sobota, 7 lipca 2018

Pod-Grzybki 133

Dziś „Pod-Grzybki” będą raczej w zalewie kwaśno-gorzkiej – a to za sprawą naszej klapy na rosyjskim mundialu. Wieść niesie, że totalna opozycja wraz ze swymi zwolennikami przeżywała prawdziwą huśtawkę nastrojów. Najpierw była żałoba, bo Niemcy przegrali z Meksykiem. Ale zaraz potem nasi polegli z Senegalem, więc nastroje się poprawiły. A kiedy jeszcze dołożyliśmy klęskę z Kolumbią, w centrali PO zapanowała prawdziwa euforia.


*

Chwilę triumfalnego uniesienia przeżyła również Krystyna Janda, która wprost nie mogła znieść myśli o ataku „manii wielkości” polskich kibiców, gdyby naszej reprezentacji powiodło się na mistrzostwach świata. Na szczęście nasi chłopcy oszczędzili jej cierpień i koncertowo polegli. Podobno dlatego, że nie byli w stanie skupić się na grze, gdy w Polsce łamana jest niezawisłość sądów i konstytucja. I kto by się spodziewał, że pani Janda jest taka wpływowa?


*

Pani Janda narzekała też na nieokrzesany naród, który w gazetach czyta jedynie dział sportowy, a strony z kulturą wyrzuca do kosza. No to teraz będzie miała żniwa – rozczarowani kibice zamiast na stadiony podążą tłumnie do jej teatrzyku, by wspólnie przeżywać duchowe katharsis przy wysublimowanych monodramach Rafalali piętnujących polską zaściankowość i ksenofobię.


*

Winien jestem czytelnikom wyjaśnienie – w październiku ub.r. popełniłem dla „PN” na fali wygranych eliminacji artykuł pt. „Ruszamy na Moskwę”. Jak się skończyło, wiemy. Chyba nie mamy szczęścia do wodzów, bo ci na widok Kremla kompletnie głupieją i zaczynają robić jakieś dziwne ruchy – jak Zygmunt III Waza czy Napoleon. A teraz w ich ślady poszedł Nawałka, kombinując ze składem i ustawieniami. Okazało się, że lepsze jest wrogiem dobrego, a naszym jednak najlepiej wychodzi szlachetna prostota: 4-4-2 i gra z kontry. Smutno, tym bardziej, że swoją frajdę ma teraz frakcja rodzimych ojkofobów, którym nienawiść zaćmiła mózgi do tego stopnia, że nie odróżniają reprezentacji Polski od reprezentacji PiS-u.


*

Z życia feministek. Jak donoszą media, organizatorki hucznego „Kongresu Kobiet” (4,5 tys. uczestników) podczas imprezy poniewierały ochroniarkami zatrudnionymi tam za 10 zł. na godzinę, każąc im stać bez ruchu w wyznaczonym miejscu przez 16 godzin, bez możliwości zjedzenia posiłku czy nawet skorzystania z toalety. Odnotujmy, że na zarzuty odpowiedziała Magdalena Środa, że nie ma co histeryzować, bo przecież policja zabezpieczająca to targowisko próżności też musiała stać, poza tym obowiązki ochroniarek reguluje ich zewnętrzna firma (więc nie ma problemu), a poza tym ona z kolei musi w swojej pracy ciągle siedzieć. Oto kwintesencja feminizmu: zabawa bogatych paniuś, które mówiąc „kobieta” mają na myśli osoby takie jak one – od klasy średniej w górę, wykształcone i dobrze sytuowane. A ochroniarki, kelnerki itp? To nie kobiety. To personel. Są od tego, by pani feministce podać kawę i ciasteczko, gdy ta rozmyśla o męskiej opresji i dyskryminacji.

Gadający Grzyb


Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/


„Pod-Grzybki” opublikowane w dwutygodniku „Polska Niepodległa” nr 13 (04-17.07.2018)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz