niedziela, 21 stycznia 2018

„Ustawa 447”, czyli ofensywa „holocaust industry”

Za podszyte strachem kunktatorstwo w kwestii żydowskich roszczeń majątkowych przyjdzie nam wkrótce słono zapłacić.

I. „Ustawa 447” na biurku Trumpa

W chwili gdy piszę te słowa, na biurku prezydenta Trumpa leży tzw. „ustawa 447” („Act S. 447”) uchwalona w grudniu ub.r. przez amerykański Kongres. Wszystko wskazuje na to, że prezydent tę ustawę podpisze, ponieważ elity polityczne USA nie pozwalają się nikomu wyprzedzić w gorliwości, jeśli chodzi o roszczenia żydowskie – a czynią to tym chętniej, że zaspokojenie owych pretensji odbędzie się cudzym (a konkretnie – naszym) kosztem. Warto zauważyć, że w mediach – i to zarówno „lewych”, jak i „prawych” - panuje na ten temat niemal idealna zmowa milczenia. Trochę szumu jest w internecie, w swoich felietonach alarm podnosił Stanisław Michalkiewcz, na łamach „Polski Niepodległej” wspominał o ustawie Grzegorz Braun, zaś w „Warszawskiej Gazecie” całkiem niedawno pisał o niej red. Jan Piński – ale poza tym cisza, potwierdzająca zasadę, że wielkie pieniądze lubią milczenie. A gdy w grę może wchodzić jeszcze podejrzenie o „antysemityzm”, co wiąże się z ryzykiem „śmierci cywilnej”, to już w ogóle komukolwiek odchodzi ochota do drążenia tematu.

W każdym razie, ustawa o nazwie „Justice for Uncompensated Survivors Today (JUST) Act of 2017” (w wolnym tłumaczeniu: „Sprawiedliwość dla dzisiejszych ocalałych, którzy nie doczekali się rekompensaty”) zobowiązuje amerykańskiego Sekretarza Stanu, by w przeciągu 18 miesięcy od wejścia w życie aktu przedstawił Kongresowi raport dotyczący stanu prawnego i polityk prowadzonych przez poszczególne kraje w zakresie identyfikacji i restytucji „niesłusznie przejętego lub przekazanego” pożydowskiego mienia. Owe „niesłuszne przejęcie” dotyczy „konfiskaty, wywłaszczenia, nacjonalizacji, wymuszonych sprzedaży lub transferów” do jakich doszło „w okresie ery Holocaustu lub w okresie rządów komunistycznych”. Powyższe obejmuje takie kwestie, jak:

  • zwrot prawowitemu właścicielowi każdej nieruchomości, w tym mienia religijnego lub komunalnego, która została bezprawnie zatrzymana lub przekazana”;

  • w przypadku braku możliwości zwrotu „zapewnienie porównywalnej własności zastępczej lub wypłatę godziwej rekompensaty prawowitemu właścicielowi zgodnie z zasadami sprawiedliwości i szybkim procesem administracyjnym opartym na roszczeniach”;

  • w przypadku mienia bezdziedzicznego (bezspadkowego) „zapewnienie majątku lub rekompensaty oraz pomocy potrzebującym ofiarom Holocaustu, w celu wspierania edukacji o Holokauście i do innych celów”;

  • Departament Stanu ma określić „zakres, w jakim w/w przepisy i zasady (dotyczące restytucji – PL) są wdrażane i egzekwowane w praktyce, w tym poprzez wszelkie mające zastosowanie procesy administracyjne lub sądowe”;

  • ponadto Departament Stanu ma „w miarę możliwości” zbadać „mechanizm i przegląd postępów w rozwiązywaniu roszczeń” wysuwanych przez „obywateli Stanów Zjednoczonych, którzy przeżyli Holocaust i członków rodzin ofiar Holocaustu będących obywatelami Stanów Zjednoczonych”.

Do tego, już po przedstawieniu powyższego raportu, „Sekretarz Stanu powinien nadal przekazywać Kongresowi sprawozdania o zasobach z czasów Holokaustu i kwestiach pokrewnych” odnośnie spraw zgłoszonych przed wejściem w życie ustawy.


II. Długi cień Teresina

A zatem, w najbliższym czasie zostaniemy przez naszego „strategicznego partnera” prześwietleni aż do kości - i jak łatwo się domyślić poczynione przez Departament Stanu ustalenia mogą stać się podstawą do wysuwania wobec Polski i innych krajów roszczeń majątkowych na gigantyczną skalę (w tzw. „przestrzeni medialnej” od lat przewija się kwota 65 mld. USD).

Koniecznie trzeba dodać, że „Act S.447” ma swoją długą historię – mianowicie, w sferze zainteresowania amerykańskiego Kongresu (co sformułowano w omawianej ustawie expressis verbis) znalazły się państwa uczestniczące w konferencji „Mienie Ery Holocaustu”, jaka odbyła się w czerwcu 2009 r. w Pradze i czeskim Teresinie z udziałem czterdziestu dziewięciu państw oraz trzydziestu organizacji pozarządowych. Podobnie jak dziś w kwestii „ustawy 447”, również i wtedy polskie media od lewa do prawa konsekwentnie milczały - z chlubnym wyjątkiem „Naszego Dziennika” i – o dziwo - „Wirtualnej Polski”, które starały się trzymać rękę na pulsie. Tak się składa, że opisywałem wówczas tę sprawę na swoim blogu i pamiętam doskonale jakie trudności miałem ze znalezieniem choćby podstawowych informacji.

Konferencja, na której polskiej delegacji przewodniczył Władysław Bartoszewski, zakończyła się sformułowaniem „zaleceń” przez afiliowanych przy niej „ekspertów” oraz tzw. „deklaracją z Teresina” m.in. powołującą z inicjatywy czeskiego rządu Europejski Instytut Spuścizny Zagłady (European Shoah Legacy Institute). „Zalecenia” były wprawdzie formalnie „niewiążące”, ale jeśli porównamy je z przytoczoną powyżej „ustawą 447”, to okazuje się, że właśnie zostały przełożone na język twardego i jak najbardziej obowiązującego prawa. Znajdziemy wśród nich zarówno konstatację o znacjonalizowanym majątku, jak i postulaty, by w miarę możności zwrócić go w naturze, bądź zapewnić mienie o równorzędnej wartości lub odszkodowanie – wszystko to znalazło odzwierciedlenie w „Act S. 447”.

Szczególnie bulwersująca z prawnego punktu widzenia jest rekomendacja „teresińskich ekspertów”, by w procesie restytucji mienia honorować bliżej nieokreślone „alternatywne formy dowodów własności”. Spróbujmy sobie wyobrazić, jak by to mogło wyglądać. Przychodzisz, Czytelniku, dajmy na to, do magistratu i mówisz – ta kamienica należała przed wojną do mojego dziadka. Urzędnik na to – a może Pan to udowodnić? Ty zaś z niezmąconym spokojem odpowiadasz – dysponuję „alternatywnym dowodem własności” w postaci mojego słowa honoru. A jeśli trzeba, to przedstawię jeszcze dwóch świadków – w końcu, jak powiadał Rejent Milczek, „nie brak świadków na tym świecie”.

Osobnym kryminałem są roszczenia wysuwane wobec mienia bezspadkowego – a wszak jest to przytłaczająca większość pożydowskiego majątku w Polsce. W kulturze prawnej łacińskiego kręgu cywilizacyjnego, opartego na prawie rzymskim, takie mienie przypada zawsze Skarbowi Państwa, tymczasem organizacje żydowskie proponują formułę opartą na plemiennej „współwłasności”, pozwalającej im rościć sobie pretensje do majątku zmarłych bezpotomnie Żydów. Na takiej samej zasadzie np. Kongres Polonii Amerykańskiej mógłby wysuwać roszczenia do mienia zmarłych bezpotomnie Polaków. Hucpa w czystej postaci, która teraz za sprawą „ustawy 447” zostanie przekuta w obowiązujące prawo.


III. Cena „strategicznego sojuszu”?

Oczywiście, tak dziś, jak i w 2009 r. temat „restytucji mienia” cieszył się poparciem amerykańskich czynników politycznych – stosowny apel skierowany do władz Polski i Litwy wysmażyło wówczas 25 kongresmenów, zaś na czele delegacji na prasko-teresińską konferencję stanął z ramienia Departamentu Stanu ówczesny członek Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów Robert Wexler. Co ciekawe, szerokim łukiem omija się sprawę mienia pożydowskiego z terenów należących dziś do Rosji – milczą o nim zarówno Żydzi, jak i amerykańscy politycy.

Nasuwa się tu retoryczne pytanie, czy podobne kroki – naciski, jawnie wroga ustawa wspierająca bezprawne uroszczenia - podejmuje się wobec zaprzyjaźnionego państwa? Czy ubrany w pozory legalności rabunek ma być ceną za „strategiczny sojusz” z USA i „ekskluzywne stosunki” z Izraelem animowane na naszym gruncie przez „przyjaciela Polski” Jonny Danielsa? No i przede wszystkim – co na to nasze władze? W grudniu 2017 ze stosowną interpelacją zwrócił się do MSZ poseł Robert Winnicki – i póki co, odpowiedzią jest głucha cisza.

Generalnie, mści się tutaj wieloletnie chowanie głowy w piasek i udawanie, że nie ma problemu. Władysław Bartoszewski podpisał się pod ustaleniami konferencji, być może licząc, że sprawa „rozejdzie się po kościach”. Jak widać, nie rozeszła się – zbyt wielkie pieniądze leżą na stole. I wiele wskazuje, że za to podszyte strachem kunktatorstwo przyjdzie nam wkrótce słono zapłacić.


Gadający Grzyb


Na podobny temat:

Miliardy do Izraela

Miliardy do Izraela – ciąg dalszy

Miliardy do Izraela – eureka!

Finansowe HEART Izraela


Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/


Artykuł opublikowany w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 03 (19-25.01.2018)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz