Ryszard Petru ostatecznie udowodnił, że jest człowiekiem-porażką. W ciągu dwóch lat stracił przywództwo we własnej partii (którą zresztą doprowadził na skraj bankructwa) i rozwalił swoją rodzinę. Niezły wynik. Na otarcie łez Katarzyna Lubnauer zaproponowała mu członkostwo w partyjnej „radzie mędrców”. Hmm, a nie lepiej postawić go na czele Rady Sześciu Króli?
*
Tak nawiasem – zbuntowany harem Rysia nie nacieszył się zbyt długo detronizacją samczyka alfa. Nowoczesna Lubnauer zajrzała bowiem do partyjnego sejfu - a tam nie dość, że pustki, to jeszcze długi. Bo to Rysio, cytuję, „przynosił pieniądze”. Ech, niby doświadczone, a zapomniały o podstawowej zasadzie – przed rozwodem sprawdź konto! I upewnij się, czy w miłosnym zaślepieniu nie podpisałaś intercyzy... albo, że w ogóle nie było ślubu i żyliście na kocią łapę.
*
Wierzyciele Nowoczesnej są zresztą dość szczególni: 2 mln. zł. od państwowego PKO BP na kampanię wyborczą, do tego ok. 900 tys. za niezapłacone do tej pory spoty wyborcze w Polsacie – wszystko jeszcze z 2015 roku. Teraz wyobraźcie sobie Państwo, że zakładacie partię i udajecie się do banku, tudzież jednej z czołowych stacji telewizyjnych i przedstawiacie biznesplan: 1) mam partię; 2) dostanę się do Sejmu; 3) kasę zwrócę wam z dotacji. A oni na to: - jasne, wchodzimy w to, bierz pan ile chcesz! Prawda, jakie to proste?
*
Poważniejąc - rejestr długów Nowoczesnej, to zarazem rejestr interesów tych, którzy w nią zainwestowali. Czego oczekiwali w zamian, możemy się domyślać, obserwując polityczne ruchy tej „Platformy-bis” - ze szczególnym uwzględnieniem ubiegłorocznego „ciamajdanu”. I to również jest proste. Inwestorzy nie przewidzieli tylko, że podopieczny samego Balcerowicza okaże się kretynem. Najwyraźniej Balcerowicz dobiera sobie uczniów na zasadzie selekcji negatywnej – co poniekąd tłumaczy, dlaczego w Polsce przez ostatnie trzy dekady było tak, jak było.
*
Finansową gehennę przeżywa również Mateusz Kijowski. Wziął kajecik, ołówek – i wyliczył, że nie opłaca mu się pracować – bo biorąc pod uwagę długi alimentacyjne musiałby zarabiać 8437 zł. brutto (prawie podwójna średnia krajowa). Po prostu, trawestując Ferdka Kiepskiego - „w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z jego wykształceniem”. W związku z tym, „Kiju” oczekuje na sponsoring, bo tak się jakoś przyzwyczaił do życia z „puszek”. Panie Mateuszu – dybaj pan na Trzaskowskiego, kiedy robi zakupy! Może zresztuje mu się kolejne 20 groszy... A serio – Kijowski, miglancu, do roboty!
*
Co ciekawe, od pewnego czasu na swoich stronach dość agresywny crowdfunding uprawia również „Kretynika Polityczna”. I tu zagwozdka – ile oni musieli wcześniej czesać publicznej kasy, że teraz nawet sponsoring od Sorosa im nie wystarcza? Jak tak dalej pójdzie, to wkrótce Sierakowski będzie musiał pić wina poniżej stu peelenów za flaszkę, a reszta tej całej menażerii będzie klęczeć na ulicy z kartkami: „daj pan na sojową latte dla lewaka!”.
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
„Pod-Grzybki” opublikowane w dwutygodniku „Polska Niepodległa” nr 44 (13.12.2017-02.01.2018)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz