czwartek, 26 września 2019

Pod-Grzybki 176

Historia dzieje się na naszych oczach. Mowa rzecz jasna o warszawskim shitstormie, który ma szansę zapisać się w dziejach niczym słynny nowojorski blackout z 13 lipca 1977 r., kiedy to amerykańską metropolię na długie godziny spowiły ciemności. Poskutkowało to wzmożoną redystrybucją wszelakich dóbr – mieszkańcy masowo rabowali sklepy, doszło też do licznych podpaleń i ogólnego chaosu. Plus całonocnej awarii prądu był taki, że po dziewięciu miesiącach odnotowano skokowy wzrost liczby urodzeń. Na efekty warszawskiego shitstormu przyjdzie zapewne poczekać, już teraz jednak rozbawione internety okrzyknęły Trzaskowskiego „kałbojem”. Panie prezydencie, kibelkowe „berło”, butelka „Kreta” w dłoń – i do dzieła!


*

Kałbojowi” Trzaskowskiemu swój medal powinna wręczyć lewica. Ileż to razy słyszeliśmy, że w Polsce „wzbiera brunatna fala”? I co? I jest! Trzaskowski zarządził mianowicie „kontrolowany spust” nieoczyszczonych ścieków prosto do Wisły. Od razu wyjaśniam: „kontrolowany spust” polega na tym, że spuszczamy g...o do rzeki i patrzymy jak płynie. W efekcie otrzymaliśmy „brunatną falę” od Warszawy do Gdańska. Wreszcie, dzięki dzielnemu „kałbojowi”, słowo stało się ciałem!


*

Opinia publiczna zastanawiała się, dlaczego rabanu nie podnoszą „ekologiści” - te wszystkie Greenpeacy i Zieloni. Wyjaśnienie jest proste – spuszczana przez „kałboja” biomasa skutecznie użyźnia wody Wisły cennymi, naturalnymi składnikami, które dodatkowo mogą przeniknąć do okolicznych wód gruntowych, samorzutnie nawożąc nadwiślańskie pola. Wszystko jest więc 100 proc. „eko”, a bujnie wyrosłą na tym nawozie paszę z pewnością chętnie skonsumuje pani Sylwia Spurek (to taka lewaczka, która chce zakazać jedzenia mięsa i dojenia krów, bo to dyskryminacja ze względu na płeć). Smacznego!


*

Ale, ale – dlaczego doszło w ogóle do shitstormu? Złe języki rozpuszczają fałszywe pogłoski, że to z powodu kretyńskich oszczędności. Mianowicie, oba kolektory w „Czajce” były wykorzystywane naprzemiennie – podczas gdy jeden odprowadzał ścieki, drugi miał być w tym czasie czyszczony z osadów, które mają tę właściwość, że nieusuwane zastygają na beton, zawężając przekrój rury. Sęk w tym, że na owym czyszczeniu postanowiono nieco przyoszczędzić (z czegoś trzeba brać te miliony na „strefy relaksu”, żeby Antka kobity szwagra brat mógł sobie dorobić na zbijaniu europalet) i w efekcie oba kolektory kompletnie zatkały się skamieniałym g...em. Ale to wszystko oczywiście bzdury. Po prostu kolektory wywaliło, bo nie mogły już wytrzymać nieustannego gwałcenia przez PiS Kon-sty-tu-cji, którą to narrację podrzucam gratis totalnej opozycji do wykorzystania.


*

Dlaczego prawica nienawidzi przyrody?” - alarmuje „Wyborcza”. Niektórzy w odpowiedzi próbowali coś tam tłumaczyć, jak komu dobremu – a ja uważam, że na jechanie po bandzie trzeba odpowiedzieć tym samym. Otóż przyroda jest do d...y. Przyroda jest okrutna, wredna i zabija. Jeśli ktoś nie wierzy, niech spróbuje przetrwać kilka tygodni w lesie bez zdobyczy cywilizacji – niechby i latem. Nie bez przyczyny takich umiejętności uczą komandosów i różnych zapaleńców na obozach surwiwalowych (od „survive” - „przetrwać”), a w czasach jaskiniowych długość życia nie przekraczała trzydziestki. I właśnie dlatego człowiek ma czynić Ziemię sobie poddaną.


*

Ale, co my tam sobie opowiadamy o jakichś błahostkach, podczas gdy mamy polityczne trzęsienie ziemi – Trump nie przyleciał do Polski na uroczystości wybuchu II Wojny Światowej! Oficjalnie, z powodu zbliżającego się do Florydy huraganu „Dorian” - nieobecność prezydenta w chwili klęski żywiołowej zostałaby źle odebrana przez wyborców. Cóż, potwierdza to moje przypuszczenia, że Trump to jednak Reptilianin ukryty w niby-ludzkiej, pomarańczowej powłoce i jego mózg funkcjonuje w innym trybie, niż u człowieka – przez co, z naszego punktu widzenia jest nieobliczalny. O huraganie wiadomo było od dawna i naprawdę można było „przełożyć” wizytę wcześniej, a nie w ostatniej chwili. Dlatego też – i piszę to przy całej sympatii jaką żywię do Donka Trampka choćby za to, jak po mistrzowsku doprowadza lewactwo do notorycznego szału – w relacjach z USA trzeba jednak brać zawsze poprawkę na osobowość „szalonego cezara”.


*

Odwołania wizyty nie omieszkała wykorzystać frakcja targowicka na czele z tzw. „byłymi ludźmi” (tak za komuny nazywano dygnitarzy, którzy poszli w odstawkę) – tj. byłymi ambasadorami, którzy wsławili się ostatnio skierowanym do Trumpa zdradzieckim donosem na Polskę. Obwieścili, że Trump tak się przejął „łamaniem praworządności” i „farmą trolli” w Ministerstwie Sprawiedliwości, że zbulwersowany został w domu, z miejsca stając się idolem tutejszego lewactwa. Taak, już to widzę – Trump, który w kampanii wyborczej hurtowo korzystał z usług internetowych hejterów organizowanych przez Steve'a Bannona, nagle przejął się jakimiś bieda-trollami z Polski... Już bardziej prawdopodobne jest, że usłyszał o warszawskim shitstormie i nie przyleciał, by nie wąchać g..a.


*

A jaki jest prawdziwy powód? A taki, że masowe zniszczenia w tak atrakcyjnej lokalizacji, jaką jest Floryda, z punktu widzenia dewelopera otwierają ciekawe możliwości, bo „czyszczą” teren pod ponowną zabudowę. Deweloperka to trudna i konkurencyjna branża, nic więc dziwnego, że Trampek postanowił być na miejscu i trzymać rękę na pulsie.


*

Generalnie, stan umysłów opozycji jest taki, że gdyby dziś Hitler napadł na Polskę, to witaliby go kwiatami i wręczali medale z wdzięczności, że dowalił „pisiorom”. Utwierdza mnie w tym przekonaniu właśnie „medal wdzięczności” jaki gdańskie Europejskie Centrum „Solidarności” wręczyło antypolskiemu nienawistnikowi i wyjątkowo oślizgłej kanalii – Franzowi Timmermansowi. Wszystko w przeddzień „wesołych obchodów” rocznicy 1 września 1939 r. Władzom Gdańska proponuję pójście za ciosem i zorganizowanie kolejnych fajerwerków 8 października – w 80. rocznicę podpisania przez Hitlera dekretu o wcieleniu Freie Stadt Danzig do Rzeszy.

Gadający Grzyb


Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/


„Pod-Grzybki” opublikowane w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 36 (06-12.09.2019)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz