sobota, 2 grudnia 2017

Pod-Grzybki 119

Na początku wrócę jeszcze do słynnej wypowiedzi Ursuli von der Leyen o tym, że trzeba „wspierać zdrowy demokratyczny opór młodego pokolenia Polaków”. Tak się składa, że owo „młode pokolenie” przeszło akurat przez Warszawę w Marszu Niepodległości. Czyżby niemiecka minister właśnie ich miała na myśli? Jestem pewien, że uczestnicy Marszu z niecierpliwością wyglądają pomocy ze strony pani Ursuli.


*

Na marginesie seksualnego „molestingu” uprawianego z zapamiętaniem przez Harveya Weinsteina przemknęła mi przez głowę taka oto refleksja: chyba nikt ostatnio nie narobił Żydom takich „tyłów” jak właśnie ów hollywoodzki potentat. Swoim postępowaniem potwierdził antysemicki stereotyp zdeprawowanego, lubieżnego Żyda. Istny „Żyd Suss” rodem z goebbelsowskiej propagandy – a jeśli dołożymy do tego jeszcze Polańskiego... Aż dziwne, że tamtejsza diaspora nie stara się od niego jakoś demonstracyjnie odciąć – a potem płaczą, że szerzy się „antysemityzm”.


*

A propos molestowania – syryjski „uchodźca” zgwałcił w berlińskim mini-zoo kucyka – i to na oczach dzieci. Nie dziwię się – sądząc po zdjęciach, kucyk był nader powabny, szczególnie w porównaniu z legendarną urodą Niemek. Pytanie: czy ktoś zadbał o psychoterapię dla „ubogaconego kulturowo” konika? Przecież zwierzak od tej pory może nerwowo reagować i kopać, gdy ktoś przypadkiem zajdzie go od tyłu. Albo może ktoś go chociaż „ohasztagował” na Twitterze w ramach akcji #MeToo?


*

Tymczasem u nas im bliżej rekonstrukcji rządu, tym ministrowie wpadają na coraz bardziej rozpaczliwe pomysły – Konstanty Radziwiłł wystartował z groteskową akcją, każąc Polakom brać przykład z królików, bo te żrą zdrowe zielsko i dzięki temu ciągle chce im się teges, więc nie mają problemów demograficznych. A nie lepiej było pokazać rodakom galerię „króliczków” Playboya?


*

Sprawa Cezarego P., zwanego „dilerem gwiazd” nabiera rozpędu. Przypomnijmy, że pan Cezary sprzedawał celebrytom, jak się to prawnie ujmuje, „zakazane substancje psychoaktywne”. Przy okazji plotkarskie media doniosły, że jedną ze stałych klientek dilera była... niejaka „Paulina M.”. Jeżeli jest to ta „Paulina M.” o której myślimy, to faktycznie – kto jak kto, ale ona akurat już od dłuższego czasu wykazywała daleko posuniętą psychoaktywność.


*

Powrócę jeszcze do Marszu Niepodległości. Otóż w internetach jakiś mędrek wyraził ubolewanie, że nie obchodzimy święta niepodległości tak jak Finowie – bo u nich wszyscy świętują razem, zgodnie i radośnie. Takie napomnienia przypominają mi „zawstydzającą” przemowę przedszkolanki: „a fe, Mateuszku, popatrz na Łukaszka, jak się ładnie bawi”. Cóż, najwyraźniej nie jesteśmy Łukaszkami...


*

Po skandalicznej uchwale europarlamentu popartej przez sześcioro deputowanych PO, Janusz Lewandowski oznajmił: „Wydaje mi się, że jesteśmy takimi pomnikami dawnego szacunku dla Polski”. Jakby to ująć... panie Januszu i reszto „pomników” - gdybym był gołębiem, to bym was wszystkich osrał.


Gadający Grzyb


Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/


„Pod-Grzybki” opublikowane w tygodniku „Polska Niepodległa” nr 43 (29.11-12.12.2017)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz