czwartek, 25 lutego 2010

PiS dał ciała w TVP.


PiS może sobie mieć „Jedynkę” - ale na warunkach SLD!

Historia kompromitacji.


Gdy Prawo i Sprawiedliwość wchodziło w medialny sojusz z SLD, siedziałem cicho i tylko kląłem pod nosem. Gdy oba ugrupowania podzieliły się wpływami, na zasadzie: „Jedynka” dla PiS-u, „Dwójka” dla SLD, TVP Info jako wspólne „kondominium”, zaświtała nawet we mnie iskierka nadziei na przełamanie salonowego monopolu medialnego spod znaku Tusk Vision Network…

O, słodka naiwności…

Oczywiście, cały układ rychło poszedł w diabły, albowiem eseldowscy wyjadacze, pamiętający czasy Roberta Kwiatkowskiego (np. Jacek Snopkiewicz, szef TVP Info), nie byliby sobą, gdyby nie spróbowali sięgnąć po więcej, szantażując PiS możliwością dogadania się z PO. Gdy dołożymy animozje personalne w łonie „prawicowej” ponoć redakcji „Jedynki”, (Wojciech Hoflik kontra Anita Gargas) można powiedzieć, że PiS podał SLD telewizję na srebrnej tacy. Prawicowi nowicjusze dali się rozegrać jak dzieci.

Trzeba sobie jasno powiedzieć – w walce o wpływy na Woronicza, Prawo i Sprawiedliwość dało haniebnie ciała. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie było żałośnie tragiczne.

Jeżeli przy pierwszej poważnej awanturze (o prapremierę „Towarzysza Generała”), rzekoma „prawica” podkula ogon pod siebie i „odpuszcza” Anitę Gargas oraz blokuje powtórkę dokumentu o rekordowej oglądalności w swej kategorii, a także rezygnuje z innych podobnych projektów, oznacza to tylko jedno - PiS może sobie mieć „Jedynkę” ale na warunkach SLD!

Ptaszki ćwierkają, że niepewna jest pozycja innych niezależnych dziennikarzy o konserwatywnych poglądach – Sakiewicza i Wildsteina. W zamian za to SLD ma przymknąć oko na przedwyborczą propagandę na rzecz Lecha Kaczyńskiego.

Już to widzę… Zresztą, nawet gdyby postkomuniści rzeczywiście „nie zauważyli” przedwyborczego, hm – powiedzmy, „pijaru”, to taka, zapewne dość toporna stronniczość, może być wręcz przeciwskuteczna.

Moim skromnym zdaniem, więcej filmów w rodzaju „Towarzysza Generała” (plus powtórki), czy kilka puszczonych w dobrym czasie programów Ziemkiewicza lub Wildsteina (o „Misji Specjalnej” nie wspominając), zrobiłoby więcej dobrego dla tzw. „ogólnego klimatu”, niż jawnie tendencyjnie poprowadzony „Dziennik Telewizyjny”… to jest, chciałem powiedzieć, „Wiadomości”.

Czy tak trudno to zrozumieć?

SLD i Salon zrozumiały doskonale – stąd ich wściekłość i bezprzykładna nagonka. Wiedzieli gdzie uderzyć. Ostatnią rzeczą jakiej sobie życzą, jest nawrót klimatu „moralnego wzmożenia” w usypianym do tej pory elektoracie.

Niestety, najwyraźniej Jarosław Kaczyński po raz kolejny woli postawić na model „BMW” (bierny, mierny ale wierny – czytaj, dyspozycyjny). Ten błąd się zemści. O „dyplomatycznym urlopie” prezesa Ożoga nawet nie chce się pisać.

Teoria spiskowa.

Na marginesie, podzielę się spiskową teorią: jako rzekłem, SLD zaszantażowało PiS możliwością dogadania się z Platformą. Otóż, sądzę że postkomuna już dogaduje się po cichu z PO i dlatego, konsekwentnie, „metodą salami”, będzie rugować z telewizji nie tyle PiS, ile tzw. „pisowskich dziennikarzy”, którym to terminem zwykło się określać tych publicystów, którzy nie płyną z dominującym, salonowo - mainstreamowym prądem. PiS teoretycznie zachowa wpływ na TVP 1, używając starych, sprawdzonych telewizyjnych wycirusów w charakterze czynowników od propagandy (na zasadzie – służyli tamtym, posłużą i nam), którzy to „czynownicy” bez skrupułów zdradzą przy pierwszej okazji.

Jak krótkowzroczne jest takie myślenie, wszyscy niedługo się przekonamy.

Osobiście.

Pozwolę sobie zakończyć tę notkę elementem emocjonalnym: Panie prezesie Jarosławie Kaczyński! Pańska partia, partia na którą głosowałem, zawiązała szemrany politycznie układ z postkomuną, poważnie nadwyrężając tym samym swą wiarygodność. W zamian nie uzyskaliście niczego, poza solidną porcją wstydu.

Warto było?

Gadający Grzyb


pierwotna publikacja: www.niepoprawni.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz