czwartek, 13 stycznia 2011

Robak na haczyku


Donald Tusk stał się zakładnikiem „ocieplenia”, uzależnionym od każdego zmarszczenia brwi kremlowskiego samodzierżcy.



I. Odpowiedź na „bolesne zaskoczenie”.


Raport MAK-u, poza wszystkim innym, jest policzkiem wymierzonym Tuskowi, który ośmielił się „kwiknąć” w grudniu zeszłego roku, że „projekt raportu MAK w tym kształcie, w jakim został przysłany przez stronę rosyjską, jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia”. Świadczy o tym zarówno sposób ogłoszenia raportu, bez konsultacji ze stroną polską, w chwili, gdy premier przebywał na urlopie a prezydent legł złożony jakowąś niemocą, jak i jego treść – usztywniająca stanowisko rosyjskie i nieodwołalnie sprowadzająca je do kilku tez lansowanych od pierwszych godzin po katastrofie. Nastawienie Rosji dobrze ilustruje wywiad w „GW” z reżimowym dziennikarzem, komentatorem agencji informacyjnej Rosbałt, Iwanem Prieobrażeńskim. Otóż, stwierdza on, że krytyka Tuska wstępnej wersji raportu była „bolesnym zaskoczeniem”, gdyż „Tusk był uznawany za przyjaciela Rosji, z którym można się porozumieć”. Dalej już zaczyna się jazda bez trzymanki, padają groźby:



„Zobaczymy, jakie będą jego kolejne reakcje, ale w końcu Moskwa może stracić cierpliwość do polskiego premiera. Do tej pory tandem Tusk - Komorowski był u nas postrzegany jako ludzie zainteresowani poprawą stosunków z Rosją. Rozumiem, że Tusk jest w trudnej sytuacji, musi pokazać wyborcom, że nie idzie na pasku Rosji, ale nie powinien przesadzać z antyrosyjską retoryką. Inaczej Moskwa straci chęć do współpracy z nim. Sam czekam na konferencję prasową Tuska.” (wytłuszczenia moje – GG)



Z powyższym koresponduje wypowiedź Siergieja Markowa (przedstawianego jako „ideolog Kremla”) w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”, który jednym tchem przyznaje, że „Rosja powinna popracować nad swoją postawą starszego brata. Porzucić aspiracje pouczania Polski”, by zaraz potem dorzucić :



„Obecna reakcja Polski przypomina zachowanie kapryśnego pryszczatego nastolatka. I taka postawa zaszkodzi tylko Polsce, która przez to w oczach jej europejskich sąsiadów nie wypada jako obiektywne państwo.”



II. Ruska bałałajka.


Tak z grubsza przygrywa na dzień dzisiejszy ruska bałałajka: chcecie nadal chwalić się dobrymi, albo chociaż poprawnymi stosunkami z naszym mocarstwem, bądźcie grzeczni, bo jeżeli nie, to „Moskwa straci cierpliwość” a i u „europejskich sąsiadów” też sobie nagrabicie jak, nie przymierzając, za „Kaczora”. Retoryka w sam raz taka, jaką należy stosować wobec obdarowanych jarłykiem nadzorców „kondominium”. Sprowadzono brutalnie Tuska na ziemię: nie wyobrażaj sobie, pętaku, za dużo. Pozostań „na ścieżce i kursie”, bo się pogniewamy.


Tusk widać zrozumiał poprawnie tę ruską melodię, gdyż na konferencji prasowej śpiewał i tańczył już w odpowiedniej tonacji i do właściwego rytmu: zawodząc cieniutko i drobiąc skwapliwie nóżkami. Zaczął od pochwały rzeczy, zdawałoby się, nie do obrony – przyjęcia za podstawę „dociekań” w kwestii katastrofy zasuflowanej przez Kreml Konwencji Chicagowskiej, następnie zaś kwiląc, że „nie podważa” ustaleń MAK, suplikował jedynie o uwzględnienie naszych uwag itd.


W sumie jego wystąpienie sprowadzało się do płaczliwych apeli o dobrą wolę i podtrzymanie dobrosąsiedzkich stosunków. Ustąpcie choć o kroczek, przyjaciele Moskale, przyznajcie choćby półgębkiem, że i po waszej stronie coś tam szwankowało... Nie sposób było nie zauważyć ukrytego między wierszami mrugania oczkiem, że śledztwo smoleńskie i raport MAK interesuje Premiera Rządu o tyle, o ile może niekorzystnie zaważyć na jego politycznej pozycji. Ciekawe, czy Siergiej Markow z Iwanem Prieobrażeńskim poczuli się usatysfakcjonowani.


III. Robak na haczyku.


Do biedaczyny Tuska chyba po niewczasie dotarło, że dał się Rosjanom koncertowo „wypuścić” - teraz wije się rozpaczliwie, niczym robak na haczyku. Ponieważ jednym z filarów swej polityki wizerunkowej uczynił „ocieplenie” wzajemnych stosunków z putinowską Rosją, składając na ołtarzu „pojednania” co tylko mógł, z interesami i powagą Państwa Polskiego na czele, a wszystko to za kilka telewizyjnych migawek na których Putin w jego towarzystwie pokazuje łaskawe oblicze, to w efekcie stał się zakładnikiem „ocieplenia”, uzależnionym od każdego zmarszczenia brwi kremlowskiego samodzierżcy.


Cóż, Rosja ma to do siebie, że (w przeciwieństwie do Niemiec) nie zadowala się „cichą” dominacją. Dla zaznaczenia swej pozycji musi spektakularnie przeczołgać swego raba, tak by nie było wątpliwości ani złudzeń co do charakteru wzajemnych relacji. Jak bowiem zauważyła generał Tatiana Anodina „Rosja jest wielka, a Polska to mały kraj”. W optyce i kulturze politycznej zmongolizowanego bizantynizmu, jakiej od zawsze hołduje Rosja, nie ma miejsce na partnerskie relacje. Możliwy jest jedynie stosunek według schematu siła-podporządkowanie. Dlatego dotychczasowe umizgi „tandemu Tusk-Komorowski” odczytywane były na Kremlu jako podejście jedynie możliwe i konstruktywne, zaś grudniowe „bryknięcie” Tuska w sprawie raportu wstępnego potraktowano tak, jakby jakiś pomniejszy wasal miast leżeć plackiem, zaczął nagle pyskować na audiencji u Wielkiego Chana.


IV. Fiasko pro-rosyjskiej postpolityki.


Doprawdy, aż nie chce się wierzyć, że inteligentny zdawałoby się człowiek z historycznym wykształceniem i doświadczony polityk jakim jest Donald Tusk, tak łatwo uwierzył, że jeśli on zrobi dobrze Rosjanom, to i oni nie będą mu bruździć, narażać na szwank wizerunku jako premiera przyjaznego Rosji rządu. Frajer, frajer, po trzykroć frajer. Gdyby chodziło tu wyłącznie o Tuska, to pies go jechał. Problem w tym, że za jego złudzenia, że z Rosją da się prowadzić „postpolitykę” płaci Polska, którą właśnie publicznie sponiewierano i upokorzono. Rosja nie uprawia postpolityki, tylko politykę jak najbardziej realną.


Donald Tusk, premier rządu Rzeczypospolitej Polskiej, właśnie doświadczył tego na własnej skórze a wraz z nim my wszyscy. Zostały mu gorączkowe zabiegi, by ocalić resztki twarzy w sytuacji, którą zafundował sobie na własne życzenie. Nam pozostało zaciskanie pięści w bezsilnej wściekłości.


Gadający Grzyb



pierwotna publikacja: www.niepoprawni.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz