czwartek, 13 lutego 2020

Pod-Grzybki 193

Męska decyzja. Prezydent Andrzej Duda zrezygnował z uczestnictwa w jerozolimskim Światowym Forum Holocaustu, po tym jak odmówiono mu prawa wygłoszenia przemówienia. Ze strony „totalnych” oczywiście podniósł się jazgot, że to błąd i pomniejszanie znaczenia Polski, a „nieobecni nie mają głosu” (to ostatnie ogłosiła Hanna Gronkiewicz-Waltz). Jasne, nie mam wątpliwości, że taki Komorowski pognałby w te pędy wysłuchiwać, jak to byliśmy współsprawcami II wojny światowej i holocaustu. A HG-W jeszcze dorzuciłaby kilka warszawskich kamienic na dokładkę.


*

Swoją drogą, już teraz widać, że to całe Forum będzie niezłą hucpą. Spójrzmy, kto będzie przemawiał: Frank-Walter Steinmeier - czyli prezydent państwa odpowiedzialnego za Holocaust; Emmanuel Macron - czyli prezydent państwa kolaborującego z III Rzeszą, którego żandarmi wyręczali Niemców w wyłapywaniu Żydów i które własnym sumptem i własnymi państwowymi kolejami wysyłało ich do gazu; Władimir Putin – czyli prezydent państwa futrującego Hitlera surowcami i współodpowiedzialnego za rozpętanie II wojny światowej; do tego przedstawiciele USA i Wielkiej Brytanii – czyli państw, które przez całą wojnę nie chciały słyszeć o Zagładzie i nie godziły się na przyjęcie żydowskich uchodźców, czego ponurym symbolem stała się historia statku „St. Louis” zawróconego od amerykańskich i kanadyjskich wybrzeży. Co wśród tych szumowin miałby robić polski prezydent?


*

Jonny Daniels ujawnił, że głównym sponsorem tej hucpy jest rosyjsko-żydowski oligarcha Wiaczesław Mosze Kantor – prominentny członek wielu międzynarodowych żydowskich organizacji. No to teraz wszystko jasne – kto płaci, ten wymaga. Jest jednak w tym wszystkim jeden plus: przynajmniej ten potępieńczy sabat nie odbędzie się na polskiej ziemi. Jest nadzieja, że w tym roku obchody w Auschwitz odbędą się wreszcie w godny sposób i padnie tam kilka słów prawdy – oczywiście, pod warunkiem, że wcześniej zaknebluje się izraelskiego ambasadora.


*

Tu niewesoła refleksja. Podczas wojny ześwinili się niemal wszyscy, z Żydami włącznie - oprócz Polski, która od początku do końca walczyła po słusznej stronie i jak mogła starała się ratować swych żydowskich obywateli. I w zasadzie niemal każda ze świń na tej wojnie coś zyskała – Żydzi nawet własne państwo, zbudowane przez dezerterów z armii Andersa. Tylko nas puszczono na przemiał, a teraz jeszcze wdeptuje się propagandowo w ziemię. Czyli klasyka – kto ma miękkie serce, musi mieć twardą d... Może na przyszłość nie warto być aż tak dobrym i robić za frajera, którego każdy kopie w zadek?


*

Fiutinowi puściły nerwy i postanowił obsmarować Polskę, obarczając nas odpowiedzialnością za II WŚ i holocaust. I tutaj nakłada się kilka spostrzeżeń. Po pierwsze, najwyraźniej w stanie pomroczności jasnej obejrzał „Jak rozpętałem II Wojnę Światową” i pomyślał, że to film dokumentalny (bo czarno-biały). Po drugie, jak to w nerwach bywa, Fiutin niechcący zrobił nam przysługę, bo przypomniał całemu światu o pakcie Ribbentrop-Mołotow. Do tej pory świadomość tego układu poza naszym regionem była zerowa, teraz usłyszał o nim również Zachód – brawo, dziękujemy, towarzyszu Fiutin i prosimy o jeszcze. Po trzecie, Fiutin postanowił się wpisać w żydowsko-niemiecką politykę historyczną, najwyraźniej obiecując sobie, że dzięki temu „wypucuje się” z różnych zaszłości i zbuduje nowe nici porozumienia ze strategicznymi partnerami. No i po czwarte – skąd nagle na salonach zbliżonych do „Wyborczej” takie oburzenie? Przecież Fiutin idealnie wpisał się w tzw. „nową szkołę historii Holocaustu” - w warstwie „merytorycznej” nie powiedział niczego, czego nie mówiliby luminarze pokroju Grossa, Grabowskiego, Stoli czy Engelking. Czerscy wraz z muzeum „Polin” powinni wręcz ufundować Fiutinowi jakiś medal za rozpropagowanie na cały świat swojego przekazu.


*

Po internetach hulają fragmenty zapisków Donalda Tuska z wiekopomnego dzieła „Szczerze”, utrzymane w stylu: „mój kochany pamiętniczku, wprawdzie to o czym piszę zdarzy się dopiero za rok, ale notuję już teraz, żeby nie zapomnieć: z Kijowskiego nic nie będzie, Petru się zbłaźni lecąc na Maderę, a Lewandowski wbije pięć bramek Wolfsburgowi. Poza tym lubię oglądać sobie reprodukcje obrazów, popijać winko i słuchać klasycznej muzy z mojego smartfona, gaworząc nieśpiesznie z Junckerem (o ile akurat jest prawie trzeźwy) i Timmermansem. Czuję się wtedy tak europejsko, że aż się nie mogę samemu sobie nadziwić, do czego to człowiek w życiu doszedł trzymając się szczodrej piersi mutter Angeli. Klękam przed sobą w oczarowaniu i ślę sobie wyrazy. A wy zazdrośćcie, nieudacznicy, bo teraz jestem dużym misiem, który zostawił za sobą ten cały polski syf i folklor. Zaraz lecę na jakiś szczyt do Tokio. Nara, frajerzy!”.


*

Poważniejąc – te całe wypociny są jednym wielkim odreagowywaniem kompleksów przez jakiegoś parweniusza z zadupia, który zachłysnął się wielkim światem i za wszelką cenę pragnie udowodnić, że jest prawdziwym „europejczykiem”. Wszystko na poziomie przemyśleń infantylnej, pretensjonalnej pensjonarki. Zimno się robi na myśl, że ktoś taki znów mógłby rządzić Polską. Jeśli porównać to z takimi pamiętnikami Churchilla... Chociaż, zważywszy na upadek literackiej nagrody Nobla, może i Tusk kiedyś ją dostanie? Musi tylko zmienić ghostwritera.


*

W Australii płoną lasy, w związku z czym Maja Ostaszewska zainicjowała akcję... pisania listów do premiera Morawieckiego. Bo wyngiel i CO2. Czyli już wiadomo – pożary na drugim końcu świata to też wina PiS i nieprzystąpienia przez Polskę do unijnych „celów klimatycznych”. Gdybyśmy tylko zadeklarowali „neutralność klimatyczną” do 2050 r., to natychmiast w Australii zrobiłoby się chłodniej i lasy przestałyby płonąć. Piękny przykład lewackiego „myślenia magicznego” - które, przypomnę, jest cechą ludów prymitywnych, wyznających najczęściej religie animistyczne. Pani Maja powinna czym prędzej polecieć na antypody - wśród takich Aborygenów jej przesłanie miałoby wzięcie.


Gadający Grzyb


Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/


„Pod-Grzybki” opublikowane w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 02 (10-16.01.2020)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz