy, gdy nie naraża to na szwank relacji z Putinem), organizacje międzynarodowe, plus niezawodna w takich razach, zideologizowana unijna biurokracja, domagają się od Węgier zmiany świeżutkiego, fideszowego, prawa prasowego. Moje blogerskie śledztwo wykazało, że Viktor Orban pilnie przyglądał się Polsce i ustawowo pragnie zabezpieczyć się przed powtórzeniem casusu polskiego „przemysłu pogardy” (© Piotr Zaremba). Zły Orbanie, wszak przemysł pogardy jest poza „Wyborową” jednym z naszych nielicznych hitów eksportowych! Wspomóż-że polskich bratanków, wykup licencję i daj ją za darmo węgierskim (niezależnym, oczywiście, hehe) mediodajniom! Sam Adam Michnik apelował! Co, od Michnika licencji pan nie kupisz?


***


Po ukazaniu się przejmującego dokumentu „Mgła”, publicysta Łukasz Warzecha wyraził zatroskanie, co do zbyt „pisowskiego” „kontekstu” dzieła Dłużewskiej i Lichockiej. No bo, wiadomo - „Gazeta Polska” dla lemingów a priori będzie niewiarygodna... Cóż, poza tekstami trafnymi, panu Łukaszowi zdarza się odlatywać w jakąś alternatywną rzeczywistość, w której to wszelkie możliwe i niemożliwe mediodajnie zabijają się o to, by jako pierwsze nakręcić film o Smoleńsku czy przeprowadzić ekskluzywne wywiady ze współpracownikami ś.p. Prezydenta. Panie Łukaszu, następnym razem przed publikacją proszę wrócić do naszego świata i nieco się rozejrzeć. Ewentualnie, proszę podać namiary na alternatywną Polskę wokół której Pan od czasu do czasu orbituje, a w której Smoleńsk jest tematem nr 1 publicznej debaty. Chętnie odwiedzę – i nie tylko ja, jak sądzę.


Gadający Grzyb


pierwotna publikacja:www.niepoprawni.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz