Roksana Węgiel, zwyciężczyni dziecięcej Eurowizji, nie wystąpi podczas konkursu „dorosłej” Eurowizji w Izraelu. Miała zaśpiewać, ale w ostatniej chwili organizatorzy „zmienili plany”. No i słusznie – nie można dopuścić, by widzowie zobaczyli sympatyczną, polską nastolatkę, która najwyraźniej nie wyssała antysemityzmu z mlekiem matki. To mogłoby zrodzić poważny dysonans poznawczy zagrażający zdrowiu psychicznemu izraelskiego społeczeństwa.
*
3 maja Tusk wygłosił na UW wykład w którym powiedział... a zresztą, kogo to obchodzi. Co najwyżej te 34 proc., które wciąż chce powrotu Tuska do krajowej polityki - ale oni i tak nie czytają „Warszawskiej”, a reszta wypociny Tuska ma głęboko w tyle. Swoją drogą, podobno to PiS chce upolityczniać uniwersytety... Otóż nie, uniwersytety z upolitycznianiem doskonale radzą sobie same, bez rządowej pomocy - byle byłoby to upolitycznianie słuszne i postępowe. Takie europejskie - po prawidłowej linii i na właściwej bazie.
*
A poza tym, cały show ukradł Tuskowi przedmówca, czyli naczelny pisma „Liberte” Leszek Jażdżewski, który zapodał speech do tego stopnia nasączony jadowitą klerofobią, że w efekcie o mdłym wystąpieniu Tuska nikt już nie pamięta, a co gorsza – przemówienie Jażdżewskiego również pójdzie na jego konto. Jest takie młodzieżowe słówko „krindż”, oznaczające coś bardzo żenującego. I tak oto wielki powrót Króla Europy zakończył się totalnym „krindżem” - w sam raz na miarę „totalnej opozycji”.
*
Generalissimus „Zony Wolnego Słowa” rozesłał do klubowiczów „Gazety Polskiej” sążnisty elaborat, w którym prócz obsmarowania Konfederacji, prof. Osadczego oraz „Warszawskiej Gazety”, przekonuje, iż „ustawa 447” jest dla Polski niegroźna, a poza tym została uchwalona przez amerykański Kongres z podszeptu ruskiej agentury. Chorobcia, zważywszy, że JUST Act został przyjęty przez aklamację, to tej ruskiej agentury namnożyło się w USA jeszcze więcej niż w Polsce! Znamienne: do słynnej rozmowy J. Chodorowicza z T.K. Yazdgerdim „partyzant wolnego słowa” nie odniósł się ANI JEDNYM, nomen omen, słowem.
*
Inny wątek z listu: „Sakiewka” przekonuje, że wcale nie dostał medalu od Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, tylko od „społecznej organizacji” przy prezydencie Poroszence, którą kryptonimuje skrótem „RNBU”. Problem w tym, że w pierwotnej informacji na portalu Niezależna.pl jak byk stało, że medal przyznała SBU – a wersję zmieniono dopiero wtedy, gdy zrobił się szum, pisząc, że odznaczenie wręczyła... nie żadna „RNBU”, lecz Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (odpowiednik naszego Biura Bezpieczeństwa Narodowego) – a więc bynajmniej nie „organizacja społeczna”. Wniosek – jak tak dalej pójdzie, to „Sakiewka” przebije w liczbie wersji samego Bolesława „OTUA” Wałęsę. A wystarczy położyć na stole kwity – kto wnioskował o medal, na jakiej podstawie, kto go przyznał i za co. Przecież chyba nawet na Ukrainie nie rozdaje się państwowych odznaczeń „na gębę”?
Gadający Grzyb
Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/
„Pod-Grzybki” opublikowane w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 19 (10-16.05.2019)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz