niedziela, 8 grudnia 2019

Homoterror na uczelniach

Czołowi przedstawiciele polskich szkół wyższych jednoznacznie opowiedzieli się po jednej ze stron toczącego się dziś w Polsce fundamentalnego sporu światopoglądowego.

I. Uczelnie w oparach lewackiej ideologii

W ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z dwoma bulwersującymi wydarzeniami, pokazującymi w jakim kierunku skręca polskie szkolnictwo wyższe. Pod koniec listopada Śląski Uniwersytet Medyczny wskutek interwencji środowisk LGBT zwolnił z pracy wykładowczynię, która ośmieliła się wygłosić nieprawomyślny wykład na temat homoseksualizmu. Niemal równocześnie Uniwersytet Jagielloński nie zgodził się na przeprowadzenie organizowanej przez eurodeputowanych PiS Beatę Kempę i Patryka Jakiego konferencji „Ideologia LGBT i gender. Doświadczenia państw UE i polityka UE” z udziałem ks. prof. Dariusza Oko, prof. Aleksandra Nalaskowskiego, ks. prof. Pawła Bortkiewicza oraz redaktorów Jacka Karnowskiego i Marcina Makowskiego. Władzom uczelni miała się nie spodobać tematyka spotkania.

Zbieg okoliczności? Nie sądzę. Otóż jestem gotów postawić tezę, iż w obu przypadkach mamy do czynienia z namacalnym pokłosiem wrześniowej deklaracji Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) dotyczącej m.in. odpowiedzialności za krytykę środowisk LGBT. Jak pamiętamy, stanowisko KRASP było lekko tylko zakamuflowaną reakcją na sprawę prof. Aleksandra Nalaskowskiego, który został na pewien czas zawieszony w obowiązkach wykładowcy Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu po tym, jak w jednym z felietonów wyraził swój skrajnie negatywny stosunek do odbywających się w kolejnych miastach homo-parad. Warto dodać, iż wiceprzewodniczącym KRASP jest rektor UMK, prof. Andrzej Tretyn, bezpośrednio odpowiedzialny za zawieszenie prof. Nalaskowskiego. W dokumencie KRASP można przeczytać, iż krytyka LGBT (rzekomo mająca nawiązywać do „najciemniejszych kart historii Polski i świata”) powinna „bezwarunkowo podlegać odpowiedzialności dyscyplinarnej w naszych uczelniach.

Jednocześnie zaledwie miesiąc wcześniej, w sierpniu 2019 r., ta sama KRASP zdecydowanie wsparła oświadczenie rektora poznańskiego Uniwersytetu Adama Mickiewicza, prof. Andrzeja Lesickiego, w którym skrytykował „hierarchów Kościoła Katolickiego” „używających mowy nienawiści” i „biorących udział w sporach ideologicznych wokół zjawiska określanego skrótem LGBT” - co z kolei było odpowiedzią na pamiętną homilię abp. Marka Jędraszewskiego ze słowami o „tęczowej zarazie”. Ton przywoływanych oświadczeń przepojony był zarazem jak najgłębszą rewerencją wobec środowisk homoseksualnych. Tym samym, czołowi przedstawiciele polskich szkół wyższych jednoznacznie opowiedzieli się po jednej ze stron toczącego się dziś w Polsce fundamentalnego sporu światopoglądowego – rzecz jasna, obudowując swe stanowisko zaklęciami o „szacunku” i „tolerancji”, tudzież całą resztą politycznie poprawnego pacierza. W praktyce jednak pozycjonują się w roli swoistych „ormowców” marksizmu kulturowego, który coraz mocniej rozpycha się łokciami, zajmując na uniwersytetach miejsce niegdysiejszego „diamatu” („materializmu dialektycznego”) i urastając z wolna do roli obowiązującej doktryny. A wszelkie odstępstwo od jedynie słusznej ideologii musi zostać surowo ukarane.


II. Homoterror i cenzura

Zarysowany tu ciąg zdarzeń pozwala umiejscowić we właściwym kontekście wspomniane na wstępie wydarzenia na Śląskim Uniwersytecie Medycznym oraz Uniwersytecie Jagiellońskim. To nie są incydentalne przejawy nadgorliwości władz jednej czy drugiej uczelni, wynikające bądź to z oportunizmu czy tchórzostwa, bądź z ideologicznego zaczadzenia. To element szerszej, świadomej polityki przekuwającej na język faktów przywołaną wyżej deklarację KRASP i mającej na celu wyrugowanie ze szkół wyższych niepoprawnych politycznie poglądów pod pretekstem walki z „mową nienawiści”.

Przyjrzyjmy się bliżej najpierw sprawie Śląskiego Uniwersytetu Medycznego (ŚUM). Wykład zatytułowany „Homoseksualizm a zdrowie” został oprotestowany przez środowiska LGBT i gejowski portal queer.pl, który złożył do rektora uczelni prof. Przemysława Jałowieckiego oraz biura prasowego donos na „homofobiczne treści”. W swym piśmie homoaktywiści wprost odnieśli się do stanowiska KRASP „w którym wyrażono poparcie dla idei walki z przejawami dyskryminacji ze względu na m.in. płeć, orientację seksualną i tożsamość płciową wśród społeczności uniwersyteckich”, pytając czy władze mają zamiar „wyciągnąć ewentualne konsekwencje wobec autora lub autorki wykładu. W trakcie wykładu padły tak „obrazoburcze” stwierdzenia, jak to, że jedynie związek kobiety i mężczyzny zdolny jest do przekazania życia i przedłużenia rodzaju ludzkiego, zaś dla dziecka najkorzystniejsze jest, gdy wychowują je biologiczni rodzice. Ponadto wykładowczyni przytoczyła dane berlińskiego Instytutu im. Roberta Kocha, mówiące iż w różnych krajach geje stanowią od 60 do 86 proc. chorych na AIDS, kilkukrotnie częściej popadają w depresję i nałogi, 6 razy częściej podejmują próby samobójcze i przeciętnie (w zależności od intensywności aktywności homoseksualnej) żyją od 8 do 20 lat krócej niż osoby heteroseksualne. W odpowiedzi władze ŚUM rozwiązały umowę z pracownicą uczelni z uzasadnieniem, iż „Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach jest instytucją, w której nie są i nie będą popierane zachowania o charakterze homofobicznym”. Zwróćmy uwagę – wykładowczyni nie zwolniono za obraźliwą czy choćby „kontrowersyjną” opinię, lecz za cytowanie twardych naukowych danych, które po prostu nie spodobały się przedstawicielom homolobby. Sądzę, że zwolniona pracownica powinna pozwać teraz ŚUM do sądu za zniesławienie, jakim było imputowanie jej rzekomej „homofobii”.

Z kolei władze Uniwersytetu Jagiellońskiego pozbyły się niewygodnej konferencji oficjalnie zasłaniając się „apolitycznością” uczelni, choć tematyka miała dotyczyć doświadczeń krajów UE z ideologią LGBT i gender. Ostatecznie gościny udzieli Uniwersytet Papieski Jana Pawła II (9 grudnia), lecz to nie koniec - lokalna mutacja „Wyborczej” już zdążyła okrzyknąć wydarzenie mianem „homofobicznego”, zaś aktywiści LGBT zapowiadają swoją obecność na sali, można się więc spodziewać prób zakłócenia spotkania. Tak czy inaczej, mamy do czynienia z ewidentną, nieudolnie maskowaną, cenzurą ideologiczną.


III. W szponach „tolerancji represywnej”

Biorąc pod uwagę powyższe, niczym ponury żart brzmią słowa Jarosława Gowina (podkreślmy – ministra nauki), iż gotów jest „kłaść się Rejtanem”, jeśli ktoś na uczelniach będzie próbował „ograniczać wolność słowa zwolennikom ideologii gender”. Jest to kompletne postawienie spraw na głowie, bo akurat genderystom nikt wolności słowa nawet nie próbuje ograniczać. Odwrotnie – to lewaccy hunwejbini kolonizują uczelnie, usiłując rugować z nich niewygodne, konserwatywne poglądy i stosując narastający terror ideologiczny. Czynią to z całą bezwzględnością, w myśl neomarksistowskiej doktryny „tolerancji represywnej” pod orwellowsko zakłamanym sztandarem „walki z dyskryminacją”, coraz jawniej ukazując przy tym swe totalniackie oblicze. W ich świecie zwyczajnie nie ma miejsca na jakikolwiek pluralizm opinii – obowiązuje twardy dogmatyzm nie tolerujący żadnych odstępstw. Do czego to prowadzi, możemy zobaczyć na zachodnich kampusach uniwersyteckich, gdzie jakikolwiek sprzeciw wobec dyktatu politycznej poprawności skutkuje pasmem szykan aż do relegowania z uczelni i zwolnienia z pracy z nieformalnym „wilczym biletem” włącznie. Doszło do tego, że Donald Trump musiał kilka miesięcy temu wydać dekret prezydencki grożący uczelniom utratą państwowych funduszy w przypadku ograniczania wolności słowa.

Dziś Gowin w reakcji na zwolnienie pracownicy ŚUM obiecuje, iż będzie „wspierał” działania min. zdrowia Łukasza Szumowskiego, któremu podlegają uczelnie medyczne i faryzejsko rozdziera szaty nad „złamaniem wolności słowa”. O tym, by skończyć na wzór węgierski z inwazją genderyzmu na uczelniach, oczywiście próżno marzyć. Idę o zakład, że gdy tylko ośmieli się na jakąkolwiek próbę ingerencji, rozlegnie się taki wrzask o „zamachu na autonomię uczelni”, że czym prędzej schowa się do mysiej dziury.


Gadający Grzyb


Na podobny temat:

Czy „dobra zmiana” kapituluje przed lewactwem?


Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/


Artykuł opublikowany w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 49 (06-12.12.2019)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz